Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościDrabina Jakubowa

Drabina Jakubowa

Pierwsza powieść z kopalnią w tle

Dodano: , Żródło: Kurier Koniński
Drabina Jakubowa

W latach sześćdziesiątych ukazały się trzy powieści, których akcja toczy się między innymi w konińskiej kopalni węgla brunatnego. Pierwszą z nich była „Drabina Jakubowa” Leszka Proroka”.


 

W latach sześćdziesiątych ukazały się trzy powieści, których akcja toczy się między innymi w konińskiej kopalni węgla brunatnego. Pierwszą z nich była „Drabina Jakubowa” Leszka Proroka”.

Kiedy w połowie lat pięćdziesiątych rozpoczęto w Gosławicach budowę elektrowni, a zaraz potem kolejnych odkrywek i ujawniono plany przeniesienia do Malińca produkcji aluminium, Koninem i jego przemysłem zaczęli interesować się dziennikarze, pisarze, a nawet filmowcy. W 1959 r. przyjechał do Konina Ryszard Kapuściński, którego reportaż ukazał się we wrześniu na pierwszej stronie „Polityki”. Wiosną 1964 roku na terenie konińskich odkrywek zrealizowano część zdjęć do jednego z odcinków pierwszego polskiego serialu telewizyjnego „Barbara i Jan”. W tym samym roku ukazała się powieść Leszka Proroka „Drabina Jakubowa”.

Wywraca do góry nogami

„Drabina Jakubowa” to, podobnie jak późniejsze dzieła Jerzego Mańkowskiego, opowieść o zderzeniu chłopskiego, przewidywalnego dzięki przyrodniczemu rytmowi czterech pór roku, życia z Wielką Zmianą. Zmianą, która wywraca wszystko do góry nogami, włącznie z ziemią żywicielką, na którą wjeżdżają bezceremonialnie wielkie koparki. Ziemią, która do tej pory była świętą podstawą bytu chłopa, a w przypadku Jakuba Bugaja, przedwojennego robotnika z folwarku hrabiego Kwileckiego, ziemią świeżo nabytą, którą przez kilkanaście zaledwie lat posiadania nie zdążył się jeszcze należycie nacieszyć.

Powieść zaczyna się na polu Jakuba Bugaja z Sokolnik, fikcyjnej wsi pod Pątnowem, na którym rozpiera się wielki maszt, podtrzymujący linie wysokiego napięcia. Wokół masztu krząta się pracownik energetyki, depcząc przy tym dojrzewający jęczmień. Przezwyciężając zabobonny lęk, jaki budzą w nim trzaski, dochodzące z przewodzących prąd drutów, gospodarz zbliża się do masztu i krzyczy na intruza, żeby nie niszczył mu zboża.

Nie dam! Nie dam!

Kiedy Jakub wraca z pola do domu, zastaje w nim starszego z dwóch synów i Józka Pilarczyka, który namawia Szymona, żeby zatrudnił się w kopalni. Bo Józek pracuje już na koparce, która właśnie podchodzi pod jego rodzinną wieś – Międzylesie. Kilka dni później Bugaj senior będzie świadkiem, jak młody Pilarczyk wgryza się wiadrami żarłocznej koparki w ojcowiznę, choć naprzeciw maszyny stanęła jego własna matka: „Katarzyna Pilarczykowa wyrwała się mężowi i Makosiowi, rzuciła się w żyto. - Chleb marnujecie! Nie zżęte jeszcze! - Za­chłystywała się każdym ze słów, głos jej chrypiał. (...) Wyciągnęła dłoń w kierunku maszyny i urwała na chwilę, jakby chciała wyszukać kogoś pośród twarzy, które bielały w czarnych otworach na różnych piętrach koparki. - Ty też słuchaj, Józek! Do ciebie mówię: nie dam! nie dam! nie dam!

(...) Dopiero wtedy Jakub dostrzegł na wysokim po­moście maszyny Józka Pilarczyka. I on był blady jak ojciec, szczególnie blady na tle ciemnych blach. Mówili coś do niego, rozkładał ręce. Naraz zerwał czapkę i cisnął ją z góry w czarny proch obok torów. Po chwili stromymi drabinkami zbiegł na dół. Nie odpowiadając tym, co za nim krzyczeli, pobiegł w głąb odkrywki, jakby chciał dogonić i zatrzymać wywożoną glebę Międzylesia.”

Dlaczego właśnie młody Józek Pilarczyk został posadzony za sterami maszyny, która miała przemielić wraz z ziemią całe dotychczasowe życie jego rodziców? „Że niby jak syn, to matka pozwoli” – pada odpowiedź.

Podobną scenę opisał Jerzy Mańkowski w wydanej pięć lat później powieści „Najpiękniej umiera gałąź”. Przyznać trzeba, że działa na wyobraźnię i doskonale oddaje dramatyzm owej Zmiany, która wywracając do góry nogami świat rodziców i dziadków, przynosiła szansę na nowe i lepsze życie dzieciom.

Co to jest a-es?

Na Jakubie Bugaju dramat Pilarczyków robi ogromne wrażenie i tym trudniej jest mu pogodzić się z decyzją Szymona o podjęciu pracy w kopalni. Tymczasem dla chłopaka pierwszy dzień na odkrywce wcale nie jest łatwy. „Niedobre zmęczenie przygniotło Szymona; pan­tograf, wkolejnica - nie spamięta. Rozejrzał się niepewnie, nie chcąc okazywać obaw i słabości. (...) Z budki wyszedł elektryk ze skórzaną torbą na pasku. - Nasz już dobry, ale jeszcze postoimy. Pod a-esem przepalił się wyłącznik.

Pantograf, wkolejnica, a-es - nowa fala znu­żenia spłynęła w dół ciała.

- Co to jest a-es? - spytał dziobatego. Odpo­wiedział mu majster, który cofnął się do prze­chylonej lory. - Pytaj się, chłopak, pytaj, to najlepsze. A-es — zwałowarka, bo absetzer, niemiecka maszyna, spojrzyj tam. Za dwa tygodnie opowiesz, czegoś się nauczył.

Na końcu torów czernił się żelazny gmach opa­sany rusztowaniami, większy znacznie od kopar­ki. Podobna maszyna sypała hałdy janowskiego gruntu pod Kazimierzem. Z wysięgnika padał ciurkiem na wysoką pryzmę strumień ziemi. Da­lej nad zboczem parowały zbiorniki wodne brykietowni w Marantowie, pękate drewniane cebry, ściągnięte obręczami. Na zbocze pełzły z wysił­kiem pociągi pełne węgla, przechodziły po drodze pod mostem, na którym między szarymi cięża­rówkami mignął żółto-niebieski autobus, i ginęły w wykopie.”

Karuzela

Jak by nie dość było, że starszy syn wymyka się Jakubowi Bugajowi do kopalni, to jeszcze młodszy Grześ przepada na cały dzień u karuzelników – jak ich nazywają we wsi - którzy przyjechali do Pątnowa z wesołym miasteczkiem. Grześ też przeżywa rozterki. Przede wszystkim fascynuje go maszyneria karuzeli, do której składania go dopuszczono, ale interesuje się nim też córka właścicieli wesołego miasteczka. Tymczasem chłopak cały czas marzy, żeby przy karuzeli zobaczyła go Helka, koleżanka z klasy, która mu się podoba. Jakuba Bugaja denerwuje, że młodszy syn całe dnie spędza u karuzelników, zamiast iść z nim na ryby, co przedtem z ochotą robił. Na dodatek jego żona też ma ochotę przejechać się karuzelą, na co ostatecznie namawia ją sąsiad, dużo bogatszy od Bugaja gospodarz, który przed laty przegrał z nim rywalizację o rękę Franciszki.

A wesołe miasteczko podoba się Grzesiowi do tego stopnia, że zaczyna przebąkiwać w domu o wyprawieniu się z karuzelnikami do Morzysławia, kiedy postanowią się tam przenieść.

Tragedia na jeziorze

Kłusując samotnie na Jeziorze Pątnowskim Jakub Bugaj wspomina rady, jakie dawał mu na temat łowienia ryb dziadek. Mężczyzna cofa się myślami do bezpiecznej przeszłości, w której wszystko było znajome, przewidywalne i bezpieczne. Kiedy już zapada ciemność, w sieci, zarzucone przez niego w poprzek kanału chłodzącego elektrowni, wjeżdżają motorówką milicjanci. Przemoczony gęstniejącym deszczem mężczyzna ledwo umyka pogoni – tylko dlatego, że ta niespodziewanie rezygnuje. Jak się okazuje, milicjanci płyną ratować tonącą. To Hela, szkolna koleżanka Grzesia, przerażona, że nie dopilnowała cielaka, potrąconego na szosie przez autobus, chowa się przed rozgniewaną ciotką w pustej łodzi, którą burza porywa na środek jeziora. Dziewczynka traci życie w wodach Jeziora Pątnowskiego.

Leszek Prorok

W minipowieści (168 stron małego formatu) Leszka Proroka niewiele jest kopalni. Autor skupił się bardziej na ludziach, którym kopalnia odmieniła życie. „Drabina Jakubowa” to bardziej tęsknota za odchodzącą w niepamięć przeszłością i zanikającymi obyczajami, niż gloryfikacja postępującej industrializacji. Ustami Grzesia autor opisał egzotyczny dla karuzelników i większości czytelników swojej książki zwyczaj podkuwania gęsi. „Był rad, że i on ma coś, czym może zacieka­wić ludzi ze świata. - Tam dawniej mieszkali gęsiarze. Ja tych kutych gęsi nie widziałem, bo ich już teraz nie pędzają. Mama opowiadała, że dawniej to je kuli, żeby mogły daleko iść. Do Konina na stację albo jeszcze dalej.

- Ale czym kuli? Żelazem? Nie wierzę.

Pisnął z zadowolenia. -  Tak się tylko mówi. Oni te gęsi po smole i piachu pędzali, aż każda dostała pod łapą sko­rupę. Taką podkowę, rozumiesz.”

W chwili ukazania się powieści Leszek Prorok miał 45 lat i trzy publikacje książkowe na koncie. Urodził się w 1919 r. w Warszawie, ale studia skończył na wydziale prawno-ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego. Podczas okupacji niemieckiej był działaczem tajnego ONR, należał do Armii Krajowej, walczył w powstaniu warszawskim (pod pseudonimem Modrzew). Po zakończeniu wojny przebywał w Poznaniu, gdzie został dwukrotnie - w 1945 i 1949 r. - aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Współpracował ze Szczecińskim tygodnikiem kulturalno-społecznym „Ziemia i Morze”, był dyrektorem Teatru Lalki i Aktora „Marcinek”, uczył na UAM. Od 1964 mieszkał w Warszawie. Do 1977 r. ukazało się jeszcze kilkanaście powieści Leszka Proroka. Autor zmarł w 1984 r. Cztery lata później ukazały się jego „Wspomnienia”.

Kaczocha i Mańkowski

Cztery lata po „Drabinie Jakubowej” ukazała się debiutancka powieść (również niewielka objętościowo, bo licząca zaledwie 120 stron) Włodzimierza Kaczochy „W słońcu, w deszczu”, opowiadająca o młodym inżynierze, biorącym udział w ratowaniu koparki Ds-1120, pod którą osunęła się ziemia. Więcej na jej temat można przeczytać w Kurierze Konińskim nr 145 z 20 grudnia 2012 r.

Z kolei w 1969 roku opublikowana została przez Wydawnictwo Poznańskie powieść Jerzego Mańkowskiego „Najpiękniej umiera gałąź”. Pojawia się w niej wątek kryminalny, kiedy jeden z robotników, kierowany ciekawością, kradnie urządzenie służące do prześwietlania kotłów w poszukiwaniu nieszczelności. W tej i wydanej dziesięć lat później „Nie nauczyłem się od ziemi” autor opisuje prawdziwe historie, które usłyszał zapewne podczas wizyt w Koninie, jakich w latach sześćdziesiątych sporo organizowały dla pisarzy i dziennikarzy władze. Jest wśród nich i akcja ratowania koparki Ds-1120.

Więcej na temat powieści Jerzego Mańkowskiego można przeczytać w Kurierze Konińskim nr 88 z 17 marca 2011 r.

Robert Olejnik
 

Drabina Jakubowa
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole