Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPrawdziwe rarytasy. Ciepłe brzmienie starych radioodbiorników

Prawdziwe rarytasy. Ciepłe brzmienie starych radioodbiorników

Dodano:
Prawdziwe rarytasy. Ciepłe brzmienie starych radioodbiorników
Dzień radia

Mariusz Dziubczyński z Konina naprawia, kolekcjonuje, ale przede wszystkim przywraca dawny blask starym radioodbiornikom.  

W kolekcji ma kilkadziesiąt eksponatów. Niektóre wędrują do muzeów, inne są kupowane po renowacji. Są to radia z lat 1920-1939, czyli rzadko spotykane. Niektóre mają ponad sto lat i są rarytasami na rynku kolekcjonerskim. - Oficjalnie radiofonia powstała w 1920 roku, kiedy to amerykańska rozgłośnia uruchomiła pierwszą transmisję. Parę lat później na Europę wysypał się trend radiofoniczny, który nie ma jednego ojca - mówi kolekcjoner z Konina. 

Pasję, jak mówi, wyniósł z domu. - W latach 60 i 70-tych ubiegłego wieku, mój ojciec naprawiał sprzęt – wspomina Mariusz Dziubczyński. - Podpatrywałem i w wieku przedszkolnym potrafiłem już zbudować pierwsze radio kryształkowe, za pomocą którego odbierałem jedną stację. Wciąż naprawiam i przeprowadzam renowacje radioodbiorników, które trafiają do różnych muzeów. Z tych eksponatów tworzą się wystawy. 

Przy okazji jednej z takich ekspozycji powstał przewodnik historyczny "Historia radia i radiofonii". Jego eksponaty udało się zebrać podczas zeszłorocznej wystawy “Radia naszych dziadków” w Muzeum Okręgowym w Koninie. - Zamiast anteny ludzie wystawiali po kilkadziesiąt metrów drutu, aby odebrać pierwszy program Polskiego Radia. Dla wzmocnienia sygnału nasze babcie kładły słuchawki na talerzu. Ludzie cieszyli się dźwiękiem - mówi Mariusz Dziubczyński.  

Radioodbiorniki sprzed wojny do dzisiaj cieszą oko. Ludzie przywożą je do naprawy jako pamiątki rodzinne. Chociaż, kiedy pojawił się sprzęt elektroniczny, to pozbywano się tego typu eksponatów, ale moda “na stare” wróciła. Bo radia z tamtego czasu wyglądały imponująco. Były w wielkich skrzynkach z drewna, cieszyły oko i ucho, ponieważ pięknie i ciepło brzmiały. Można z nich złożyć kolekcję tematyczną i pokazać, jak się zmieniały na przestrzeni lat. Na początku lat dwudziestych były wyposażone w jedną gałkę, kawałek skali, a do tego słuchawki lub głośnik zewnętrzny, który wyglądał jak instrument muzyczny. Te głośniki były konstruowane z drewna, w różnym stylu, aby pasowały do pomieszczeń. Stanowiły swoisty dodatek wyposażenia ówczesnych wnętrz.  

Mariusz Dziubczyński od 1992 roku prowadzi swój zakład elektroniczny na piątym osiedlu w Koninie, gdzie naprawia i odrestaurowuje stare radia. - Mam umowy z muzeami, z którymi współpracuję od ponad trzydziestu lat i dla nich świadczę usługi z zakresu renowacji również gramofonów i patefonów. Znam w kraju tylko parę osób, które się tym zajmują. Jest nas coraz mniej. 

Fot. Archwium Kolekcjonera 

 

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole