Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKONIN JEST NASZ: Jak konińska Platforma cnotę i twarz straciła

KONIN JEST NASZ: Jak konińska Platforma cnotę i twarz straciła

Dodano:
KONIN JEST NASZ: Jak konińska Platforma cnotę i twarz straciła

Cztery lata temu konińska Platforma Obywatelska pokazała, że od poczucia przyzwoitości i zasad ważniejsze są dla niej stanowiska.

W połowie swojej pierwszej kadencji na stanowisku prezydenta Konina Józef Nowicki doszedł do wniosku, że bardziej opłaca mu się sojusz z mającą wtedy swój rząd Platformą Obywatelską, niż z marginalnym komitetem wyborczym Dariusza Wilczewskiego. W wyniku realizacji, podpisanej w listopadzie 2012 r. nowej umowy koalicyjnej, ten ostatni stracił stanowisko wiceprezydenta, a jego miejsce zajął Sławomir Lorek. Kilka miesięcy później wykonano kolejny punkt owej umowy, powołując Elżbietę Siudaj-Pogodską z PO, wcześniej wieloletnią dyrektor Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Koninie, na specjalnie w tym celu utworzone stanowisko zastępcy kierownika wydziału oświaty.

Dla wszystkich było oczywiste, że stanowisko jest zbędne, bo szkołami niepublicznymi równie dobrze może zajmować się szeregowy pracownik wydziału oświaty, a utworzenie go wynika jedynie z potrzeby zaspokojenia apetytów kadrowych nowego sojusznika politycznego Józefa Nowickiego. W styczniu ogłoszono konkurs, do którego zgłosiło się kilkunastu kandydatów. Przez pierwszy, testowy etap przeszło siedmioro, ale do następnego dopuszczono tylko dwoje kandydatów, w tym faworytkę z PO. Po rozmowach kwalifikacyjnych komisja konkursowa ogłosiła, że to ona będzie lepszą zastępcą kierownika do spraw oświaty niepublicznej, choć test napisała gorzej od swego rywala.

Powszechne oburzenie budził nie tylko fakt utworzenia w wydziale oświaty specjalnego stanowiska kierowniczego dla nominatki PO, ale i fakt, że Elżbieta Siudaj-Pogodska, wtedy już na emeryturze, wcześniej wielokrotnie nawoływała nauczycieli, którzy osiągnęli wiek emerytalny, żeby odeszli już z zawodu i zrobili miejsce młodym.

W polityce tak bywa, powiedzą zapewne autorzy i beneficjenci tego mariażu, że „dla realizacji programu warto czasem z czegoś zrezygnować”.

Ale czy po utworzeniu w Koninie owej koalicji coś się w mieście znacząco zmieniło? Czy politycy Platformy Obywatelskiej w Koninie byli pierwszymi, którzy zakrzyknęli, że tak się nie robi, kiedy wyszło na jaw, że na terenach inwestycyjnych czyjś krewny albo znajomy (tylko wtajemniczeni to wiedzą) w najlepsze uprawiał sobie kukurydzę, nic za to nie płacąc?

strona 1 z 2
strona 1/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole