Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCzerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał

Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał

Budowa konińskiej huty aluminium wiele zawdzięcza zdolności do improwizacji ludzi, którym powierzono jej postawienie. Taki wniosek nasuwa się po lekturze kronik budowy: samej huty i spisanej przez łódzki Elektromontaż.

Stan taki nie trwał długo, bo już kilka miesięcy później biura przeniesiono do zastępczego baraku, postawionego na placu budowy. W opuszczonych pomieszczeniach przy ulicy Bydgoskiej zrobiło się za to miejsce na świetlicę zakładową, z której po kilku latach wypączkował Dom Kultury „Hutnik”. Tam też na początku 1964 roku ulokowano pierwszą w nowym Koninie półautomatyczną centralę telefoniczną.

Siatka z... szyn kolejowych

Dopiero w pierwszej połowie 1963 r. zaczęto kłaść fundamenty pod halę elektrolizy. Miesiąc wcześniej wizytujący budowę wicepremier Julian Tokarski stwierdził, że prace są opóźnione (w lutym kolejna „zima stulecia” wstrzymała pracę na dwa tygodnie) i wciąż brak jest pełnej dokumentacji, czego skutkiem było obcięcie o połowę rocznego budżetu budowy i przesunięcie terminu jej zakończenia z 1965 na 1966 rok. 

Wykonanie fundamentów hali B pozwoliło też Elektromontażowi na przystąpienie do realizacji pierwszego poważnego zadania: położenia instalacji ochronnej przeciw prądom błądzącym. Z kroniki Elektromontażu: „Jest to pierwsza z robót nietypowych dla elektryków, z jakimi mamy się spotkać na tej budowie. Montujemy w ziemi ciężkie szyny kolejowe o długości 14 m i wadze 900 kg. Szyny te łączymy między sobą płaskownikami, tworząc w ten sposób podziemną siatkę metalową.” Do końca tego roku Elektromontaż wykona prace o łącznej wartości 7,2 mln zł.

Bez zawodu, kultury pracy, dyscypliny...

W lipcu 1963 roku powstał wreszcie projekt wstępny Huty Aluminium „Konin”, który przewidywał budowę w pierwszym etapie dwóch hal elektrolizy i odlewni aluminium wraz z rozdzielnią wysokiego napięcia i stacją prostowników oraz budynkami zaplecza technicznego.

Wraz z przyspieszeniem prac, wzrosło zapotrzebowanie na fachową siłę roboczą. O ile z kadrą inżynierską nie było większych problemów, trudniej było o robotników posiadających potrzebne kwalifikacje. Z kroniki Elektromontażu: „Stan załogi rośnie, jednak jej kwalifikacje budzą wiele wątpliwości. Są to mianowicie rolnicy bez stażu pracy w zakładach przemysłowych. Czy z taką załogą sprostamy poważnym zadaniom. Musimy ją nauczyć zawodu, kultury pracy, dyscypliny i przepisów bhp. Rozruch maszyn i urządzeń przy takiej załodze przebiega bardzo wolno.”. Organizowano dodatkowe kursy dla spawaczy, trzech nawet wysłano na szkolenie do Francji, by nauczyli się spawania nowymi metodami.

By uniknąć podobnych problemów w przyszłości, we wrześniu 1963 r. utworzono Zasadniczą Szkołę Zawodową dla Pracujących Huty Aluminium w Koninie kształcącej w specjalnościach: walcownik metali nieżelaznych, mechanik maszyn i urządzeń przemysłowych, elektromonter maszyn i urządzeń hutniczych.

Z braku dewiz

Jak by tego było mało projekt techniczno-roboczy oszynowania elektrolizy (poprzez szyny miała być dostarczana energia elektryczna do wanien elektrolitycznych), który otrzymał Elektromontaż, zawierał tyle niedokładności i braków technologicznych, że w grudniu 1963 r. pojechało do Francji trzech inżynierów, by na miejscu zapoznać się z technologią obróbki i montażu oszynowania. O skali przeszkód, na jakie napotykali budowniczowie huty, świadczy fakt, że z braku dewiz ich pobyt w firmie Pechiney skrócono z 21 do 10 dni.

Tu konieczne jest krótkie choćby wyjaśnienie dla młodego pokolenia, które nie pamięta poprzedniego ustroju. Otóż polski złoty nie był wtedy wymienialny na waluty (zwane potocznie dewizami) krajów gospodarki rynkowej, toteż dysponowało nimi jedynie państwo, które otrzymywało je za eksport poszukiwanych za granicą polskich towarów, najczęściej surowców. I to państwo ową walutę przydzielało (gospodarka socjalistyczna w ogóle polegała na tym, że najbardziej poszukiwane dobra były przydzielane, a nie po prostu kupowane), ale czyniło to bardzo niechętnie, bo nie miało ich zbyt dużo.

Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Huta5
Huta6
Huta7
Huta8
Huta9
Huta10
Huta11
Huta12
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole