Szpital odbił się od dna

Koniński szpital wyszedł z zadłużenia. Wynik finansowy placówki po raz pierwszy od lat jest dodatni. - Nie boimy się windykatorów, ani komorników – mówi Łukasz Dolata, dyrektor WSZ w Koninie.

Jeszcze 2 lata temu zobowiązania szpitala sięgały 39 mln zł. Na koniec 2013 roku wyniosły one 26 mln zł. Jak podkreśla dyrektor Łukasz Dolata, udało się to zrobić dzięki wysiłkowi pracowników oraz pieniądzom z NFZ. Fundusz zwrócił konińskiej placówce 4,5 mln zł za 2011 rok. Zalega jeszcze około 6,5 mln zł. Mimo to, sytuacja szpitala uległa znacznej poprawie. - Nie mamy już zobowiązań wymagalnych. To oznacza, że od 1 stycznia mamy pełną zdolność finansową, możemy na bieżąco regulować wszystkie zobowiązania i działa nam się znacznie lepiej – mówi Łukasz Dolata.

Polepszenie sytuacji finansowej nie przekłada się w żaden sposób na pacjentów. Dyrektor podkreśla, że kontrakt z NFZ jest taki sam jak ubiegłoroczny. Polepszy się natomiast kwestia pozyskiwania leków i sprzętu, a przede wszystkim zwiększą się szanse placówki na jej rozwój. - Chcemy jeszcze w tym roku otworzyć onkologię jednego dnia, przenieść oddział płucny na zakaźny do starego szpitala, a zakaźny przenieść na miejsce płucnego. To wymaga remontów i dużych nakładów finansowych. Jestem jednak optymistą i wierzę, że uda nam się pozyskać dofinansowanie – podkreśla Łukasz Dolata.

Rotacja oddziałów pozwoliłaby dyrekcji sprzedać budynek, w którym teraz mieści się oddział zakaźny. Dyrektor Dolata podkreśla jednocześnie, że nie zamierza przenieść całego szpitala na ul. Szpitalną. Tak jak do tej pory, lecznica będzie działać w dwóch budynkach.