Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCo wypadki na drogach miały wspólnego z wędlinami, czyli tajemnice końskiej jatki

Co wypadki na drogach miały wspólnego z wędlinami, czyli tajemnice końskiej jatki

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Co wypadki na drogach miały wspólnego z wędlinami, czyli tajemnice końskiej jatki
Konińskie Wspomnienia

„Drewniana budka nieopodal dworca  z napisem: »Sprzedaż wyrobów końskich« nie pozostawia cienia wątpliwości, gdzie jesteśmy – nomen omen w Koninie”.

Powyższy cytat z reportażu, jaki w lipcu 1969 roku ukazał się w tygodniku „Zwierciadło”, pokazuje, że o końskiej jatce – jak powszechnie mówiono w Koninie na kiosk z wędlinami przy dworcu kolejowym - miała okazję dowiedzieć się cała Polska. Ale sklepom Bolesława Łacińskiego żadna reklama potrzebna nie była, bo jego wyroby były tak dobre, że ich smak klienci pamiętają do dzisiaj.

Jatka, czyli sklep z wędliną

Ponieważ o „końskiej jatce” słyszałem niemal za każdym razem, kiedy rozmawiałem o dworcu kolejowym i jego otoczeniu, od dawna już chciałem o niej napisać. Tutaj winien jestem wyjaśnienie moim młodszym czytelnikom, którym jatka kojarzy się raczej z brutalną walką, obfitującą w rozlew krwi, że dawniej mówiono tak na sklep mięsny, rozszerzając tę nazwę również na sklepy z wędliną.

I już na samym wstępie poszukiwań informacji o słynnej końskiej jatce pojawiła się przeszkoda nie do pokonania. Otóż moi rozmówcy podawali kilka różnych lokalizacji tego skromnego – w tym akurat wszyscy się zgadzali – kiosku ze znakomitymi wędlinami z koniny. Kiedy więc kilka lat temu umówiłem się na rozmowę z jedną z córek Bolesława Łacińskiego, byłem przekonany, że wreszcie ruszę z miejsca. Ku mojemu rozczarowaniu Bogdana Walicka pamiętała tylko, że kiosk stał blisko dworca. W lutym 2019 roku udałem się więc do najstarszej z pięciorga jej rodzeństwa, ale Bożenna Urbaniak również nie umiała mi pomóc.

– Ja wtedy wyjechałam na studia – tłumaczyła się ze swojej niewiedzy – i w Koninie bywałam rzadko.

Obok warzywniaka i piwa

Od tej pory pytałem o położenie końskiej jatki każdego, kto ponad pół wieku temu obracał się w tych okolicach, aż wreszcie kilka tygodni temu otrzymałem rozstrzygającą odpowiedź. Udzieliła mi jej Elżbieta Pilarska, która do połowy lat sześćdziesiątych mieszkała na rogu ulic Kolejowej i Dworcowej. Otóż posesja państwa Michalaków, rodziców mojej rozmówczyni, graniczyła od południa z terenem tartaku, na którym w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych zbudowano pawilony Domów Towarowych „Centrum” i przylegający do nich parking. I właśnie na rogu ulic Dworcowej i Kolejowej, tuż przy ogrodzeniu państwa Michalaków, znajdował się należący do nich kiosk owocowo-warzywny. Obok niego, również przy ulicy Dworcowej, stały jeszcze dwa inne punkty handlowe. W pierwszym sprzedawano piwo, a w drugim właśnie końskie wędliny.

strona 1 z 3
strona 1/3
Co wypadki na drogach miały wspólnego z wędlinami, czyli tajemnice końskiej jatki
Co wypadki na drogach miały wspólnego z wędlinami, czyli tajemnice końskiej jatki
Co wypadki na drogach miały wspólnego z wędlinami, czyli tajemnice końskiej jatki
Co wypadki na drogach miały wspólnego z wędlinami, czyli tajemnice końskiej jatki
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole