Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomości„Niewidzialna ręka” i Zorro w telewizji a na ścianie wisiał Gomułka

„Niewidzialna ręka” i Zorro w telewizji a na ścianie wisiał Gomułka

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
„Niewidzialna ręka” i Zorro w telewizji a na ścianie wisiał Gomułka

W czwartkowe popołudnie natomiast był „Ekran z bratkiem” z Adamem Słodowym i jego „Zrób to sam”, „Niewidzialną ręką” i kultowymi serialami, których tytuły potrafię wymienić do dzisiaj - w 1968 roku był to szlachetny Zorro. Nie było jeszcze wtedy ani Teleranka, ani Teleferii, więc wciąż dużą atrakcją były bajki wyświetlane z rzutnika, zwanego epidiaskopem. I nie były to bynajmniej filmy, tylko nieruchome obrazy z podpisami.

Bez basenu, ale z lodowiskiem

Do kina mieliśmy wtedy daleko, bo najbliższy był Górnik w starym Koninie, a obecny KDK został oddany do użytku w 1970 r., natomiast na basen zaczęliśmy chodzić dopiero w czwartej klasie. Z konieczności więc byliśmy skazani na siebie. W klasie było nas bardzo dużo (na fot. 3 widać, że wszystkie klasy były wtedy bardzo liczne), bo aż czterdzieści dwie sztuki, z czego duża część mieszkała w sąsiadujących ze sobą blokach między ulicami Traugutta, Kolejową, Nowotki (dzisiaj Powstańców Styczniowych) i Alejami 1 Maja. Spotykaliśmy się więc często i spędzaliśmy ze sobą dużo czasu.

Zima z przełomu 1968 i 1969 roku była mroźna i śnieżna, ale chyba dopiero rok później pan Stanisław Cieślak (więcej o nim w artykule: „O człowieku, który wygrał dla Konina konkurs pięciu milionów”) rozpoczął wylewanie wody na asfaltową płytą przy szkole. To na tym lodowisku uczyłem się jeździć na łyżwach, przykręcanych do butów, bo prawdziwe hokejówki dostałem dopiero później. Sanki były wtedy mniej popularne, bo najbliższe otoczenie nie obfitowało w zbyt duże górki, a na dalsze wyprawy byliśmy za mali. Pamiętam jedynie, że próbowaliśmy zjeżdżać z niespełna dwumetrowego wzniesienia od strony ulicy Kolejowej.

Karpie nie przeżyły awarii

O srogości tamtej zimy najlepiej świadczą kroniki Huty Aluminium Konin. Bawiąc się beztrosko w śniegu, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że u sąsiada, którego balkon wychodził na plac zabaw przed moim blokiem, pozostawione w wannie karpie wydają ostatnie tchnienie. Dopiero po latach dowiedziałem się, że Hipolit Dragan, bo on był owym sąsiadem, przez kilka dni nie wracał do domu z powodu serii poważnych awarii, które zaczęły się 19 grudnia 1968 i trwały aż do Wigilii.

Awarię spowodowały gazy, wyrzucane poza halę elektrolizy przez potężne wentylatory, które po zetknięciu z niską temperaturą skraplały się i osiadały na izolatorach pobliskiej rozdzielni wysokiego napięcia. A to z kolei doprowadziło do przeskoków napięcia i zwarcia, całkowicie pozbawiając hutę zasilania. Przedłużający się brak prądu mógł doprowadzić do zastygnięciem aluminium w elektrolizerach, a w rezultacie do ich zniszczenia i utraty samego metalu. Hucie groziła prawdziwa katastrofa.

„Niewidzialna ręka” i Zorro w telewizji a na ścianie wisiał Gomułka
„Niewidzialna ręka” i Zorro w telewizji a na ścianie wisiał Gomułka
„Niewidzialna ręka” i Zorro w telewizji a na ścianie wisiał Gomułka
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole