O przebudzeniu młodych i nadziei czyli Jozin z Bazin w Koninie
KONIN JEST NASZ
Rok temu ukazał się pierwszy artykuł z cyklu Konin jest Nasz. Od tego czasu portal LM.pl opublikował ich już ponad setkę. A w komentarzach pod nimi wciąż wraca pytanie, jaki jest cel tego pisania.
Wbrew supozycjom licznych komentatorów, nie jest nim obalenie Józefa Nowickiego i jego „rodziny”. To może być co najwyżej środek do pierwszoplanowego celu, jakim dla zdecydowanej większości koninian jest pchnięcie Konina na drogę rozwoju. A tego bez wymiany dotychczasowych władz zrobić się nie da.
Czy to się komuś podoba, czy nie, Konin wyrósł z niewiele ponad dziesięciotysięcznej mieściny na średniej wielkości w skali Polski ośrodek miejski, dzięki odkrycia tutaj złóż węgla brunatnego. To z tego powodu zbudowano w Koninie dwie elektrownie i hutę aluminium, a w ślad za nimi tysiące mieszkań oraz bogatą infrastrukturę rekreacyjną i kulturalną. Przez pół wieku węgiel był dla naszego miasta motorem rozwoju. Ale od wielu już lat wiadomo, że brunatne paliwo w pobliżu Konina się kończy i trzeba je czymś zastąpić. Tymczasem władze Konina, a tak się składa, że od 1994 r. ich głównym kreatorem był ówczesny poseł SLD Józef Nowicki, dzisiaj prezydent, zachowywały się przez te wszystkie lata, jakby tego procesu nie zauważały.
Długi czas sądziłem, że to brak wiedzy lub wyobraźni, albo jednego i drugiego jednocześnie. Że to ewentualnie kwestia mentalności pokolenia, które dojrzewało razem z kolejnymi odkrywkami i niczego innego niż przemysł paliwowo-energetyczny wyobrazić sobie nie jest w stanie. Ale praca nad tekstami z cyklu „Konin jest Nasz” uświadomiła mi, że „rodzina” Józefa Nowickiego nie tylko nie zamierza szukać dla Konina nowych dróg rozwoju, ale wręcz robi wszystko, by do ich znalezienia nie doszło.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.