Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNajstarszy dworzec kolejowy w Koninie przetrwał sto lat. Ten będzie czwarty

Najstarszy dworzec kolejowy w Koninie przetrwał sto lat. Ten będzie czwarty

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Najstarszy dworzec kolejowy w Koninie przetrwał sto lat. Ten będzie czwarty
Konińskie Wspomnienia

Restauracja mieściła się za poczekalnią. Okna świetlicy wychodziły na miasto, a kolejowego bufetu na perony. O znakomitej jakości dworcowej kuchni mówi wiele osób pamiętających tamte czasy, przede wszystkim górnicy, którzy w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych przyjechali do kopalni z nakazu pracy. Mieszkający w prywatnych kwaterach lub Domu Młodego Górnika stołowali się początkowo właśnie w dworcowej restauracji.

- Na osiedlu nie było żadnej knajpy oprócz Czarnej Mańki - wspomina Janusz Rogowski. - Pamiętam stojące na półkach dworcowego bufetu wino marki Tur. Ja wtedy jeszcze za młody byłem, żeby pić wino, ale chodziłem tam często na sałatki. Bardzo dobre sałatki tam robili.

Najlepszym dowodem na jakość dworcowej kuchni jest fakt, że kiedy w marcu 1961 roku otwierano Kolorową, pierwszą w nowym Koninie restaurację z prawdziwego zdarzenia, zatrudniono tam cały personel dworcowego bufetu.

Bilet na... peron

- Dworzec był dla nas takim centralnym punktem osiedla - opowiada Janusz Rogowski. - Jak się wybieraliśmy na zabawę do Niesłusza, to gdzie się zbieraliśmy? Na dworcu. Zresztą zabawy też tam często kończyliśmy, bo to było jedyne miejsce, gdzie nad ranem można było napić się piwa: grodziskiego z sokiem - uśmiecha się pan Janusz. - Gorzej było, jak zrobili kolejowy posterunek milicji, bo nas, skubańce, gonili.

W dworcowym holu, na wprost wejścia, stała na środku budka.

- Siedział w niej człowiek, który sprawdzał, czy ma się ważny bilet na przejazd albo peronówkę - opowiada Janusz Rogowski. - Jak się nie miało, nie można było wejść na peron, bo dworzec był odgrodzony. Z lewej były ogródki działkowe, które uprawiali mieszkańcy dworca, a z prawej była brama, prowadząca na plac, gdzie znajdowały się pomieszczenia poczty.

W 1964 r. państwo Rogowscy przeprowadzili się do kolejowego bloku, naprzeciwko Zespołu Szkół Zawodowych im. Mikołaja Kopernika. Wprawdzie nowe mieszkanie było dużo mniejsze od tego nad dworcem, ale miało też zalety, bo w bloku była ciepła woda w kranie i własna łazienka. Mniej więcej w tym samym czasie Stanisław Rogowski awansował na stanowisko zawiadowcy. Również dla samego dworca zaczął się wtedy czas zmian. Pojawiły się przed nim pierwsze taksówki, które z czasem wyparły dorożki.

Najpierw autobusowy

Choć wtedy mało kto jeszcze o tym wiedział, już wówczas zaczęły się prace, których rezultatem było wyburzenie w 1977 r. dworca kolejowego w Koninie. Najważniejszym powodem, dla którego zdecydowano się zbudować w Koninie nowy, znacznie większy dworzec kolejowy, była zbyt mała przepustowość budynku z lat dwudziestych. Jak wyliczył Zygmunt Kłopocki z Biura Projektów Kolejowych w Poznaniu, który w 1969 r. opracował koncepcję nowego kompleksu dworcowego w Koninie, w ciągu następnych piętnastu lat liczba pasażerów miała wzrosnąć o połowę, do ponad 4,2 tys. dziennie. W godzinach szczytowych, a więc między szóstą i siódmą rano oraz między szesnastą a siedemnastą na terenie dworca miało się ich znaleźć, razem z osobami odprowadzającymi, prawie tysiąc.

Nowy dworzec kolejowy w Koninie miał być znacznie większy i połączony w jedną całość z autobusowym oraz pocztą (il. 9 i 10). Całość inwestycji podzielono na trzy etapy. W pierwszym miał powstać dworzec PKS z częścią gastronomiczną i poczekalnią. Drugi etap zakładał częściowe wyburzenie starego budynku dworca PKP i postawienie nowego oraz urządzenie placu przed dworcem PKP i placu manewrowego dla autobusów. Całość miała zwieńczyć budowa od wschodniej strony budynku poczty i kolejowej przychodni zdrowia oraz dodatkowe wyjście tunelowe bezpośrednio na ulicę Kolejową.

Najpierw wybudowano więc zachodnie skrzydło dla PKS i plac przed dworcem. Budynek otwarto uroczyście dla podróżnych 24 lutego 1977 roku.

Rodzi się nowe

Do prac przy rozbiórce starego dworca przystąpiono w drugiej połowie tego samego roku. Podobny los spotkał kilka innych zabytkowych dworców w zachodniej Polsce, między innymi w: Gnieźnie, Ostrowie Wielkopolskim, Środzie Wielkopolskiej, Krotoszynie, Lesznie i Zielonej Górze. Po wyburzeniu większej części konińskiego dworca, okazało się jednak, że Ministerstwo Komunikacji wstrzymało finansowanie dalszych prac. Nie do końca wyburzone ruiny, zabezpieczono prowizorycznie i otoczono obskurnym wysokim płotem. Dzięki temu uratowała się, również przeznaczona do rozbiórki, kolejowa wieża wodna z lat dwudziestych.

Pięć lat temu PKP zapowiedziały budowę nowego obiektu dworcowego w Koninie, ale prace rozpoczęły się dopiero w lipcu tego roku. Zaczęto od rozbiórki pierwszego dworca kolejowego, który - jak to polska prowizorka - przetrwał sto lat. Mury nowego kompleksu dworcowo-handlowego pną się dość szybko do góry, za to niknie stopniowo zbudowany w drugiej połowie lat siedemdziesiątych aluminiowy budynek, który planowany jako autobusowy pełnił przez te lata rolę dworca kolejowego (fot. 11-15). Wydaje się, że przy tym tempie prac cała inwestycja może być ukończona zgodnie z planem. 

strona 3 z 3
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole