.Nowoczesna kontra smog. Rada rozwoju rozwiąże problem?
Biura poselskie .Nowoczesnej wyposażone zostaną w czujniki do pomiaru poziomu smogu. - Zachęcamy również włodarzy gmin ościennych, by zakupili takie mierniki. To pierwszy etap uświadamiania, że mamy taki problem - mówi Jacek Kosakowski z .Nowoczesnej.
Biura poselskie .Nowoczesnej wyposażone zostaną w czujniki do pomiaru poziomu smogu. - Zachęcamy również włodarzy gmin ościennych, by zakupili takie mierniki. To pierwszy etap uświadamiania, że mamy taki problem - mówi Jacek Kosakowski z .Nowoczesnej.
Na wtorkowej konferencji prasowej przedstawiciele .Nowoczesnej odnieśli się do głośnego ostatnio problemu smogu. Według nich rząd nie rozwiązuje tego zjawiska właściwie. Działacze chcą więc walczyć ze smogiem na poziomie lokalnym i regionalnym.
Wszystkie biura poselskie Nowoczesnej wyposażone zostaną w czujniki do pomiaru smogu. - Będziemy mierzyć poziom smogu. Zachęcamy również włodarzy gmin ościennych, by zakupili takie mierniki. To pierwszy etap uświadamiania, że mamy taki problem - mówi Jacek Kosakowski, przewodniczący koła .Nowoczesnej w Koninie.
Walczyć ze smogiem ma również Regionalna Rada Rozwoju Gospodarczego i Ochrony Środowiska. Utworzenie takiego organu .Nowoczesna zaproponowała pod koniec ubiegłego roku. W jej skład, oprócz przedstawicieli Konina, mają również wejść reprezentanci gmin wokół miasta. Dzięki temu usprawniona ma zostać współpraca, a rozwiązywanie bardziej złożonych problemów (takich jak właśnie smog) - łatwiejsze.
- Prezydent poskreślał, że widzi potrzebę stworzenia takiego organu - podkreślał po spotkaniu Jacek Kosakowski. - Zostaliśmy zaproszeni na spotkanie, by sprecyzować zakres działania tej rady. 24 lutego ma się odbyć pierwsze spotkanie robocze, a do połowy roku rada powinna zacząć działalność.
.Nowoczesna rozpoczęła również zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum ws. reformy edukacji. Akcja ma charakter ogólnopolski. - Jako poseł neguję celowość, a przede wszystkim formę wprowadzenia reformy - mówiła we wtorek posłanka Paulina Hennig-Kloska.
Reprezentantka okręgu konińsko-gnieźnieńskiego w Sejmie wskazywała na problemy, które niesie ze sobą reforma. Według jej słów, po roku od likwidacji gimnazjów zwolnienia wśród pracowników szkół mogą w niektórych miejsach sięgnąć nawet 30% zatrudnionych. - Największy problem pojawi się w miejscach, gdzie połączone zostaną gimnazja i podstawówki, będące wcześniej zespołami szkół - ocenia Paulina Hennig-Kloska.
Podpisy pod referendum zbierane są w szkołach i zakładach pracy, może to jednak robić również każda osoba posiadająca pełne prawa obywatelskie. - Listy do zbierania podpisów pobrać można ze strony internetowej, dostępne są również w biurze poselskim - tłumaczy koordynatorka akcji w okręgu Karina Owsianko.
By złożyć wniosek o referendum potrzeba 500 tys. podpisów. - Te listy nie pokazują sympatii i antypatii partyjnych. Po rozmowach z nauczycielami i rodzicami widzę, że jest dużo osób przeciwnych tej reformie. Jeszcze możemy ją powstrzymać - wyjaśnia Karina Owsianko.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.