Dworzec przy... Poznańskiej
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
W tym roku mija sto lat od pojawienia się w Koninie kolei żelaznej. Mowa oczywiście o kolejce wąskotorowej, której stacja końcowa znajdowała się wtedy blisko dzisiejszego narożnika ulic Poznańskiej i Dworcowej.
O tym, jak ważna była dla nowo powstającej cukrowni własna linia kolejowa, najlepiej świadczy fakt, że już miesiąc po rozpoczęciu jej budowy podjęto przygotowania do położenia torów. Prace rozpoczęto w kwietniu 1912 r. a już we wrześniu tego samego roku przystąpiono do normalnej eksploatacji kolejki.
Do granicy
Jej główna linia łączyła Cukrownię Gosławice, przez Mały Pątnów (około 150 metrów na północ od obecnego ronda Bitwy pod Pątnowem 1863), Kazimierz Biskupi, Jabłonkę Słupecką, Złotków i Budzisław Kościelny, z Anastazewem, gdzie znajdowało się prusko-rosyjskie przejście graniczne i zaczynała, oddana do użytku rok wcześniej, linia Witkowskiej Kolejki Powiatowej. Pociągi nie mogły jednak jechać dalej, bowiem w Prusach używano torów o rozstawie 600 mm, wiec przewiezienie towarów przez granicę łączyło się z koniecznością czasochłonnych i kosztownych przeładunków.
Ostateczne zakończenie budowy gosławickiej kolejki nastąpiło pod koniec listopada 1912 r., wraz z rozpoczęciem pierwszej kampanii buraczanej Cukrowni Gosławice, a niedługo potem oddano też do użytku odgałęzienie od Jabłonki Słupeckiej (przez Kleczew i Cegielnię) do Wilczyna.
Wojenny pociąg
Nie wiadomo jak długo jeszcze Konin nie miałby swojej kolei, gdyby nie Pierwsza Wojna Światowa. Już dwa miesiące po fatalnym zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda wojska niemieckie wkroczyły do Konina. By zapewnić sprawny transport wojsk, które zimą miały ruszyć na wschód, i ich zaopatrzenie, niemieckie oddziały kolejowe przystąpiły do rozbudowy sieci cukrownianych kolejek wąskotorowych, w tym gosławickiej, którą przedłużono w stronę Konina.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.