Przeciwko drastycznym podwyżkom cen za śmieci. Co dalej z planami MZGOK?

Konińscy radni wydali negatywną opinię co do podwyżek planowanych przez Miejski Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Koninie. O ostatecznej cenie na tzw. bramie, która będzie obowiązywać od nowego roku, zdecyduje w połowie listopada zgromadzenie wspólników spółki.

W ramach planowanych podwyżek za tonę papieru i tektury MZGOK od 1 stycznia planuje pobierać 300 zł (do tej pory było to 25 zł), za szkło – 200 zł za tonę (teraz 10 zł), za tworzywa sztuczne – 700 zł za tonę (teraz 75 zł), a za bioodpady 350 zł za tonę – do tej pory 243,51 zł). Po gorącej dyskusji na Komisji Finansów i Infrastruktury (artykuł dostępny TUTAJ), radnych podczas dzisiejszej sesji próbował przekonać prezydent Piotr Korytkowski.

– Biorąc pod uwagę specyficzną, bardzo udaną inwestycję – Zakład Termicznego Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych, musiał on mieć plan finansowy. Zostały w nim zapisane minimalne ceny, które zostały ustalone symbolicznie na poziomie 1 zł. Kilka lat temu biorąc pod uwagę, że były to ceny odbiegające od cen rynkowych, zostały one podniesione do tych, które mamy obecnie. Jeśli chodzi o urealnienie cen związanych z odpadami zmieszanymi to widzę tutaj jeszcze możliwość rozmowy z prezesem – mówił Piotr Korytkowski. - Wsłuchując się w to, co wpłynęło do mnie od udziałowców, chciałbym przedyskutować to w tym gremium. Deklaruję, że będę się kierował opinią (radnych – od red.). My określamy, że podwyżka cen odpadów w Koninie będzie o 6 zł na jedną osobę wyższa – dodał.  

Radny Piotr Czerniejewski podkreślił, że podwyżki same w sobie są potrzebne ze względu na inflację. Miał jednak sugestię co do zmiany kwot.

- Cena za odpady posegregowane będzie wyższa niż za odpady niesegregowane – mówił Czerniejewski. - Warto byłoby wykorzystać tę sytuację i znacznie podnieść kwotę cen za śmieci niesegregowane. To byłaby dobra ścieżka. Proszę prezydenta o ustalenie stawek z innym rozłożeniem – dodał.

Emilia Wasielewska sugerowała, żeby jeszcze raz usiąść do cennika i zaproponować podwyżki, ale nie tak drastyczne. Dopytywała również prezesa MZGOK – Henryka Drzewieckiego, co się stanie jeśli cennik nie zostanie zmieniony.

- Jeżeli stawek nie zmienimy to będziemy w przyszłym roku na minusie – odpowiedział Henryk Drzewiecki.

Radni dopytywali też o dywidendę, czyli pieniądze jakie trafiły do miasta.

– Mieliśmy coś takiego jak Covid przez kilka ładnych lat, mieliśmy zderegulowany rynek energii elektrycznej. Stawki były takie, a nie inne. Dobry gospodarz, który widzi, że są pieniądze, które potrzebne są w samorządzie, a w danym czasie niekoniecznie w spółce komunalnej, zagospodarowuje nadmiarowe zyski dochodzące do kilkunastu milionów złotych rocznie. Dzięki temu mieliśmy pieniądze na pomoc dla przedsiębiorców, ekstra działanie związane z zapobieganiem pandemii i mieliśmy możliwość funkcjonowania w tak trudnych czasach  - podkreślił Piotr Korytkowski.

Ostatecznie 13 radnych zagłosowało przeciw uchwale, a 10 radnych wstrzymało się od głosu.