Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPo fabryce Włodarczyka pozostał tylko „skarb” i wspomnienia

Po fabryce Włodarczyka pozostał tylko „skarb” i wspomnienia

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Po fabryce Włodarczyka pozostał tylko „skarb” i wspomnienia

Fabryka Zygmunta Włodarczyka produkowała nie tylko maszyny rolnicze, ale zajmowała się również między innymi remontami walców drogowych i handlem. - Ojciec otworzył przy naszej fabryce sklep żelazny, nieduży ale dobrze zaopatrzony – wspominał po latach Stefan Włodarczyk.

W styczniu 1945 r. Jannau (być może znajduje się na zdjęciu nr 10, jednym z kilku pozostawionych w domu Włodarczyków) opuścił Konin na zawsze, zostawiając przedsiębiorstwo działające i mieszkanie w stanie prawie nienaruszonym, o czym Stefan Włodarczyk przekonał się jako pierwszy z rodziny, kiedy po dziesięciodniowym pieszym marszu z Tarnowa dotarł wraz z młodszym bratem do Konina. - Kiedy weszliśmy do naszego starego mieszkania, znaleźliśmy wszystko w wyjątkowo dobrym stanie: meble, rodzinne pamiątki, nawet w moim biurku wszystkie rzeczy leżały w szufladach tak, jak je zostawiałem, kiedy wyrzucali nas z mieszkania. Wiem, że Jannau później odezwał się jeszcze listownie do znajomych w Koninie. Mieszkał gdzieś w Meklemburgii we wschodnich Niemczech, gdzie z racji dobrej znajomości języka rosyjskiego został mianowany przez radzieckich okupantów burmistrzem w jakimś miasteczku.

Nie starczyło miejsca dla syna

Wkrótce Stefan Włodarczyk wyjechał do Gdańska, gdzie w październiku 1945 r. podjął studia na wydziale elektrycznym tamtejszej Politechniki. Rodzinne miasto opuścił również jego młodszy brat, który otrzymał powołanie do wojska. Fabryka Maszyn Rolniczych znów ruszyła z produkcją, ale państwo Włodarczykowie nie mogli czuć się we własnym domu jak u siebie, bo większą jego część przydzielono lokatorom, którzy nie mieli własnego dachu nad głową. - Część domu od strony ulicy Urbanowskiej zajął jakiś ważny milicjant z żoną i dwójką dzieci. Ich okna wychodziły na budynek poczty i kina. Na mieszkania zaadaptowano nawet strychy i wprowadzono tam jakichś nieciekawych ludzi. – Opowiada Grzegorz Włodarczyk, syn Jerzego. – A dziadkowie mieli wejście do swojego domu od podwórza, od strony kina „Górnik”.

W domu przy Słowackiego zrobiło się na tyle ciasno, że kiedy Jerzy Włodarczyk wrócił do Konina z żoną, w rodzinnym domu nie starczyło już dla nich miejsca. Wtedy zaprosił ich do siebie Tadeusz Skarbek i młode małżeństwo zamieszkało przy ulicy Wojska Polskiego.

Polegli w „bitwie o handel”

Jerzy Włodarczyk prowadził teraz fabrykę razem z ojcem, co było coraz trudniejsze, bowiem w wyniku „bitwy o handel”, przeprowadzonej w latach 1947-1949 r., ludowe państwo zmonopolizowało w swoim ręku hurtowy handel surowcami i opałem. I nie pomogły hasła w rodzaju widocznego na fot. nr 11: „Handel prywatny w 6-letnim planie spełni swoje zadanie” (Zygmunt Włodarczyk stoi trzeci od prawej). - Produkcja opierała się o własną odlewnię żeliwa i o ile z surowcem nie było problemu, bo złom zawsze się gdzieś znalazło, to jak zatrzymali przydział koksu hutniczego, odlewów nie można już było produkować. Do kłopotów z zaopatrzeniem doszły zawyżone podatki i w końcu ojciec zdecydował się przekazać fabrykę Powiatowemu Związkowi Gminnych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” (PZGS „SCh”) – opowiadał Stefan Włodarczyk.

Po fabryce Włodarczyka pozostał tylko „skarb” i wspomnienia
Po fabryce Włodarczyka pozostał tylko „skarb” i wspomnienia
Po fabryce Włodarczyka pozostał tylko „skarb” i wspomnienia
Po fabryce Włodarczyka pozostał tylko „skarb” i wspomnienia
Wlodarczyk5
Wlodarczyk6
Wlodarczyk7
Wlodarczyk8
Wlodarczyk9
Wlodarczyk10
Wlodarczyk11
Wlodarczyk12
Wlodarczyk13
Wlodarczyk14
Wlodarczyk15
Wlodarczyk16
Wlodarczyk17
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole