Henryk Kluba – 20 lat później. Wzruszające wspomnienie reżysera i pedagoga

fot. Tristan Tomczak
Piątkowy wieczór Ogólnopolskiego Konkursu Filmów Niezależnych OKFA w Koninie poświęcono postaci patrona festiwalu – profesora Henryka Kluby. Mija właśnie 20 lat od jego śmierci, która nastąpiła podczas tej imprezy, 11 czerwca 2005 roku.
Na wydarzenie licznie przybyli uczestnicy wielu edycji OKFA oraz byli studenci profesora. Najpierw obejrzeli film Kluby – Słońce wschodzi raz na dzień, a następnie dokument poświęcony reżyserowi. Później wzięli udział w rozmowie, którą poprowadził krytyk filmowy Łukasz Maciejewski.
Wspominali przyjaciel i syn
Gośćmi specjalnymi wieczoru byli reżyser Paweł Nowicki – wieloletni przyjaciel Henryka Kluby – oraz jego syn, również reżyser, Grzegorz Kempinsky. Obaj dzielili się nie tylko profesjonalnym spojrzeniem na twórczość Kluby, ale także bardzo osobistymi wspomnieniami.
– Ojciec był bezkompromisowy – także wobec mnie jako studenta. Był wymagający, czasem surowy, ale nigdy niesprawiedliwy – wspominał Kempinsky – Wiedziałem, że jeśli mnie chwalił, to naprawdę na to zasłużyłem.
Profesor, który tworzył system
Dużo miejsca poświęcono Klubie jako pedagogowi, wykładowcy łódzkiej Szkoły Filmowej, gdzie opracował autorski system kształcenia.
– Uczył nas różnicy między inscenizacją głęboką a płaską. Fascynowało go to, jak film działa, a nie jak osiągnąć sukces
– tłumaczył Nowicki.
Wspominał też legendarne ćwiczenia reżyserskie, jak inscenizacja historii w jednym ujęciu:
– To było ćwiczenie, które na zawsze zostaje z reżyserem. Wymagało zrozumienia narracji w praktyce, a nie tylko w teorii.
Nie tylko reżyser – także aktor i człowiek sceny
Poruszono też mniej znane aspekty kariery Kluby – jego epizody aktorskie (w tym w etiudzie Dwaj ludzie z szafą), działalność teatralną oraz rolę jurora i promotora młodych twórców.
– Był pełen humoru, ciepła, niebywale serdeczny – ale potrafił też jednym zdaniem zmiażdżyć kiepski film
– śmiała się prof. Julita Sękiewicz, aktorka, dawna studentka Kluby i wykładowczyni, która przypomniała, że to jej siostra zaprosiła profesora do Konina na OKFA, gdzie na zawsze związał się z festiwalem.
Głos zabrała też publiczność
Swoimi wspomnieniami podzielili się także dawni uczestnicy i młodzi filmowcy-amatorzy.
– Od Henryka Kluby nauczyłam się wszystkiego o filmie jednojęciowym. Do dziś pamiętam każde jego słowo
– mówiła jedna z uczestniczek warsztatów z lat 90.
– To był człowiek z klasą. Mówił: „Jestem fanem pana montażu” – i takich słów się nie zapomina
– wspominał z kolei Wojciech Wikarek.
– Cieszę się, że ten festiwal nosi jego imię. Dzięki temu nie pozwalamy zapomnieć o kimś, kto był absolutnie wyjątkowy
– podsumował Kempinsky.
„Retro Prasówka” - Mateusz Krzesiński (Meloradio) i Bartosz Skonieczny (LM.pl) czytają wydania gazet sprzed kilkudziesięciu lat.