PPOZ.Nikt nie jest wolny od zagrożenia.Trzeba ograniczyć kontakty
Nikt nie jest wolny od zagrożenia. Koronawirus atakuje także młodych i zdrowych.
Wprawdzie pierwsze doniesienia alarmowały, iż koronawirus zagraża głównie osobom starszym i schorowanym, to ostatnie dane pokazują, że żniwo zbiera także wśród młodych i nie obciążonych dodatkowymi chorobami.
Polskie służby również informują o tym, iż do szpitali w ciężkim stanie przewożeni są pacjenci nastoletni, a nawet kilkuletnie dzieci. - Apelujemy do młodych ludzi, aby nie lekceważyli zagrożenia. Lekkomyślność i łamanie zasad izolacji również w ich przypadku może skończyć się tragicznie. Nikt nie jest ze stali - mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Wprawdzie do grupy podwyższonego ryzyka związanego z zakażeniem koronawirusem nadal zalicza się osoby powyżej 60. roku życia oraz cierpiące na schorzenia przewlekle, to jednak infekcje nie omijają młodszych. Przeważnie lepiej radzą sobie z zakażeniem, a choroba przebiega łagodniej, jednak i wśród nich odnotowano już przypadki skrajnie ciężkie. Koronawirus jest również niebezpieczny dla osób z przedziału wiekowego od 20 do 40 lat. - Dlatego apelujemy do młodych o zachowanie szczególnej ostrożności. Unikanie kontaktu z innymi to podstawa! Młode społeczeństwo ma tę przewagę, że jest sprawne „tele- info”, więc powinno korzystać z bogactwa techniki i pozostać w domach - radzi Bożena Janicka.
W ostatnim czasie polskie media poinformowały o zakażonym 17-latku, który w poważnym stanie trafił do jednego ze szpitali, a także kilkuletnim dziecku z ciężkimi objawami.
…- Na razie nie wiadomo jak choroba będzie przebiegać. Mamy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Takie przypadki potwierdzają jedynie, że zagrożeni są tylko seniorzy, ale całe społeczeństwo, również nastolatki i kilkuletnie dzieci. Te ostatnie wprawdzie rzadziej umierają, ale chorują i… zakażają. Są nosicielami, dlatego kontakt z nimi również powinien być dalece ograniczony, szczególnie jeśli chodzi o osoby słabsze, z obniżoną odpornością - mówi prezes PPOZ.
PPOZ ostrzega, że jesteśmy dopiero na początku epidemii, a wzrost zachorowań dopiero przed nami. Nie trzeba wracać z zagranicy, ani mieć kontaktu z osobą powracająca, czy z widocznymi objawami, żeby zachorować.
- Nie wiemy kogo mijamy na ulicach, czy w sklepach. Każdy z nas może być cichym nosicielem i zarażać innych. Dlatego tak ważne jest unikanie spotkań nawet w gronie rodziny. Ograniczmy odwiedziny, bo nie wiemy na jakim etapie jesteśmy my i nasze dzieci. Tylko to może nas uchronić przed powtórzeniem włoskiej narodowej tragedii - podkreślają lekarze PPOZ.