Duch w gosławickim zamku. Jedyna certyfikowana zjawa w Polsce
Wyjątkowy duch rezyduje w gosławickim zamku, należącym do Muzeum Okręgowego w Koninie. Wygląda niezwykle. Jest też dokument potwierdzający jego istnienie. To jedyna certyfikowana zjawa w Polsce.
Tożsamość ducha została ustalona wiele lat temu. To Konstanty Lubrański, dawny właściciel okolicznych ziem. – Wyjątkowość ducha z gosławickiego zamku wynika z tego, że jego istnienie zostało potwierdzone przez komisję arcybiskupią. Wydarzyło się to w 1768 roku – tłumaczy Krzysztof Gorczyca z konińskiego muzeum. – Komisja przesłuchała proboszcza i kilku innych świadków, którzy widywali bądź słyszeli ducha. Jesteśmy jedynym muzeum w Polsce, które ma ducha z certyfikatem. Jak się ksiądz proboszcz Liszkowski dowiedział, rozmawiając z duchem, był to pokutujący za grzechy Konstanty Lubrański. Cierpiał głównie dlatego, że odebrał parafii ziemię i możliwość zarobkowania – dodaje K. Gorczyca.
Osobliwy jest również wygląd zjawy, który wynika z kary, na którą siły wyższe skazały nieszczęśnika. Duch za swe winy porusza się po okolicy na świni o smoczym pysku, która zionie ogniem. Dodatkowo siedzi w siodle, z którego wystają ćwieki. – Duch Lubrańskiego miał w końcu zdradzić, gdzie znajdują się ukryte dokumenty świadczące o nadaniach, które przysługiwały plebanowi. W ten sposób winy Lubrańskiego zostały częściowo odpuszczone. Mimo to świadkowie twierdzili, że nadal słyszą różne hałasy – opowiada Krzysztof Gorczyca. - W rzeczywistości taka osoba jak Konstanty Lubrański nigdy nie była właścicielem wskazanych przez ducha ziem. Mimo to proboszczowi udało się wywalczyć prawo do majątku, a legenda o duchu przetrwała do dzisiaj.
Wielu pracowników muzeum wspomina dziwne sytuacje, których doświadczyło podczas pracy w zamku. Czy to rozlegające się z pozamykanych sal wzywanie po imieniu, czy pytanie o drogę przez nieznanego zwiedzającego, który znikał za zakrętem...
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.