Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościProsty poseł z kopalni

Prosty poseł z kopalni

Z HISTORII KONIŃSKIEJ KOPALNI

Dodano: , Żródło: Kurier Koniński
Prosty poseł z kopalni

Został posłem, choć miał tylko podstawowe wykształcenie. Ale dzieci są z niego dumne, a koledzy z kopalni i przełożeni mówią o Ignacym Krakowskim, że „to był solidny człowiek”.

Jerzy Krakowski jest jednak dumy ze swojego ojca, mimo że sam nigdy do PZPR nie wstąpił, choć sugerowano mu – jak wspomina – że gdyby się na to zdecydował, mógłby liczyć na szybszy awans. - Ojciec wziął sobie do serca to posłowanie, uważał, że przynajmniej dla Konina i regionu może coś zrobić.

Bogna Wojciechowska tak pisała o zaangażowaniu Ignacego Krakowskiego: „Potrzebowała na przykład ko­palnia szyny pierwszego gatunku, a według rozdzielnika przysługiwa­ły jej tory bocznicowe, które nie wytrzymywały obciążenia — trzeba było pomocy posła, by rozdzielnik przeskoczyć; potrzebne były płytki PCV dla budowanej w czynie społecznym szkoły w Sławoszewku — do posła, by załatwił; piorun trafił w transformator i wieś po 15 dniach od chwili elektryfikacji znów została bez światła – poseł pomógł. - Jak bym ja był na tym spotkaniu, wytłumaczyłbym, że nie można, ale że to powiedział robociarz - mu­simy dać - podsumował kiedyś jego zabiegi przewodniczący Wojewódz­kiego Zespołu Poselskiego w Pozna­niu Jan Szydlak.”

Nie umiał wykorzystać

Jerzy Krakowski pamięta przede wszystkim ludzi, którzy wciąż się przewijali przez ich mieszkanie. - A ojciec nigdy pomocy nie odmawiał. Mama zawsze wspominała, że męża wciąż nie miała, bo nieustannie coś dla ludzi załatwiał, a nie dla rodziny. Czasami słyszałem, kiedy ojciec opowiadał o jakiejś swojej interwencji, czy sprawie, która akurat go pochłaniała, mamy mówiła: „no dobra, to ładnie, że się tak angażujesz, ale my mamy piątkę dzieci, a ty w domu jesteś gościem”. To dlatego jestem z ojca dumny, bo nie robił tego wszystkiego dla własnych korzyści.

Potwierdza tę opinię Jan Cholewa, wówczas zawiadowca odkrywki Pątnów: - Czasy były takie, że kto się dorwał do społecznej funkcji, to z tego korzystał. Ale Ignacy Krakowski to był solidny człowiek. Nie umiał posiadanych możliwości wykorzystać dla siebie.

Dla dzieci posła-górnika ważna jest dzisiaj jeszcze jedna sprawa: – Rodziny, a szczególnie dzieci ludzi partyjnych do kościoła raczej nie chodziły, a u nas było inaczej – podkreśla Jerzy Krakowski. – Każde z nas było u komunii i ojciec nawet nie wspominał, że mogłoby być inaczej. Dostawał za to bury w komitecie, ale odpowiadał, że to jego prywatna sprawa.

Krzyż, mieszkanie i telefon

Oprócz złotego Krzyża Zasługi, który zawieszono na piersi Ignacego Krakowskiego w 1968 roku, najbardziej wymierną korzyścią z posłowania, jaką odniosła jego rodzina, było trzypokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze bloku przy placu Górnika 2 (fot. nr 4), do którego wprowadzili się w 1966 roku. Wcześniej cisnęli się w siedem osób w dwóch izbach rodzinnego domu Zofii Krakowskiej przy ulicy Kolskiej w Koninie. – Rodzice poznali się dzięki wujowi Bolkowi, bratu mamy, który razem z ojcem był na robotach w Niemczech. Tata mówił, że wrócił do Polski z adresem żony – śmieje się Jerzy Krakowski. – Choć dom przy Kolskiej należał do rodziny, mogliśmy w nim zajmować w siedem osób tylko dwie izby (duża kuchnia z łóżkami do spania i pokój), siostra mamy z mężem i trójką dzieci oraz babcią mieszkała w następnych dwóch pokojach. W pozostałych pomieszczeniach mieszkały dwie inne, dokwaterowane rodziny.

Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
11-Posel_1
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole