Dyrektor musi odejść

Ten człowiek nie radzi sobie ze szpitalem, on wręcz szkodzi szpitalowi – grzmią radni SLD z Turku i powiatu tureckiego. Podkreślają, że obecny dyrektor SP ZOZ Paweł Czerwiński nie spełnia wymagań, które określa ustawa i nie powinien kierować placówką.

Sytuacja finansowa szpitala, mimo przyjętego planu naprawczego, cały czas się pogarsza. Nadzieje na poprawę pokładano w wybranym pod koniec ubiegłego roku dyrektorze. Tak się jednak nie stało, a niektórzy m.in. w postępowaniu Pawła Czerwińskiego dopatrują się przyczyn pogłębiania się ekonomicznej zapaści SP ZOZ. Ostro na ten temat wyraził się Marian Mirosław Marczewski, który stwierdził, że obecny dyrektor nie ma pojęcia o kierowaniu szpitalem, ale jest to też wina tych, którzy go wybrali. - Gdy Paweł Czerwiński został wybrany na dyrektora szpitala doszły nas informacje, że ten pan nie spełnia wymogów ustawy o działalności leczniczej – wyjaśniała radna powiatu tureckiego, Anita Dzieciątkowska-Pieścik. Chodzi o ustawę o działalności leczniczej, w której jest zapis, że kierownikiem podmiotu leczniczego, nie będącego przedsiębiorcą może być osoba, która posiada wiedzę i doświadczenie dające rękojmię prawidłowego wykonywania obowiązków kierownika, a także posiada co najmniej pięcioletni staż pracy na stanowisku kierowniczym albo ukończone studia podyplomowe na kierunku zarządzanie i co najmniej trzyletni staż pracy. Radni SLD podnoszą, że Paweł Czerwiński ma ukończone studia podyplomowe, ale brakuje mu stażu pracy. Radcy prawni natomiast tłumaczyli, że ustawa odnosi się do jakiejkolwiek pracy, a nie stażu na stanowisku kierowniczym. Tym sposobem dyrektorem szpitala po ukończeniu studiów podyplomowych mógłby zostać przedstawiciel niemal każdego zawodu. To wszystko, zdaniem Marii Tyrawskiej (byłej wicedyrektorki szpitala), sprawia, że dziś szpital nie jest zarządzany, a co najwyżej administrowany.

Kto jest winien tego, że Paweł Czerwiński w ogóle został dyrektorem? – Odpowiedzialnością za ten stan rzeczy obarczamy starostę i wicestarostę – bez wahania wskazują Marian Marczewski i Anita Dzieciątkowska-Pieścik. Podobno starosta Zbigniew Bartosik zapytany przez radną na jednej z komisji czy sprawdził papiery przyszłego dyrektora miał odpowiedzieć, jak mówi Anita Dzieciątkowska-Pieścik „z lekkim luzem”, że nie.

Tymczasem sytuacja szpitala zdaje się pogarszać z każdym dniem. Nie udało się obniżyć kontraktów lekarskich, a personel nie zgodził się na odpis z funduszu świadczeń socjalnych. W ten sposób załamały się jedne z głównych filarów stworzonego prawie rok temu planu naprawczego.