Były komornik nakręcał przestępczą machinę, czy działał sam?

Andrzej W., były komornik skarbowy z Turku twierdzi, że w procederze przywłaszczania pieniędzy brali też udział inni urzędnicy. Mężczyzna miał przywłaszczyć blisko milion złotych. Dziś składał wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Koninie.

Andrzej W. był kierownikiem działu egzekucji w Urzędzie Skarbowym w Turku. Kiedy w 2011 roku awansował na zastępcę naczelnika, wyszło na jaw, że przekraczał swoje uprawnienia. Zdaniem śledczych, komornik przez 10 lat (od stycznia 2001 roku do września 2011 roku) z kosztów egzekucyjnych regulował należności podatników, a od nich brał pieniądze na zaległości egzekucyjne i zatrzymywał je dla siebie. W ten sposób miał dokonać ponad 430 przywłaszczeń od dłużników US na kwotę 944 149,53 zł.

Proces ruszył w 2013 roku. Kiedy obrońca i prokurator wygłosili już mowy końcowe, sąd zdecydował o wznowieniu przewodu sądowego i dosłuchaniu świadków. Oskarżony przesłał bowiem pismo, w którym zasugerował, że w procederze brali też udział podlegli mu urzędnicy.

W październiku zeszłego roku stanęli oni przed sądem. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że nie mieli nic wspólnego z przywłaszczaniem pieniędzy. Dziś głos zabrał sam oskarżony.

- Nie potrafię stwierdzić kto zaproponował tę działalność. Nie było możliwości, żeby panie z działu nie wiedziały o tym, bo przez ich ręce przechodziły wyciągi zarówno przed jak i po rozliczeniu – mówi Andrzej W. - Dzieliliśmy się po równo. Do podziału było pięć osób. Nie jestem w stanie powiedzieć jaką kwotę w sumie dostałem – dodaje.

W sądzie nie stawił się jeden ze świadków, na którego nałożono w związku z tym karę pieniężną. Sąd zdecydował o kolejnym terminie rozprawy pod koniec lutego. Być może wtedy zapadnie wyrok. Prokuratura Okręgowa w Koninie wnioskować zamierza o 5 lat bezwzględnego więzienia dla Andrzeja W.