Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościAlicja Messerszmidt: Transformacja musi mieć ludzką twarz

Alicja Messerszmidt: Transformacja musi mieć ludzką twarz

Materiał promocyjny

Dodano:
Alicja Messerszmidt: Transformacja musi mieć ludzką twarz
Materiał promocyjny

- Na czele transformacji musi stać człowiek – mówi Alicja Messerszmidt, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Inżynieryjno-Technicznych „Kadra” przy Pątnów-Adamów-Konin Kopalni Węgla Brunatnego Konin. Od kilku lat jest jedną z głównych osób pracujących przy realizacji Funduszu Sprawiedliwej Transformacji w Wielkopolsce Wschodniej.

Program „Droga do zatrudnienia po węglu” wspierany przez Fundusz Sprawiedliwej Transformacji już ruszył. Czy są już pierwsze efekty jego działania?

Alicja Messerszmidt: Tak. Ogólnie pracownicy są zainteresowani, choć większość uczestników programu to na razie członkowie ich rodzin. W programie bierze obecnie udział blisko dwieście osób, a około czterdziestu już z niego skorzystało. Minęło dopiero pół roku od jego rozpoczęcia, więc ludzie jeszcze się przypatrują, jak działa to wsparcie. Mam nadzieję, że teraz, gdy ogłoszona została już data zamknięcia ostatniej odkrywki (pierwsze półrocze 2026), program ruszy ze wzmożoną siłą.

„Droga do zatrudnienia po węglu” jest szansą dla tych ludzi. Konin nie jest wielką metropolią, gdzie można wyjść na ulicę, a pracodawcy czekają z otwartymi ramionami. W ramach programu pracownicy otrzymują wsparcie partnerów, którzy się nimi zajmują, krok po kroku przeprowadzają przez cały proces. Wykwalifikowane osoby rozmawiają z pracownikami, pytają, czym chcieliby się w życiu zająć, podpowiadają na przykład jak założyć własną działalność gospodarczą.

Do programu można przystąpić do 2027 roku, więc jest jeszcze czas, by osoby, które straciły lub stracą pracę w kopalni, przeprowadzić przez transformację bezboleśnie. Naszym celem było i jest zadbanie, by osoby te nie zostały pozostawione same sobie.

To niezwykły program – nie tylko na skalę Polski, ale i Europy.

Program odbił się naprawdę szerokim echem na Platformie Regionów Górniczych w Brukseli. Bardzo dobrze oceniony został nie tylko w Europie, ale również przez Bank Światowy. Z Unii Europejskiej, poprzez Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, otrzymaliśmy 180 mln zł, a z budżetu krajowego 80 mln zł. To są konkretne pieniądze. Stoimy na czele tej zmiany. Z tego tytułu otrzymujemy duże uznanie i stawia się nas jako wzór przeprowadzenia takiej transformacji.

Ta zmiana możliwa jest wyłącznie dzięki panującemu spokojowi społecznemu oraz naszemu zaangażowaniu. Na każdym spotkaniu w Brukseli rozmawialiśmy z komisarzami. Nasz głos został usłyszany. Nie jechaliśmy tylko spotkać się i napić się kawy, ale mieliśmy określony cel. Mówiliśmy, z czym mamy problemy, jakiej pomocy potrzebujemy.

Wszystkim moim kolegom z Turowa czy Bełchatowa proponuję, żeby uczestniczyli w spotkaniach Platformy Regionów Górniczych i uczyli się. My też się uczymy. Moja rada to nie bać się, nie wstydzić, otwarcie mówić o potrzebach.

Jakie były pierwsze reakcje w Komisji Europejskiej? Czy dało się wyczuć otwartość na przedstawiane pomysły?

Zdecydowanie. Jeżeli komisarze sami nie mogli uczestniczyć w spotkaniach z nami, to przysyłali swoich dyrektorów. Frans Timmermans, poprzedni Komisarz UE i Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, przyjechał do Konina. Do dziś interesuje się tym, jak sobie radzimy.

Słuchano, zadawano wiele pytań. Dla wszystkich jest to nowość – nie tylko dla nas, ale również dla Komisji. Komisarze musieli poznać nasz region, dowiedzieć się jak zmienia się największe, fundamentalne dla Konina przedsiębiorstwo.

Prace nad przygotowaniem programu trwały kilka lat.

Transformacją zaczęliśmy się interesować w 2018 r., gdy zamknięto elektrownię Adamów. Zaczęliśmy czuć, że dzieje się coś niedobrego. W głowach mieliśmy już wizję transformacji. Przeczuwaliśmy, że jeżeli Adamów zostanie zamknięty, to i na nas przyjdzie kolej.

W 2019 r. pojechaliśmy na pierwsze posiedzenie Platformy Regionów Górniczych. Jako związkowiec też miałam obawy. W 2019 r. miałam powiedzieć pracownikom: jadę do Brukseli, bo będziemy się zamykać? To było trudne. Związki powinny walczyć o miejsca pracy, żeby one były trwałe. Jednak, skoro nadarzyła się szansa, żeby przywieźć pieniądze dla naszych górników i energetyków, to nie można tej szansy było zmarnować. Małymi kroczkami doszliśmy do tego, co mamy dzisiaj.

Czy Wielkopolska Wschodnia może być wzorem dla innych regionów węglowych w Europie?

Tak, jak najbardziej. Już teraz podczas posiedzeń Platformy Regionów Górniczych podchodzą do nas przedstawiciele Słowenii, Rumunii. Dopytują, jak działa program, czy się udało. W Polsce też jest zainteresowanie. Turów czy Bełchatów to obszary, które muszą liczyć się z tym, że kiedyś nastąpi zakończenie wydobycia i o takie programy już teraz muszą zabiegać. Zainteresowanie jest bardzo duże, dostajemy nawet zaproszenia do innych państw, by pokazywać, jakie prowadzimy działania i jakie są plany na przyszłość.

Gdyby nie było programu Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, co by się w regionie działo? Jak by wyglądał?

Słabo. Z tych funduszy korzystają nie tylko górnicy i energetycy, ale również miasto i okoliczne samorządy. To czuć, to widać, wiele rzeczy się dzieje. Gdyby nie było tych funduszy… Nie wyobrażam sobie pracowników, którzy mieliby odejść bez niczego. To by była wielka tragedia. Ludzie zostaliby bez zabezpieczenia, bez nowych miejsc pracy i środków do życia, co mogłoby się przełożyć na tragedie rodzinne. Ci pracownicy – tak po ludzku –na taki los sobie nie zasłużyli, dlatego tak bardzo zabiegaliśmy o te środki unijne, które należy mądrze wykorzystać.

Jako jedyna Polka w wywiadzie dla Banku Światowego apelowałam do całego świata mówiąc, że transformacja energetyczna jest bardzo ważna, ale najważniejszy jest człowiek. Transformacja powinna być nie tylko sprawiedliwa, ale mieć ludzką twarz. Na czele transformacji musi stać człowiek. Myśleliśmy przede wszystkim o naszych pracownikach, ich rodzinach. Są też firmy okołogórnicze, które korzystają z programu wsparcia. Dzięki Funduszowi ludzie czują się zabezpieczeni, wiedzą, że nie zostali sami.

Nie do końca może wierzyli, że to może się udać, ale trzeba mieć trochę zaufania. Gdybym jeszcze raz miała podjąć taką pracę, na pewno bym to zrobiła. Jestem dziewięć lat na emeryturze, mnie ten program nie obejmuje, ale cieszę się, że można było pomóc tym ludziom. To najważniejsze, co zrobiłam w swoim życiu.

Dziękuję za rozmowę.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole