Pamiętała dziesięciu papieży, cara Mikołaja i obie wojny

Nie chciała jednak zamieszkać u żadnego z synów i nawet wizyty u nich z okazji świąt już po kilku dniach jej się dłużyły, nade wszystko bowiem lubiła swój dom, kwiaty w ogrodzie, które starannie pielęgnowała (fot. nr 4 i 5) i książki, których lekturze z zapałem się oddawała (fot. nr 6), będąc przez lata wierną czytelniczką wilczyńskiej biblioteki.

Sto lat

Setne urodziny pani Franciszka Tupiak świętowała w rodzinnej Wilczogórze, w otoczeniu najbliższych, w tym piątki wnuków, dziewięciorga prawnucząt i jednej praprawnuczki oraz fetowana przez władze gminy Wilczyn (fot. nr 7). Wprawdzie wymagała już pomocy opiekunki, która wspierała ją w codziennych obowiązkach, ale nadal mieszkała sama, ciesząc się pełną sprawnością umysłową i poruszała się o własnych siłach. Musiała jedynie zrezygnować już z wizyt w bibliotece, bowiem słabnący wzrok nie pozwalał jej na czytanie. Podczas tej wyjątkowej uroczystości zabrakło jednak młodszego z synów, który zmarł dwa miesiące wcześniej.

Mimo tak poważnego wieku, pani Franciszka wciąż pracowała w ogrodzie. – Podczas którejś z wizyt u babci powiedziałam jej, że już nie powinna się tak przemęczać, na co usłyszałam: „Czy ty chcesz, żebym umarła? Te kwiaty to jest przecież całe moje życie!” – wspomina Violetta Lewicka.

Operacja w wieku 104 lat

To wszystko zmieniło się pięć lat temu, kiedy Franciszka Tupiak złamała nogę i przeszła poważną operację zespolenia kości udowej za pomocą śrub. Lekarze nie byli pewni, czy zabieg się powiedzie i prognozowali, że już raczej nie będzie chodzić. Ale babcia Frania – jak mówili o niej najbliżsi – nie poddała się i poruszała się przy pomocy balkoniku. Nie mogła już jednak mieszkać sama i przeniosła się do Konina do wnuczki Sławomiry Durskiej.

To dlatego 105 urodziny obchodziła w Koninie (fot. nr 8). Podczas rodzinnego spotkania babcia Frania z apetytem zjadła tort i wypiła lampkę szampana, choć w swoim życiu rzadko sięgała po alkohol. Nigdy też nie paliła papierosów. Jedyną jej słabością był cukier, którego nigdy sobie nie szczędziła przy słodzeniu herbaty.

Pożegnanie

Pod koniec 2012 r. starszy syn zabrał panią Franciszkę do siebie (oboje na fot. nr 9) do Wałbrzycha, gdzie spędziła ostatnie trzy i pół roku życia. - Babcia wciąż była sprawna umysłowo – podkreśla Violetta Lewicka. – Jeszcze w poprzednią niedzielę rozmawiałam z nią przez telefon, ale już można było wyczuć, że powoli gaśnie. To było nasze pożegnanie...

Franciszka Tupiak zmarła w czwartek, 7 kwietnia nad ranem. Była jedną z najstarszych mieszkanek Polski. Według Wikipedii w połowie lutego tego roku w tym gronie znajdowała się jedna osoba, która ukończyła 110 lat, pięcioro 109-latków (w tym jeden mężczyzna) oraz dwie panie, które – podobnie jak Franciszka Tupiak - urodziły się w 1907 r., ale 109 urodzin jeszcze nie obchodziły.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w poniedziałek, 11 kwietnia, o godz. 12.00 mszą w kościele pw. św. Urszuli w Wilczynie. Ciało zmarłej zostanie złożone do grobu na cmentarzu komunalnym w Koninie o godz. 14.00.

Robert Olejnik (kontakt: r.olejnik@redakcja.lm.pl, tel. 730-000-130)