Tomisławice. Osada z czasów kultury łużyckiej znaleziona na odkrywce
Obronna osada sprzed ok. 3,3 tys. lat znaleziona została na terenie odkrywki Tomisławice. Obecnie trwają tam badania archeologiczne, które mają zabezpieczyć znaleziska.
Osada znaleziona została na jednym z dwóch stanowisk archeologicznych wyznaczonych do przebadania na odkrywce Tomisławice (gm. Wierzbinek). Prace na nich ruszyły około miesiąca temu. Jak mówi kierownik badań archeologicznych Mariusz Ciszak, już pierwszy sondaż wykonany na stanowisku zasygnalizował archeologom, że coś się w nim znajduje.
Po tych pierwszych badaniach archeolodzy doszli do wniosku, że jest to osada obronna z czasów kultury łużyckiej. – Dosyć specyficzna. Nie jesteśmy nawet pewni, czy to nie jest kurhan – mówi Mariusz Ciszak. Znalezione pozostałości, m.in. ceramika i elementy z brązu, pochodzić mogą sprzed ok. 3,3 tys. lat.
– Mówi się, że to trochę kultura przedpolska – wyjaśnia Ciszak. Charakterystyczną cechą kultury łużyckiej są miejsca pochówków – ludzie po śmierci paleni byli na stosach, a następnie ich szczątki wsypywano do popielnic chowanych w drewnianych lub drewniano-kamiennych grobach. Wraz z nimi do grobów wkładano przedmioty życia codziennego, np. elementy uprzęży końskich, miecze, czy uzbrojenie. Kultura łużycka swoich zasięgiem obejmowała Wielkopolskę, Saksonię, Śląsk, Czechy i Morawy. Jedną z najsłynniejszych osad z tego okresu była ta znaleziona w Biskupinie, a podobne grodzisko niedawno odkryto też w Czyżewie (gm. Rychwał).
Teraz archeolodzy wykonają drugi sondaż, który ma określić obszar, jaki trzeba będzie przebadać. Już pierwsze badania objęły obszar 36 arów.
To niejedyne odkrycie dokonane na odkrywce Tomisławice. Na drugim wytypowanym do badań stanowisku archeolodzy znaleźli najprawdopodobniej mielerze z wczesnego średniowiecza. To miejsca, w których składowane było drewno, przykryte ziemią i darnią. Jak tłumaczy Mariusz Ciszak, w taki sposób ówcześni ludzie, na podobieństwo działających jeszcze np. w Bieszczadach retort, wytwarzali w procesie suchej destylacji węgiel drzewny. Mielerzy jest około ośmiu do dziesięciu.
Wszystkie znaleziska z odkrywki, po ich odkopaniu i przebadaniu, trafią do Muzeum Okręgowego w Koninie. Prace potrwać mogą jeszcze około miesiąca. – Pogoda nam nie sprzyja. Słońce, które dogrzewa powoduje, że ziemia bardzo szybko twardnieje, zamienia się w skałę – opisuje Mariusz Ciszak.
Dopiero po przeprowadzeniu badań na teren ten będą mogły wjechać koparki. Choć badania były wcześniej zaplanowane, nie wiadomo, jak wpłyną na harmonogram prac kopalni. Nie udało nam się skontaktować z biurem prasowym ZE PAK.
Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!