Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPlac Wolności w Koninie – nowe życie czy zmarnowana szansa?

Plac Wolności w Koninie – nowe życie czy zmarnowana szansa?

Dodano:
Plac Wolności w Koninie – nowe życie czy zmarnowana szansa?
wywiad

fot. Filip Walkowiak / Robert Olejnik

Z prezesem Towarzystwa Upiększania Miasta Konina, architektem i urbanistą Filipem Walkowiakiem zastanawiamy się, jak można by tchnąć życie w niedawno przebudowany Plac Wolności w Koninie. Inwestycja, która pochłonęła 2,3 mln złotych, miała ożywić przestrzeń miejską, lecz – jak wynika z licznych głosów docierających do redakcji LM.pl – nie spełniła oczekiwań mieszkańców. Narzekają oni na brak zieleni oraz na kontrowersyjny element wodny – słynną „fosę”, która bywa przyczyną incydentów. Niedawno wpadł tam samochód, a wcześniej seniorka, która domaga się od miasta odszkodowania.

Iwona Krzyżak: Jak można lepiej zabezpieczyć ten element wodny? Słyszałam, że magistrat rozważa postawienie barierek.

Filip Walkowiak: Myślę, że barierki to ostatnia rzecz, której potrzebuje Plac Wolności. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby niewielkie wyniesienie krawężnika albo niski murek – nie tylko jako zabezpieczenie, ale też jako przestrzeń do siedzenia i relaksu przy wodzie. Przede wszystkim jednak powinniśmy ograniczyć ruch samochodowy na płycie placu. Inwestycja powinna przynosić efekty, których mieszkańcy oczekują, a nie służyć jako dodatkowy parking.

Czym jest rewitalizacja przestrzeni miejskiej?

Czyli Twoim zdaniem obecna organizacja Placu Wolności właściwie nie zmieniła się?

Dokładnie tak. Po przebudowie plac nadal pełni funkcję parkingu, przez co ludzie tracą ochotę, by się tam zatrzymywać na dłużej, czy odpoczywać. Przestrzeń publiczna powinna przyciągać, być przyjazna mieszkańcom, oferować wygodne miejsca do spędzenia czasu, organizowania wydarzeń. Tymczasem zmiany, które zaszły, nie służą tej funkcji. Rewitalizacja to nie tylko remont nawierzchni - to cały zestaw działań, który pomaga tchnąć życie w dane miejsce.

Mam wrażenie, że przeoczono potrzeby pieszych. Brakuje wygodnej nawierzchni. Na miejscach parkingowych pojawiła się gładka kostka, ale cała płyta placu pozostaje niekomfortowa.

Mając ograniczone środki trzeba właściwie ustalać priorytety. Za te 2,3 mln zł można było bardziej skupić się na aspektach użyteczności tej przestrzeni, na przykład wymieniając nawierzchnię na taką, która będzie wygodna dla każdego – dla pieszych, dla osób z wózkami, dla seniorów czy osób z niepełnosprawnościami. Jeśli nie na całej płycie - to chociaż na najważniejszych fragmentach. Zamiast tego na starówce mamy mieszaninę różnorodnych, nierównych materiałów – brakuje jednolitości. Można by również zasadzić więcej dużych drzew, takich jak te przy Domu Zemełki, bo problemem placu jest brak cienia latem.

A co sądzisz o nowych ławkach? Czy według Ciebie spełniają swoją funkcję?

Mam co do nich duże wątpliwości, szczególnie jeśli chodzi o wygodę użytkowania tych ławek-leżaków. Problem polega na tym, że kiedy projektuje się małą architekturę od podstaw, trzeba prototypować rozwiązania i sprawdzić, jak faktycznie się sprawdzą w użytkowaniu. Mam wrażenie, że w przestrzeni publicznej czasem wymyślamy koło na nowo, choć producenci oferują już sprawdzone, przetestowane modele. Takie gotowce też potrafią być naprawdę wysokiej jakości i cieszyć oko ciekawą stylistyką! Być może w przypadku ławek na Placu Wolności lepiej było sięgnąć po takie gotowe rozwiązania, które służyłyby mieszkańcom. Może byłoby to też tańsze?

Pojawiły się też stojaki na rowery. Czy można to uznać za ukłon w stronę cyklistów?

Wygląda na to, że osoba, która projektowała te stojaki nie próbowała tam zaparkować roweru. Są ustawione zbyt gęsto – tylko po jednej stronie stojaka można przyczepić rower, drugi już się nie zmieści. W efekcie funkcjonalność jest obniżona o połowę. Wystarczyłoby, aby było ich mniej, za to odpowiednio rozstawionych.

Mówi się, że to konserwator zabytków uniemożliwił rzeczywiste zazielenienie placu, jak oceniasz jego działania?

Jestem zdania, że konserwator zabytków wykonywał po prostu swoje obowiązki, dbając o zachowanie historycznego charakteru tego miejsca, czyli placu miejskiego. Jego zadaniem jest ochrona najcenniejszych elementów przestrzeni, ale też wykazywał elastyczność, choćby zgadzając się na element wodny, którego nie było tam historycznie. Z doświadczenia wiem, że przy dobrej współpracy z konserwatorem można osiągnąć zadowalające efekty, a ochrona zabytków nie musi oznaczać stagnacji.

Starówka i Plac Wolności – brak spójności przestrzennej

W takim razie czy poprawienie organizacji ruchu wokół Placu Wolności i na nim mogłoby ożywić starówkę? Jakie zmiany byś zaproponował?

Plac Wolności powinien być rozpatrywany jako część większego zespołu – całej starówki. To część miasta o długiej historii i urbanistyce sprzed epoki masowej motoryzacji, co wymaga specyficznego, dostosowanego do niej podejścia. Dlatego myślę, że pierwszym krokiem powinno być uporządkowanie ruchu samochodów na najstarszych uliczkach miasta. Ul. 3 Maja czy Wiosny Ludów to idealne miejsca do stworzenia kameralnych, jednokierunkowych ulic z zielenią, ławkami, klombami, które tworzyłyby przyjazne miejsce do spaceru i odpoczynku. Starówka w wielu miejscach mogłaby stać się deptakiem – ładną, przyjazną przestrzenią dla mieszkańców i przyjezdnych.

Jednak zamknięcie placu dla samochodów spotka się pewnie z protestem mieszkańców starówki, którzy chcą parkować przy swoich domach.

Głównym problemem nie jest parkowanie mieszkańców, a osób przyjeżdżających tu do pracy. Zostawiają oni samochody na cały dzień, zajmując miejsca parkingowe. Aby dać mieszkańcom możliwość wygodnego parkowania, wystarczy ograniczyć czas parkowania na starówce oraz wprowadzić preferencje dla mieszkańców. Nie trzeba całkowicie rezygnować z miejsc postojowych, ale wyznaczyć je poza Placem Wolności. Ich liczba nie musiałaby przez to mniejsza - można byłoby je pozyskać np. zmieniając sąsiednie ulice na jednokierunkowe.

Myślisz, że rozwiązaniem jest zwiększenie dostępności do starówki przez rozwinięcie transportu rowerowego i autobusowego?

Tak, zdecydowanie. Brakuje nam spójnych połączeń rowerowych ze starówką, która jest „odcięta” od reszty miasta - zarówno od Nowego Konina, jak i południowych osiedli. Nawet autobusy MZK omijają centrum starego Konina, zamiast wjeżdżać w jego serce. Jednym z pomysłów, które proponowaliśmy była zmiana organizacji na ul. Szarych Szeregów i przesunięcie przystanków autobusowych pod farę - wtedy autobus stałby się bardziej konkurencyjny dla samochodu, umożliwiając dotarcie w parę kroków do Placu Wolności. To też jest jeden ze sposobów na ożywienie tej części Konina!

Nie trzeba odkrywać Ameryki

Czy możesz podać przykłady udanych rewitalizacji takich miejsc jak Plac Wolności w Koninie?

Daleko nie trzeba szukać. Polecam choćby Jarocin. Przestrzeń całego starego miasta w ostatnich latach uległa totalnemu przeobrażeniu. Wszędzie pojawiły się wygodne, gładkie nawierzchnie, zieleńce w formie wydzielonych klombów na płycie rynku, duże, wysokie drzewa nie tylko na rynku, ale i uliczkach do niego przylegających. Zostały one zamienione w deptaki z ławkami. I teraz wyobraźmy sobie, że właśnie w ten sam sposób przekształcamy Plac Wolności, ale też ulicę Wiosny Ludów i 3 Maja, aż do jej odcinka przed farą. Robimy fajny plac przed ratuszem, gdzie także odbywają się miejskie uroczystości pod pomnikiem. W ten sposób tworzymy z nich handlowy i rekreacyjny miejski salon - atrakcyjną wizualnie przestrzeń, w której chce się być, usiąść, spacerować. To wszystko zamiast parkingu na Placu Wolności.

Skoro w Polsce są sprawdzone rozwiązania, to dlaczego w Koninie wciąż się ich nie wdraża?

Brakuje rozmowy i współpracy z mieszkańcami. Bez tego zarządzający miastem nie dostrzegają, czego naprawdę potrzebują mieszkańcy. Często powtarza się, że reforma samorządowa jest udana, ale to mit – nasz system nie wspiera aktywności obywatelskiej. Tworzenie rad osiedli czy zespołów doradczych przy prezydencie miasta mogłoby realnie zmienić sytuację. W innych miastach, na przykład w Poznaniu, działają zespoły zadaniowe, które angażują mieszkańców i ekspertów. To sprawia, że decyzje są bardziej przemyślane i lepiej odpowiadają na potrzeby ludzi.

Dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że ten wywiad wywoła szerszą dyskusję na temat starówki i wreszcie doprowadzimy do tego, że stanie się ona prawdziwym salonem miasta.

Tutaj powinna wyświetlić się sonda
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole