Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościJak mieszkańcy Konina na pierwszą elektrownię się zrzucili

Jak mieszkańcy Konina na pierwszą elektrownię się zrzucili

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Jak mieszkańcy Konina na pierwszą elektrownię się zrzucili

Pierwsza konińska elektrownia zaczynała pracę przed zapadnięciem zmroku i była wyłączana, kiedy na niebie pokazywało się słońce. Bo sto lat temu produkowany przez nią prąd służył niemal wyłącznie do oświetlenia miasta.

Warto w tym miejscu dodać, że większość indywidualnych odbiorców rozliczała się z elektrownią ryczałtem, bowiem liczniki były wtedy trudno dostępnymi i dość drogimi urządzeniami. Użytkownik deklarował na przykład, że będzie używał trzech żarówek o łącznej mocy 15 W i od tego obliczano mu stałą opłatę, co rodziło oczywiście podejrzenia, że klienci montują żarówki o większej mocy. Dopiero z czasem wprowadzono liczniki u wszystkich odbiorców.

Na skraju bankructwa

Po dwóch latach funkcjonowania elektrowni, a miesiąc po odzyskaniu niepodległości, rada miejska podjęła decyzję o zakupie drugiego generatora o mocy 120 kW. Był to już czas znaczącego pogorszenia się sytuacji gospodarczej i coraz szybciej rozwijającej się inflacji. W 1922 r. zdecydowano się zaciągnąć kolejną pożyczkę w wysokości – bagatela – aż 3 mln marek polskich na zakup akumulatorów, dzięki którym z energii mogli skorzystać również w biały dzień posiadacze innych urządzeń elektrycznych. Był wśród nich szpital powiatowy, ale też poczta i starostwo.

Pod koniec 1922 r. zarząd elektrowni wpadł w kłopoty finansowe, o czym świadczą liczne monity o zapłatę, znajdujące się w zespole archiwalnym pierwszej konińskiej siłowni. Nie spłacano też na bieżąco zaciągniętej od mieszkańców pożyczki, a i odsetki wypłacono tylko dwa razy. W tej sytuacji na początku 1923 r. kierujący elektrownią Konstanty Wrzaliński podał się do dymisji.

Jak kino ratowało elektrownię

Jego następca, sprowadzony aż z Warszawy Gustaw Owsiany, zaproponował obciążenie mieszkańców podatkiem na pokrycie kosztów prądu zużywanego przez miasto, na co rada miasta nie wyraziła jednak zgody. Innym pomysłem nowego kierownika na zwiększenie sprzedaży energii elektrycznej było zorganizowanie w parku miejskim kina pod chmurką. Dzięki temu, że wtedy na taką działalność trzeba było mieć koncesję, z zachowanych dokumentów wiemy, że kino działało dwa dni w tygodniu (soboty i niedziele) przy ponad dwustuosobowej widowni. Aparaturę zasilał oczywiście prąd z elektrowni miejskiej, co sprawiało, że wraz z biletem na film widzowie kupowali energię elektryczną. Przedsięwzięcie musiało przynosić zyski, skoro przed nadejściem zimy podjęto starania, by przenieść kino pod dach, ale ponieważ ze względów bezpieczeństwa władze powiatowe zażądały przeróbek zaproponowanego na jego siedzibę obiektu, z realizacji pomysłu ostatecznie zrezygnowano.

Warta dwa budżety

W październiku 1923 r. wyprodukowano w konińskiej siłowni 11.165 kWh, co dzisiaj wystarczyłoby zaledwie na miesięczne zaopatrzenie w energię elektryczną jednego niewielkiego bloku mieszkalnego. Odbiorców energii w Koninie powoli przybywało, a dzięki reformie walutowej Władysława Grabskiego warunki gospodarowania ulegały poprawie. Elektrownia wreszcie osiągnęła stan zakładany przez projektanta, przechodząc na całodobowy cykl pracy.

Jak mieszkańcy Konina na pierwszą elektrownię się zrzucili
Jak mieszkańcy Konina na pierwszą elektrownię się zrzucili
Jak mieszkańcy Konina na pierwszą elektrownię się zrzucili
Jak mieszkańcy Konina na pierwszą elektrownię się zrzucili
Elektrownia5
Elektrownia6
Elektrownia7
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole