Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCzy włos wystarczy do uchylenia wyroku za zabójstwo sprzed ponad 20 lat?

Czy włos wystarczy do uchylenia wyroku za zabójstwo sprzed ponad 20 lat?

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Czy włos wystarczy do uchylenia wyroku za zabójstwo sprzed ponad 20 lat?
Konińskie Wspomnienia
 

Biegły zaprzeczył jednak, by ślady pauz były wynikiem częstego odsłuchiwania nagranego materiału lub pochodziły z wcześniejszych nagrań. – To są ślady zatrzymywania urządzenia nagrywającego dokonane podczas tego konkretnego nagrania.

– Natomiast na automatyczne zatrzymywanie się dyktafonu podczas nagrywania bardzo mocno wskazuje treść przesłuchania – powiedział mi poznański biegły podczas przerwy w posiedzeniu sądu. – Po pauzie Jarosław S. kontynuuje przerwany wątek. Gdyby w przesłuchaniu występowała dłuższa przerwa, na pewno odbiłoby się to jakoś na treściach przez niego wypowiadanych.

Cisza obaliła linię obrony

Zapytany o to przez sędziego Waldemara Cytrowskiego biegły oświadczył, że musiałby obejrzeć urządzenie, na którym nagrywano przesłuchanie oskarżonego, by stwierdzić, czy miało ono funkcję automatycznej pauzy. Zbadanie tego dyktafonu pozwoli mu ustalić, jak czuły był mechanizm powodujący pauzę, czyli jak bardzo musiał spaść poziom dźwięku i jak długo musiała ona trwać, by zatrzymać nagrywanie.

Wyniki oględzin specjalista przedstawił w połowie marca 2006 roku. Stwierdził, że pauzy występujące w nagraniu przesłuchania oskarżonego przez słupecką policję zostały spowodowane przez samoczynny mechanizm dyktafonu, który uruchamiał się, kiedy w pokoju przesłuchań zapadała cisza. W ten sposób przesądził o upadku tezy obrony, że śledczy zmusili Jarosława S. do przyznania się biciem, o czym świadczyć miały pauzy urządzenia nagrywającego, wyłączanego na czas, kiedy miał on być – jak twierdził - katowany.

Śladów ofiary też nie było

Domagając się uniewinnienia swojego klienta, Robert Cichowski przypomniał, że podeszwy butów, w których Jarosław S. był feralnej nocy na dyskotece, nie pasują do żadnego ze śladów znalezionych na miejscu przestępstwa. Ten argument bez trudu obalił mecenas Krzysztof Stanisławski, reprezentujący rodzinę zamordowanej Małgorzaty.

- Śladów obuwia ofiary, która była tam na pewno, też nie znaleziono - przypomniał.

Dowodem na niewinność Jarosława S. był również – zdaniem obrony – włos znaleziony na majtkach ofiary, który nie należał ani do niej, ani do oskarżonego.

Prokuratura zażądała dla oskarżonego kary 25 lat pozbawienia wolności. Kiedy Krystyna Kasprzak przypomniała w mowie końcowej wszystkie okoliczności zbrodni, siostry Małgorzaty rozpłakały się. Przez pół roku trwania tego procesu wytrwale towarzyszyły swojemu ojcu, który występował w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. On również nie potrafił powstrzymać łez.

Za wszelką cenę

Jarosława S. na ogłoszeniu wyroku 21 marca 2006 roku nie było. Aresztanci nigdy nie są dowożeni do sądu, jeśli wyznaczany jest osobny termin na publikację werdyktu. Stawiła się za to jego siostra i kuzynka. Matka nie przyjechała – jakby nie wierzyła, że usłyszy dobrą dla siebie wiadomość.

Oskarżony został uznany winnym tego, że w nocy z 20 na 21 listopada 2004 roku usiłował zgwałcić i udusił 26-letnią kobietę. Uzasadniając wymierzoną podsądnemu karę 25 lat pozbawienia wolności, sędzia przypomniał, że zachowanie mężczyzny było wyjątkowo cyniczne. Po zamordowaniu Małgorzaty W. zamaskował jej ciało gałęziami i wrócił na dyskotekę. Godzinę później, jakby nic się nie stało, poszedł do lasu z inną dziewczyną i uprawiał z nią seks kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie leżało martwe już ciało, którego niewiele ponad godzinę wcześniej tak pożądał.

– W ten sposób dotarliśmy do motywu postępowania Jarosława S. – powiedział sędzia. – On za wszelką cenę chciał zaspokoić swój popęd płciowy.

Żadna kara nie wróci córki

Kiedy sąd ogłosił werdykt, płakała tylko siostra skazanego, coraz głośniej w miarę jak sędzia uzasadniał wyrok. Bliscy ofiary wysłuchali wyroku w napięciu, ale spokojnie. Siostrze Małgorzaty nerwy puściły dopiero po wyjściu z sali sądowej.

– A tak się przez cały czas z nas naigrywali, śmiali, jakbyśmy to my zrobili coś złego – mówiła Agnieszka z twarzą wykrzywioną płaczem o krewnych oskarżonego.

– Mnie kara dla niego nie obchodzi – powiedział po ogłoszeniu wyroku ojciec Małgorzaty. – Żadna kara nie wróci mi córki.

Bliscy zamordowanej dwie dekady temu kobiety będą teraz zapewne w napięciu czekać na decyzję Sądu Najwyższego. Przebieg procesu zdaje się wskazywać, że wszystkie wątki poruszone w odwołaniu rzecznika praw obywatelskich zostały przez sąd pierwszej instancji skrupulatnie sprawdzone. Nie ustalono jedynie, czyj był włos znaleziony na majtkach ofiary morderstwa. Czy Sąd Najwyższy uzna to za wystarczający argument, by wznowić postępowanie, przekonamy się wkrótce.

strona 2 z 2
strona 2/2
Na miejscu zbrodni nie znaleziono śladów obuwia ofiary ani sprawcy
Na miejscu zbrodni nie znaleziono śladów obuwia ofiary ani sprawcy
Na miejscu zbrodni nie znaleziono śladów obuwia ofiary ani sprawcy
Na miejscu zbrodni nie znaleziono śladów obuwia ofiary ani sprawcy
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole