Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCzerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał

Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał

Budowa konińskiej huty aluminium wiele zawdzięcza zdolności do improwizacji ludzi, którym powierzono jej postawienie. Taki wniosek nasuwa się po lekturze kronik budowy: samej huty i spisanej przez łódzki Elektromontaż.

Przeprowadzone przez nią dochodzenie nie potwierdziło żadnego z zarzutów, postawionych dyrektorowi Sallerowi, toteż jedynym skutkiem „zamachu stanu” było zwolnienie z pracy w hucie trójki najbardziej aktywnych „zamachowców”: głównego energetyka Zenona Puzy, głównego technologa Jerzego Wiszniewicza i Stanisławy Pawlickiej, zajmującej wówczas stanowisko inspektora kadr.

Gdzie są etaty?

Krótko przed czerwcowym „zamachem” nad hutą zawisła poważna groźba zwolnienia aż 39 osób, czyli około połowy wtedy zatrudnionych. Była to dość dziwna sytuacja, zważywszy na wysoki priorytet, nadany tej inwestycji przez najwyższe władze partyjne i państwowe, ale doskonale ilustruje paradoksy gospodarki planowej, w której wszystko było rozdzielane przez urzędników.

Na początku kwietnia 1964 r. odbyło się zebranie rady zakładowej związku zawodowego hutników, zaniepokojonych informacją o planowanych zwolnieniach z powodu obcięcia przez ministerstwo funduszy na etaty. Zapadła decyzja o wysłaniu do ministerstwa przemysłu ciężkiego dwuosobowej delegacji. Edmund Musiał (fot. nr 8) i Zbigniew Michalski wyjechali do Warszawy zaraz następnego dnia. - Dyrektor departamentu ministerstwa przemysłu ciężkiego przyjął nas uprzejmie, choć powściągliwie – zapisał w kronice Edmund Musiał, przewodniczący rady zakładowej. - Po wysłuchaniu naszych dezyderatów w sprawie płac i etatów oświadczył krótko, że ministerstwo nie ma żadnych rezerw i ludzi trzeba będzie w Koninie zwolnić. Wówczas posunęliśmy się do małego szantażu i zagroziliśmy, że udamy się z zażaleniem do KC PZPR. Poskutkowało. Dyrektor odgrażał się później dyrektorowi Sallerowi za taką politykę kadrowo-płacową w HAK, ale w końcu fundusze znalazł i sprawę załatwił.

We własnym zakresie

Ponieważ – o czym wspomniano już wcześniej – licencję zakupiono tylko na technologię elektrolizy, oszczędzając na maszynach i urządzeniach, większość z nich trzeba było zamówić u krajowych wytwórców lub wykonać samemu. Do najważniejszych dostawców krajowych należały Zakłady Mechaniczne Metali Nieżelaznych „Zamet”, które wykonały między innymi konstrukcje stalowe wszystkich 192 wanien elektrolitycznych wraz z napędami anodowymi. Nie znalazło się natomiast w Polsce żadne przedsiębiorstwo, gotowe wykonać prasę hydrauliczną o nacisku 200 ton do gięcia szyn aluminiowych pod różnymi kątami, toteż Elektromontaż zdecydował się na budowę urządzenia we własny zakresie.

Wybrali żniwa

Większość zamówionych maszyn i urządzeń dotarło na budowę huty w drugiej połowie 1965 r. i to właśnie w tym roku wykonano najwięcej prac. Na przykład Elektromontaż zrealizował w tym czasie ponad połowę przewidzianego budżetu, ponad 165 mln zł. Ale jak to w gospodarce socjalistycznej bywało, kiedy jednego surowca nagle zaczynało brakować (tak było z argonem, gazem niezbędnym do spawania), co paraliżowało jakiś wycinek prac, inny nagle spływał w takich ilościach, że nie było gdzie go magazynować. Tak było z taśmą aluminiową z Węgier, której w czerwcu 1965 r. przyjechało naraz aż 60 wagonów.

Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Czerwony ze złości Francuz bulgotał niezrozumiale i tupał
Huta5
Huta6
Huta7
Huta8
Huta9
Huta10
Huta11
Huta12
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole