Więcej niż nauczyciel. Upamiętnienie Kazimierza Gmerka w I LO
„Wychowawca. Nauczyciel. Podróżnik” – taki napis widnieje na tablicy poświęconej pamięci Kazimierza Gmerka, zmarłego w ubiegłym roku wieloletniego geografa I Liceum Ogólnokształcącego w Koninie. Została ona odsłonięta podczas zjazdu absolwentów z okazji 160-lecia szkoły.
Wczoraj gala i nowy sztandar, a dzisiaj spotkanie w szkole i najważniejsze wydarzenie jubileuszu – odsłonięcie tablicy patrona sali geograficznej – Kazimierza Gmerka. Ufundowali ją byli uczniowie nieżyjącego nauczyciela. Zbiórka pieniędzy odbywała się w internecie, a dzisiaj wielu absolwentów pojawiło się w murach I LO chcąc oddać hołd Profesorowi.
– To był cudowny człowiek. Pamiętam jak zabrał nas na obóz narciarski do Szczyrku. Wszyscy zjechali, a ja leciałam z góry i krzyczałam „ratunku”! No i zatrzymałam się na Profesorze. Połamałam mu nowe kijki. Nie krzyczał, ale minę miał taką, że nie wiedziałam czy zdam z geografii. Zdałam
– mówi Patrycja Przybylska (Matura 2001 rok).
- Mieliśmy okazję po latach spotkać się z Profesorem w jego mieszkaniu. Poczuliśmy się jak na lekcji, bo było: „Mistrzu, rozstawiasz mapę”. Później prelekcja. To było coś niesamowitego. Nie ma go z nami fizycznie, ale wiemy, że teraz z nami tutaj stoi i się cieszy
– dodaje Krzysztof Przybylski (Matura 2001 rok).
Wszyscy uczniowie Kazimierza Gmerka podkreślają, że był on niezwykłym człowiekiem i nietuzinkowym pedagogiem.
- Miał inne metody nauczania niż pozostali nauczyciele. Dzięki temu potrafił zachęcić do geografii i wielu z nas ją polubiło
– mówi Bartłomiej Kózka (Matura 1992 rok) z Rowerowego Konina.
- Zawsze byłem turystą i interesowała mnie geografia. Profesor Gmerek od razu to wyłapał. W jakimś sensie mieliśmy nić porozumienia i się polubiliśmy. Do tego stopnia, że zdawałem egzaminy na studia na geografię. Ostatecznie wybrałem inny kierunek, ale ta geografia ciągle w moim życiu była
– dodaje.
Równie ciepło Kazimierza Gmerka wspomina Lilia Bąkowska-Rybak, uczennica Profesora (Matura 1982 rok) i germanistka w I LO.
- Miałam wielu fantastycznych nauczycieli, ale on był doskonały. Otwierał nam świat. Szara, komunistyczna rzeczywistość i człowiek, który pokazuje slajdy z różnych zakątków globu. Opowiada o miejscach, które my mogliśmy zobaczyć tylko w książkach
– opowiada Lilia Bąkowska-Rybak.
- Pamiętam, kiedy Profesor zaoferował, że w okolicach 1 kwietnia może zorganizować wycieczkę na Majorkę. Zapisało się ok. 60 osób, a on 1 kwietnia wywiesił listę i powiedział: „dzieci myślicie, że to by było możliwe”. Cieszę się, że czasy się zmieniły. Do dzisiaj pamiętam co jest stolicą Górnej Wolty, prace z mapkami. To wszystko w nas zostało
– dodaje.