Wanny uciekały, a milicjanci pomagali usuwać awarię
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Aluminium produkowano w Koninie ponad cztery dekady, ale najtrudniejsze były pierwsze cztery lata, kiedy wydział elektrolizy niemal bez przerwy nękały awarie. W usuwaniu jednej z nich pomagali nawet... milicjanci.
Z powodu nasilonych awarii tego urządzenia, na elektrolizie bardzo popularny stał się, wybitny skądinąd, radziecki film „Lecą żurawie”. - Urywała się szyna, partacko przyspawana do konstrukcji hali, na której górą opierają się żurawie i te spadały do wanien – zapisał Hipolit Dragan. - Mówilismy wtedy, że kręcimy film "Lecą żurawie" - śmieje się Jerzy Kukulski.
W rezultacie wszystkie wsporniki zamocowano na nowo, ale to nie był koniec problemów z tymi maszynami, bowiem po wypadku, w wyniku którego talerz napędowy odciął jednemu z hutników stopę, zmieniono również ich napęd. – Około połowy lat osiemdziesiątych żurawie wymieniono na wózki, wyposażone w młot, którym rozbijano skorupę elektrolitu, bo konstrukcja hali nie wytrzymywała ich nieustannego łomotania – pamięta Mirosław Kropidłowski.
W 1970 r. „permanentny stan awaryjny przeszedł do historii”, napisał Hipolit Dragan. Z końcem tegoż roku huta wyprodukowała 48.055 ton aluminium elektrolitycznego, przekraczając tym samym po raz pierwszy poziom produkcji, określony licencją.