Młodzież z ZSE-U w Żychlinie mówi stanowcze „nie” hejtowi w szkołach
Hejt, nie tylko wśród młodzieży, to coraz częstsze zjawisko, które może prowadzić nawet do prób samobójczych. Rozumiejąc realia, uczniowie Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Żychlinie przygotowali projekt „Postawmy na młodzież. Stop hejt”. Gościem specjalnym była dziennikarka Joanna Racewicz.
Zacznijmy od wyjaśnienia czym jest hejt. To obrażanie, ośmieszanie czy poniżanie innych, krzywdzące oceny, negatywne opinie. Nie tylko w internecie. Niektórzy internauci pozwalają sobie na zupełnie inne zachowania niż w bezpośrednich kontaktach. Nie widzą krzywdy, którą wyrządzają odbiorcy. Często nie zdają sobie nawet z tego sprawy.
Hejt to jednak nie tylko internet. To także zniewagi w życiu realnym, zwłaszcza wśród młodzieży. Problem jest poważny i dobrze, że coraz częściej się o nim mówi. Hejtowanie może doprowadzić do poważnych chorób, a nawet do prób samobójczych. Badania IRCenter wskazują, że bezpośredniego hejtu w internecie doświadczyło 37 proc. wszystkich badanych. Wśród starszych dorosłych (55–65 lat) ten odsetek jest mniejszy i wynosi 19 proc. Wśród młodszych osób z hejtem spotkało się 60 proc. w wieku 18–24 lat i połowa w wieku 25–34 lat. Z tych samych badań wynika, że 77 proc. Polaków słyszało o przypadkach, w których hejterskie komentarze miały negatywny wpływ na osoby, które były ich adresatami. Ponad 60 proc. było świadkiem, gdy osoba publikująca w sieci otrzymała obraźliwe komentarze. Tymczasem niemal 90 proc. badanych twierdzi, że obraźliwe komentarze są zbyt częstym zjawiskiem w internecie. Z kolei raport NASK „Nastolatki 3.0” wskazuje, że trzy czwarte uczniów spotkało się z jakąś formą cyberprzemocy.
Warto o tym zjawisku mówić głośno. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom Zespół Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Żychlinie zrealizował projekt „Postawmy na młodzież. Stop hejt”, który obejmował trzy panele: przedstawienie Szkolnego Teatru „Kreska” w reżyserii Anetty Janc i Urszuli Jędrzejewskiej-Kamińskiej, debatę z zaproszonymi gośćmi, wśród których znaleźli się przedstawiciele szkoły, prawnik, psycholog, policjant i Joanna Racewicz. Czyli osoby, które z z hejtem mierzą się lub mierzyły na co dzień. Ostatnim panelem było stworzenie miejsca wolnego od hejtu na terenie szkoły. Wstęp miały tylko osóby z pozytywnymi myślami.
Jak tłumaczy Agnieszka Szmytka, nauczyciel, opiekun samorządu uczniowskiego i prezes Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół ZSE-U w Żychlinie wszystko zaczęło się od pomysłu Katarzyny Hryciuk. To ona znalazła program organizowany przez Narodowy Instytut Wolności, Fundusz Młodzieżowy i pozyskała środki. Do projektu zaangażowały się osoby z samorządu uczniowskiego.
– W dzisiejszych czasach wszyscy mierzymy się z hejtem. Wiemy, że coś takiego istnieje, ale nie wszyscy potrafią sobie z tym radzić. Celem projektu jest pokazanie problemu i jak na niego reagować.
W inicjatywę bardzo aktywnie zaangażowała się młodzież z ZSE-u w Żychlinie, która zadbała o wideo, zdjęcia, zajęła się obsługą techniczną, mediów społecznościowych. Jej pomysłem było także zaproszenie Joanny Racewicz.
– To dzieciaki z naszej szkoły skontaktowały się z nią, ustaliły warunki na jakich do nas przyjedzie i ją zaprosiły. My jako nauczyciele, staraliśmy się tylko pomagać. Jesteśmy z nich bardzo dumni – wyjaśnia Agnieszka Szmytka.
Joanna Racewicz z racji tego, że pracowała w RMF FM, TVP, Polsacie, TVN i Polskim Radiu wiele razy padała ofiarą hejtu. Nie ominęło to także jej syna.
– Gdy miało dojść do konfrontacji na żywo, ludzie wymyślali jakieś powody, by nie przyjść. Nie mają odwagi powiedzieć prosto w twarz tego, co wypisują w sieci – mówiła o swoich doświadczeniach z hejterami.
W grupie osób, które spotkała nienawiść jest także Aleksandra Kazimierska, przewodnicząca samorządu uczniowskiego ze szkoły w Żychlinie. Zjawiska hejtu doświadczyła, gdy zaczęła chodzić do nowej szkoły. Była nękana osobiście i przez internet. W nowym środowisku było jej bardzo ciężko. Ale jest na tyle silna, że odważyła się o tym mówić.
– Sama zaczęłam szukać pomocy. Nie można się bać powiedzieć komuś o swoich problemach. Trzeba rozmawiać, bo to jest klucz, by się tego pozbyć. Rozmawiałam z rodzicami i przyjaciółmi. Nauczyciele ze szkoły w Żychlinie i poznani przyjaciele wyciągnęli do mnie pomocną dłoń. Dzięki nim uwierzyłam w siebie. Jestem dowodem na to, że nigdy nie można się poddawać. Pomimo tego, że byłam na dnie, chciałam pomocy i potrafiłam się od niego odbić.
Aleksandra Kazimierska mówi wprost, że hejt jest dla niej nienawiścią, czymś okropnym.
– Byłam jego ofiarą i nikomu tego nie życzę.
Zwraca też uwagę na to, że przez nienawiść innych można mieć wiele nieprzyjemności. Jednym z głównych problemów jest to, że często nie ma nawet z kim o tym porozmawiać. Co zaś można zrobić, gdy zauważymy wśród innych wyraźną niechęć i dlaczego zdecydowała się zaangażować w tę inicjatywę?
– Należy zacząć od zadania sobie pytania: czy czuję się hejtowana/hejtowany? Jeżeli jesteśmy tego pewni, to trzeba zacząć rozmawiać z kimś zaufanym: z przyjaciółmi, rodzicami, nauczycielami. Takimi projektami, jak dzisiejszy chciałabym ochronić innych i pomóc. To duży problem, który jest naszą szkolną codziennością. Z hejtem spotykamy się czy tego chcemy czy nie. I to nas, czyli młodzież szkoły w Żychlinie zmotywowało najbardziej. Czas mówić o tym głośno. Szkoła to tak naprawdę nasz drugi dom i chcemy się w nim czuć komfortowo, bezpiecznie i przyjaźnie - mówi Aleksandra Kazimierska.
Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!