Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościBitwa pod Koninem

Bitwa pod Koninem

Dodano: , Żródło: LM.pl
Bitwa pod Koninem

Konin zapisał się w kronikach pierwszej wojny światowej raczej przez przypadek i niezbyt dużymi literami. Po incydencie sprzed stu lat, nazwanym przez Prusaków pompatycznie bitwą o Konin, pozostał nam jednak trwały ślad: cmentarz wojenny kryjący ciała żołnierzy dwóch armii, wśród których nie brakowało Polaków walczących przeciwko sobie w mundurach zaborczych państw.

Jak wyjaśnił Piotr Rybczyński, rosyjski batalion piechoty składał się z czterech kompanii (rot), a według etatów wojennych kompania liczyła 235 żołnierzy i podoficerów oraz 2-3 oficerów. Stąd łatwo policzyć, że ten batalion mógł liczyć od siedmiuset do tysiąca żołnierzy.

Z armaty w kościół

Przemarsz również tego oddziału Wincenty Grętkiewicz obserwował ze swojego okna. Przy kościele ewangelickim dowódcy rozdzielili batalion: dwie kompanie poszły dzisiejszą ulicą Podgórną, trzecia ruszyła traktem Kaliskim a czwartą skierowano na zachód traktem Zagórowskim. Wtedy też padł pierwszy strzał armatni ze strony niemieckiej, który trafił w wieżę kościoła ewangelickiego. Pocisk uderzył w drewnianą okiennicę wieży, ale - choć wydobywające się z jej wnętrza kłęby czarnego dymu budziły obawy, że się pali - po chwili dym się rozwiał i wieża wyłoniła się spod niego cała, z wyłamaną tylko okiennicą.

Artylerii niemieckiej odpowiedziały z Czarkowa armaty rosyjskie. „Wyraźnie można było w naszym mieszkaniu rozróżnić pociski armatnie niemieckie od rosyjskich. Pierwsze z błyskiem i z przeraźliwym zgrzytem rozrywały się nad miastem, nie wyłączając i naszego podwórza, drugie z donośnym świstem przelatywały od północy nad miastem. Ponieważ miasto położone jest w dolinie Warty dość nisko i artyleria ostrzeliwała je ogniem szrapnelowym, nie dokonano większych szkód.”

Bitwa pod Posoką

Dzięki Wincentemu Grętkiewiczowi wiemy, że zlokalizowane w domu naprzeciwko kościoła św. Bartłomieja dowództwo rosyjskiej obrony utrzymywało łączność z walczącymi kompaniami za pośrednictwem gońców na rowerach. Ponieważ autor wspomnień pisał tylko o tym, co widział na własne oczy lub usłyszał od innych mieszkańców Konina, niewiele wiemy o tym, jak wyglądała sama „bitwa pod Koninem”. Zdaniem Piotra Rybczyńskiego, rozegrała się ona gdzieś nad Pową, a więc pod Posoką: - Piechota szła traktem Zagórowskim, a kawaleria - Kaliskim. Na ich drodze jedyna przeszkodą naturalną, która mogła stanowić linię obrony, jest Powa. Na trakcie Zagórowskim przejście przez Powę znajdowało się pod Posoką i takie też określenie pojawiało się dawniej po polskiej stronie: bitwa pod Posoką - tłumaczył dwa tygodnie temu uczestnikom niedzielnego spaceru. - I do ataku kawalerii, a w jej rezultacie rozproszenia rosyjskiego oddziału, doszło niewątpliwie w tamtym miejscu. To wszystko rozegrała się w ciągu godzin. Musimy sobie bowiem uświadomić, że rosyjska piechota była potwornie zmęczona. Oni maszerowali na zachód któryś już dzień, tutaj przegoniono ich przez miasto i na zorganizowanie jakichkolwiek umocnień najzwyczajniej nie mieli czasu.

Strzał w plecy

Późnym popołudniem, po rozbiciu Rosjan, ścigające ich oddziały niemieckie dotarły do miasta. Kiedy pojawiły się u wylotu ulicy Dąbrowskiego, powitał ich ogień z karabinu maszynowego (takiego jak na fot. nr 3), ustawionego przed kościołem ewangelickim (fot. nr 4). Oddajmy znów głos świadkowi wydarzeń: „Niemcy w odpowiedzi na morderczy ogień rosyjskiego karabinu maszynowego ustawili niezwłocznie dwa ciężkie karabiny maszynowe na chodnikach po obu stronach ulicy Zagórowskiej (przypominamy, że wtedy nazywano tak również dzisiejszą ulicę Dąbrowskiego - dop. red.). Po krótkiej wymianie ognia karabinów maszynowych dwóch żołnierzy rosyjskich z obsługi zostało zabitych, pozostał tylko celowniczy. W momencie kiedy samotny strzelec przerwał ogień, aby założyć nową taśmą ładunków, oddział kawalerii niemieckiej, ukryty za własnymi karabinami maszynowymi w sąsiednim ogrodzie, wyskoczył na ulicę i rozpoczął szarżę w kierunku rozdroża. Strzelec zdążył jednak założyć nową taśmę i powitał szarżujących Niemców morderczym ogniem. Trzykrotnie przerywał ogień lub ładował nową taśmę z nabojami. Dopiero patrol piechoty niemieckiej, który wdarł się z ulicy Podgórnej na tyły gniazda rosyjskiego karabinu maszynowego, strzałem w plecy położył kres życiu bohaterskiego strzelca.”

Wszystko zostało rozgrabione

Jak pisze dalej Wincenty Grętkiewicz „wieczorem zarządzono na tym rozdrożu zbiórkę wyborowego pułku piechoty zdobywającego Konin, który wraz ze swoim dowódcą wznosił radosne okrzyki zwycięstwa. Po tej uroczystości - w moim mniemaniu dość formalnej - zgłodniali żołnierze rozbiegli się po mieście rozbijając liczne sklepy w poszukiwaniu żywności. Co było w sklepach do zjedzenia - wszystko zostało rozgrabione. Z tego wnosić należy, że w pierwszych miesiącach wojny organizacja zaprowiantowania wojska niemieckiego poważnie jeszcze szwankowała.

Bitwa pod Koninem
Bitwa pod Koninem
Bitwa pod Koninem
Bitwa pod Koninem
Bitwa5
Bitwa6
Bitwa7
Bitwa8
Przeczytaj również:Bili się sto lat temu
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole