Prezydent Adamów i Nowoczesna polemizują z „Konin jest Nasz”
KONIN JEST NASZ
Miłą niespodziankę sprawił Paweł Adamów, zastępca prezydenta Konina do spraw gospodarczych, podejmując polemikę z moim ostatnim tekstem na temat wyboru na stanowisko przewodniczącego Rady Miasta Tadeusza Wojdyńskiego.
Odpowiedź wysokiego rangą przedstawiciela magistratu to pierwszy taki przypadek od początku ukazywania się artykułów z cyklu „Konin jest Nasz” czyli od kwietnia 2017 roku. I nic w tym dziwnego, że to właśnie Paweł Adamów wdał się ze mną w dyskusję, nie darmo bowiem jest (przynajmniej przez większość konińskich dziennikarzy) uważany za najjaśniejszy punkt w ekipie rządzącej dzisiaj Koninem.
W opublikowanym w niedzielę tekście „Powrót koalicji PO i Lewicy Razem. Co to oznacza dla Konina?” ubolewałem nad wyborem Tadeusza Wojdyńskiego na przewodniczącego Rady Miasta, uznając, że gdyby to opozycja przejęła władzę w konińskim parlamencie, mogłaby stanowić „skuteczną przeciwwagę dla, skupionych na realizacji własnych partykularnych interesów, rządzących”. Paweł Adamów odpowiedział mi na to na Facebooku, że tylko „gdy wójt, burmistrz, prezydent ma większość w Radzie, ma możliwość zmieniania gminy i rozwijania jej zgodnie z wolą wyborców” (il. 1).
I ja się w tym punkcie z moim polemistą zgadzam, aczkolwiek teza ta ma sens tylko wtedy, kiedy prezydent ma jakiś program i rzeczywiście chce „rozwijać gminę zgodnie z wolą wyborców”.
Rządząca dzisiaj Koninem koalicja niczego takiego w kampanii wyborczej nie przedstawiła, ale skoro objęli już władzę, szukałem nadziei na jakiekolwiek pozytywne zmiany w każdej ich zapowiedzi i chuchałem na nie w swoich tekstach, niczym mieszkaniec Arktyki na blade zarzewie ogniska. Hamowałem się też z krytyką, żeby pana prezydenta i jego politycznego otoczenia nie zniechęcać.
Natomiast z rosnącym zdumieniem obserwowałem, z jakim lekceważeniem panowie odnosili się do kilkuosobowej mniejszości, która w listopadzie przesądziła o wyborze Wiesława Steinke na przewodniczącego Rady Miasta. Przypomnę tylko, że wobec równowagi sił między PiS i PO, z których każda ma po dziewięciu radnych, o wyniku tego głosowania zadecydowała postawa pozostałej piątki.
Wielokrotnie już w tym cyklu pisałem o Jarosławie Sidorze, radnym bardzo aktywnym nie tylko w tej kadencji, który osobiście dogląda miejskich inwestycji i nagłaśnia błędy oraz zaniechania przy ich projektowaniu i realizacji. Nie ogranicza się przy tym do spraw ze swojego okręgu wyborczego, reagując również wtedy, kiedy mieszkańcy – widząc jego zaangażowanie – do niego a nie do swoich radnych zwracają się o interwencję i pomoc. I kiedy podczas sesji zwracał na te problemy uwagę władzom miasta, prezydent Korytkowski czy przewodniczący Steinke traktowali go niczym szlachcic fornala, który nie wiedzieć czemu zawraca im głowę.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.