Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPo pas w lodowatej wodzie

Po pas w lodowatej wodzie

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Po pas w lodowatej wodzie

Iście księżycowy krajobraz odkrywki węgla brunatnego, który 2 lutego 1945 r. ukazał się oczom obu świeżo upieczonych dyrektorów morzysławskiej kopalni, nie był dla nich widokiem tak całkiem nowym. 

Tymczasem linia, którą do Konina płynął prąd z elektrowni we Włocławku, była pozrywana, a pompy pozatapiane. Na zapytanie dyrektora Kozłowskiego, kiedy zostanie naprawiona, z Włocławka przyszła odpowiedź, że w... lipcu. Uradzono, że jedyną szansą na odwodnienie odkrywki jest wykorzystanie lokomobili z cegielni Mojżesza Kapłana. Ponieważ urządzenie wytwarzało prąd stały, konieczne było również zastosowanie pomp korzystających z takiego zasilania. Na szczęście Mojżesz Kapłan miał takie w usytuowanej nad samą Wartą pompowni. - Przy uruchomieniu lokomobili bardzo pomocni byli jeszcze przed wojną zatrudniony przy niej robotnik nazwiskiem Przyszło i Roman Wesołowski - wspominał Antoni Szulczyński.

Pompy pracowały dzień i noc

Pasy transmisyjne, które ktoś zdążył już ściągnąć z lokomobili, dzięki staroście Władysławowi Pałysowi zostały dostarczone z olejarni. - Uruchomieniem pomp zajęli się elektrycy Stefan Mądrowski i Kazimierz Bartczak, a pomagali im Roch Piskorz, Franciszek Strużyński i wielu innych - napisał we wspomnieniach Antoni Szulczyński. - Dużej pomocy udzielił Hieronim Piskorz, który jeszcze za Niemców pracował w rozdzielni wysokiego napięcia.

O Kazimierzu Bartczaku Stanisław Kozłowski powiedział po latach Bognie Wojciechowskiej z Głosu Wielkopolskiego, że „podłączał je (przewody do pomp - dop. red.) stojąc po pas w lodowatej wodzie. Tylko portki ściągał, by mógł potem coś suchego na siebie włożyć.” A zima 1945 r. w niczym nie przypominała tegorocznej - temperatury spadały nawet poniżej -20 st. C.

Ignacy Tłoczek zapisał, że pompowanie wody zaczęło się w drugiej połowie lutego: „Wreszcie poszło w ruch osiem pomp - dzień i noc, bez­ustannie, byle zdążyć przed odwilżą, bo inaczej cała pra­ca na nic. Ludzie pracowali po kilkanaście godzin bez przerwy. Po kilku dniach lustro wody zaczęło opadać.”

Samochodów nie było

Kiedy pompy już pracowały, ruszyły przygotowywania do ręcznego (bo bez prądu nie można było uruchomić kolejki łańcuchowej ani linowej) wydobywania, sortowania i załadunku węgla na samochody wprost z kopalni. Ale samochodów też nie było, więc z dwóch pozostawionych przez Niemców ciągników, przeznaczonych na złom, Stefan Mądrowski oraz dwaj kierowcy - Walery Kinalski i Stanisław Złotnik - skompletowali jeden zdolny do ruchu. Drugi ciągnik z przyczepą przyprowadził na kopalnię Stefan Grabowski, który przyjechał nim z robót przymusowych w Niemczech. Uruchomiono też pozostawiony przez Niemców stary, wycofany z ruchu samochód ciężarowy, napędzany gazem drzewnym.

Po pas w lodowatej wodzie
Po pas w lodowatej wodzie
Po pas w lodowatej wodzie
Po pas w lodowatej wodzie
KWB5
KWB6
KWB7
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole