Samobójstwo na oddziale ratunkowym

W łazience Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Koninie znaleziono 74-latka, który popełnił samobójstwo.

- W piątek rano zadzwoniono ze szpitala, że ojciec nie żyje – mówi syn, który nie może się z tym pogodzić. - Nikt się nie przedstawił, po prostu przekazano mi suchą wiadomość.

Sprawą zajęła się już konińska prokuratura. Poza tym rodzina chce złożyć skargę na SOR z powodu niedopełnienia obowiązków wobec pacjenta. Zaczęło się od tego, że w miniony czwartek, 74-latek wyszedł rano z domu. Skontaktował się telefonicznie z rodziną, informując o zamiarze odebrania sobie życia. Ponieważ w minionych dniach miał problemy z sobą, bliscy natychmiast zawiadomili policję. Dzięki połączeniu telefonicznemu, udało się ustalić miejsce, w którym przebywał i gdzie podjął już próbę samobójczą. Policjanci zatrzymali mężczyznę i prawdopodobnie oni, tego rodzina nie wie dokładnie, przewieźli na koniński SOR. Po wstępnej diagnozie, jeszcze tego samego dnia, miał być przewieziony na oddział psychiatryczny, poza Konin.

- W międzyczasie udało mi się przekazać przez ratownika z SOR-u ubrania i jedzenie dla taty – mówi syn. - Byliśmy pewni, że jest w dobrych rękach i może liczyć na pomoc. 

Tymczasem w piątek rano 74-latka znaleziono w szpitalnej łazience. - Jesteśmy w szoku, że nie został odpowiednio dopilnowany na oddziale ratunkowym. Tłumaczono, że personel nie ma obowiązku pilnowania pacjentów w ubikacji – ubolewa syn. - Jako rodzina chcemy wyjaśnienia tych zaniedbań.