Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościProsty poseł z kopalni

Prosty poseł z kopalni

Z HISTORII KONIŃSKIEJ KOPALNI

Dodano: , Żródło: Kurier Koniński
Prosty poseł z kopalni

Został posłem, choć miał tylko podstawowe wykształcenie. Ale dzieci są z niego dumne, a koledzy z kopalni i przełożeni mówią o Ignacym Krakowskim, że „to był solidny człowiek”.

Przy pl. Górnika dostali wprawdzie mieszkanie trzypokojowe, ale razem z babcią zamieszkało ich tam ośmioro, a kiedy starsza siostra wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci, zrobiło się jedenaście osób.

Krakowscy mieli za to telefon, który wtedy i przez wiele jeszcze następnych lat był w państwie socjalistycznym dobrem luksusowym. - Ponieważ kopalniany biurowiec był blisko, podłączyli nas najpierw pod centralę KWB, która później została przejęta przez telekomunikację – tłumaczy Jerzy Krakowski. – Do dzisiaj pamiętam czterocyfrowy numer naszego telefonu: dziesięć, siedemdziesiąt trzy.

Szkolna tułaczka

Po przeprowadzce dziesięcioletni Jurek podjął naukę w czwartej klasie nowej Szkoły Podstawowej nr 7, której siedziba jeszcze była w budowie, więc lekcje odbywały się w barakach, stojących na rogu ulicy Dworcowej i Alei 1 Maja. Postawili je tam budowniczowie pierwszego konińskiego osiedla, a kiedy opuścili jeden z nich, służył uczniom Szkoły Podstawowej nr 4, zanim postawiono dla niej gmach przy ulicy Błaszaka, a potem uczniom szóstki do czasu jej wybudowania. – Do szkoły, która mieściła się w baraku stojącym naprzeciwko Kolorowej, przechodziliśmy przez sad właściciela dzisiejszego Pałacyku – wspomina Jerzy Krakowski – gdzie podjadaliśmy jabłka, gruszki i śliwki. Plac przed barakami wysypany był szutrem, więc do domu wracaliśmy trochę przykurzeni.

Od nowego roku szkolnego uczniowie Siódemki przenieśli się już do nowego gmachu, choć teren wokół szkoły nie był jeszcze wykończony. Dla Zbigniewa, starszego o dziewięć lat brata Jurka był to też czas przełomowy, bo zdawał wówczas maturę w Zespole Szkół Zawodowych im. Mikołaja Kopernika. – Dopiero w klasie maturalnej skończyła się nasza tułaczka – wspomina. – Przez pierwsze dwa lata mieliśmy zajęcia w I Liceum Ogólnokształcącym, kolejny rok spędziliśmy w Szkole Podstawowej nr 6, a następny bodajże w Siódemce. Dopiero maturę zdawaliśmy już w swojej szkole przy Alejach 1 Maja.

Na sankach do Czarnej Mańki

Tymczasem Jurek odkrył uroki świetlicy kopalnianej, która mieściła się w willi (fot. nr 4), stojącej tuż za ich blokiem (po 1989 roku kopalnia przekazała budynek Zarządowi Regionu Solidarności, który sprzedał go prywatnej firmie). – Mieli tam mnóstwo gier planszowych i piłkarzyki, a obok był jeszcze plac zabaw, tak zwany ogródek jordanowski (jedyny oprócz parku przy ul. Kolejowej plac zabaw na nowym osiedlu), więc walczyliśmy z młodszym bratem, żeby nas tam rodzice zapisali – wspomina mój rozmówca. - Wreszcie mama się zgodziła, bo była tam dobra opieka (naszymi opiekunami byli ludzie zatrudnieni w kopalni), a na dodatek w świetlicy mogliśmy jeść obiady.

Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
Prosty poseł z kopalni
11-Posel_1
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole