Nie oddadzą ośrodka!
Komitet protestacyjny, chęć przejęcia przez gminę i poparcie radnych sejmiku. Wszyscy walczą o ośrodek w Wąsoszach. Na razie bezskutecznie.
Park, dostęp do jeziora i molo, a do tego baza noclegowa, szkoleniowa oraz wypoczynkowa. Wszystko to od kilku lat jest w rękach marszałka. Niedawno pracownicy i mieszkańcy Wąsosz zostali zaskoczeni informacją o likwidacji ośrodka. - Nikt z nami nie rozmawiał, nie konsultował. Dostaliśmy po prostu trzymiesięczne wypowiedzenia z pracy – mówi Bogdan Jankowski, kierownik ośrodka w Wąsoszach. - Decyzja marszałka zmierza do zamknięcia przestrzeni, w której toczy się życie obywatelskie i społeczne. Przyjeżdżają do nas artyści, fundacje, ludzie z domów pomocy społecznej i studenci, ale też swobodnie z tego miejsca korzystają miejscowi. Mnóstwo rzeczy się tu dzieje i nagle okazuje się, że to jest dla urzędników nieważne – dodaje.
Wicemarszałek Tomasz Bugajski podkreśla, że w budżecie województwa na oświatę jest o 1,5 mln zł mniej. Konieczne jest zatem cięcie kosztów. Padło na ośrodek w Wąsoszach, bo ten nie spełnia już roli edukacyjnej. - Musi się albo przebranżowić, albo przekształcić. Inaczej będzie zlikwidowany. Na razie nie ma mowy o sprzedaży i nic nie jest przesądzone – mówi Tomasz Bugajski.
Faktycznie od około 10 lat ośrodek przestał być aktywny nauczycielsko. Jednak cały czas na siebie zarabia. Jak mówi Bogdan Jankowski, Urząd Marszałkowski na działanie ośrodka przeznacza około 300 tys. zł rocznie. - To pieniądze na nasze skromne pensje. Wszelkie wydatki od kupna żarówki po modernizacje ośrodka są opłacane z tego co sami wypracujemy, a tylko w ubiegłym roku było to 360 tys. zł – mówi Jankowski.
Zdaniem Haliny Pilarskiej, radnej gminy Ślesin i mieszkanki Wąsosz, nie tylko pieniądze są ważne. Ośrodek dla społeczności lokalnej jest istotny również z innego powodu. - Sala i kuchnia były własnością szkoły i zostały wybudowane społecznie przez rodziców. Dzieci są tu dożywiane, możemy organizować choinki. Nikt nas stąd nie wygania. Jeśli kupi to ktoś prywatny to zamknie wszystko. Jak można sprzedawać coś co jest centrum kultury naszej miejscowości? - pyta Pilarska.
W obronie ośrodka powstał komitet protestacyjny. Mieszkańcy chcą zrobić wszystko, że nie doszło do likwidacji tak ważnego dla nich miejsca. Mają nadzieję, że marszałek sam odwiedzi Wąsosze i zmieni decyzję. - Może jeszcze uda się to wszystko cofnąć – mówi Halina Pilarska.
Przejęcia ośrodka chcą władze gminy Ślesin. Burmistrz Mariusz Zaborowski ma już nawet pomysł na zagospodarowanie tego miejsca. - Chciałbym, żeby ten ośrodek stał się częścią naszej spółki Termy Ślesińskie. Połączenie tych działalności dałoby większe możliwości – mówi Zaborowski. - Rozmawiałem już z marszałkiem, ale nie mam żadnej deklaracji. Chcielibyśmy przejąć ośrodek za darmo – dodaje.
Nie wiadomo jeszcze, czy będzie to możliwe. Na razie o wycofanie się z pomysłu likwidacji ośrodka w Wąsoszach zabiegają radni sejmiku wojewódzkiego. Ten temat podjęli również podczas wczorajszej sesji. - Będziemy próbowali robić wszystko, żeby ośrodek przetrwał. Nie można wylewać dziecka z kąpielą – mówi radny Błażej Spychalski.
W ośrodku zatrudnionych jest dziewięciu pracowników. Z jego usług korzysta około tysiąca osób rocznie.
FOT. AKCJA PROTESTACYJNA: OŚRODEK W WĄSOSZACH
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.