Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plSportKacper Koszal: „Nie pozwólcie mi przerwać”

Kacper Koszal: „Nie pozwólcie mi przerwać”

Dodano:
Kacper Koszal: „Nie pozwólcie mi przerwać”
Wywiad

Nieco ponad miesiąc temu trójka naszych rozmówców wystartowała w maratonie pływackim w Mogilnie. O co dokładnie chodzi w rozmowie z portalem LM.pl wyjaśniają Kacper Koszal, Jerzy Smug i Kornelia Salzman.

Dariusz Walory: Niedawno wystartowaliście w Otyliadzie. Możecie powiedzieć naszym czytelnikom coś więcej?

Kacper Koszal: To mający cel charytatywny dwunastogodzinny maraton pływacki promujący pływanie. W tym roku odbywał się w 35 pływalniach w całej Polsce i wzięło w nim udział 1400 zawodników. Ze względu na bliską odległość wystartowaliśmy w Mogilnie (kujawsko-pomorskie). Liczy się ogólny przebyty dystans w czasie dwunastu godzin i nie można zrobić jednej przerwy dłuższej niż piętnaście minut. Przy czym może być ona wielokrotna.

Co było najważniejsze?

K. K.: Jeżeli możemy tak to nazwać pływając przez kilkanaście godzin, to przede wszystkim dobra zabawa. Ważna jest duża samodyscyplina i odpowiednio realnie obrany kierunek i zespół który w tym ci pomoże. My to wszystko mieliśmy. Jerzy Smug może pochwalić się dziesiątym wynikiem w Polsce. Przepłynął 36 km, ja 31,5. To 33 wynik w Polsce. Kornelia Salzman 20,1 km i zdecydowanie jest to najdłuższy przepłynięty dystans wśród dzieci (ma dopiero trzynaście lat).

Jaka była temperatura wody podczas zawodów?

K. K.: W trakcie treningu, na który pojechaliśmy dwa tygodnie przed zawodami 27,2 stopni Celsjusza, potem podnieśli do 28. Te 0,8 dla pływaka to bardzo odczuwalna różnica. Nas ta woda cały czas wychładzała. Nie byliśmy w stanie się rozkręcić do tętna takie, które pozwalałoby pracować komfortowo przez wiele godzin. Momentami płynąc tętno spadało poniżej stu, to zdecydowanie mniej niż np. na rozgrzewce.

Kiedy podjęliście decyzję o starcie?

K. K.: Kilka miesięcy temu. Stwierdziliśmy wspólnie z Jurkiem, że najpierw przepłyniemy ze Ślesina do Gosławic wpław. Decyzję podjęliśmy natychmiastowo nie mając za dużo czasu jeżeli chodzi o warunki pogodowe, bo była to połowa sierpnia. Ale już w trakcie tego projektu rozmawialiśmy o Otyliadzie. To był trochę test i historyczna też próba. Nikt wcześniej tego nie przepłynął, a marzyło się to kilku osobom.

Jerzy Smug: Gdy nam się to udało Kacper rzucił hasło „Otyliada”. Tego młodego człowieka to ja rozumiem. Ale nie mam pojęcia do dzisiaj, jak ja się w to wkręciłem (śmiech)

K. K.: Wiedzieliśmy, że nam się uda (śmiech) Utrudniliśmy sobie tylko w ten sposób, że WOPR, który z przyjaciółmi na kajakach nas asekurował nie mógł nas w żaden sposób wspomóc. Byliśmy tylko my i woda. Rzucali tylko jedzenie i picie.

Jak w waszym zespole znalazł się Jerzy Smug?

K. K.: W tym nie ma żadnego przypadku. To mój pierwszy trener, a ja jestem trenerem Kornelii stacjonarnie w naszym mieście. Wiec trochę się śmieję, że Kornelia może śmiało powiedzieć: trener mojego trenera jest moim trenerem (śmiech). Panu Jurkowi zawdzięczam, że pływam. Spotykają się tu trzy pokolenia. Wszystkie łączy to samo, czyli sport. Natomiast jeżeli chodzi o Kornelię, współpracujemy drugi sezon. Jest zawodniczką Pawła Korzeniowskiego i grupy 5Styl. Trenuje w Koninie, a startuje w barwach klubu ze stolicy. Choć nie jest to łatwe staramy się to wszystko jakoś połączyć.

strona 1 z 4
Kacper Koszal: „ Nie pozwólcie mi przerwać”
Kacper Koszal: „ Nie pozwólcie mi przerwać”
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole