Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNa trop Bielaja naprowadziła milicję książka telefoniczna

Na trop Bielaja naprowadziła milicję książka telefoniczna

Dodano:
Na trop Bielaja naprowadziła milicję książka telefoniczna

Ponieważ nie udało się znaleźć maszyny, na której zostały napisane anonimy, wysłane do piątki mieszkańców Konina, i żądanie okupu za porwaną lekarkę z Płocka, kapitan Jan Dzięcielski zadał sobie pytanie: kim mógł być ich autor?

Ponieważ nie udało się znaleźć maszyny, na której zostały napisane anonimy, wysłane do piątki mieszkańców Konina, i żądanie okupu za porwaną lekarkę z Płocka, kapitan Jan Dzięcielski zadał sobie pytanie: kim mógł być ich autor?

Z ekspertyzy biegłych wynikało, że anonimowe listy z groźbami, jakie we wrześniu 1970 roku otrzymało pięciu mieszkańców Konina (więcej na ten temat w artykule „Sprawca porwania szantażował zamożnych mieszkańców Konina”), zostały napisane na tej samej maszynie, na której powstały żądania okupu za porwaną na początku czerwca lekarkę z Płocka („Porywacza lekarki zdradziły czcionki maszyny do pisania”). Jednak szeroko zakrojone poszukiwania tego urządzenia, w trakcie których sprawdzono ponad sześćset maszyn do pisania, zakończyły się fiaskiem.

Ślad w książce telefonicznej

I wtedy kapitan Jan Dzięcielski z wydziału kryminalnego z Poznania, który przejął śledztwo od konińskich milicjantów, sięgnął do książki telefonicznej Konina i odkrył, że nie ma w niej Mariana Antczaka, jednego z piątki zamożnych mieszkańców Konina, szantażowanych przez anonimowego autora. W 1971 r. nie było internetu ani innych ogólnie dostępnych baz danych, a urzędowe były dla zwykłego śmiertelnika niedostępne, więc spis abonentów był jedynym źródłem wiedzy o adresach obcych osób. Skoro właściciel zakładu krawieckiego nie miał telefonu, szantażysta musiał go znać osobiście, a przynajmniej wiedzieć o miejscu jego zamieszkania, co sugerowało, że mógł to być mieszkaniec Konina.

Kapitan Dzięcielski miał nadzieję, że Marian Antczak pomoże ustalić tożsamość sprawcy. Utwierdził się w swoich przypuszczeniach, kiedy dowiedział się, że o ile pierwszy z anonimów przyszedł na adres domowy, to drugi już do pracowni krawieckiej.

strona 1 z 3
strona 1/3
Podejrzany dziennikarz utopił maszynę do pisania w bagnie
Podejrzany dziennikarz utopił maszynę do pisania w bagnie
Podejrzany dziennikarz utopił maszynę do pisania w bagnie
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole