Prawicę i lewicę, pijących i abstynentów połączy dobro Konina
KONIN JEST NASZ
- Nie zawsze się zgadzam z pańskimi tekstami, ale czytam wszystkie – usłyszałem dzisiaj w telefonie, wraz z zachętą do dalszego pisania, które – zdaniem mojego rozmówcy – może zmienić nasze miasto na lepsze.
Bardzo mnie ucieszyło, że ktoś czyta cykl „Konin jest Nasz”, mimo odrzucania części moich tez, bo w dyskusjach o sprawach społecznych i politycznych (nie tylko pod moimi tekstami) nazbyt często spotykam się z postawą polegającą na przeciwstawianiu sobie różnych pomysłów na urządzenie miasta i oczekiwaniu, że tylko jeden jest właściwy i tylko ten właściwy będziemy realizować.
Przypomnę choćby argumenty niektórych zwolenników Nadwarciańskiej Ścieżki Rekreacyjnej, którzy twierdzą, że skoro zima u nas krótka a śniegu mało, to ławki dla spacerowiczów obok amfiteatru są ważniejsze od tras zjazdowych dla sanek („Niebezpieczna dla zdrowia i życia dzieci... ścieżka rekreacyjna”). Tymczasem nie chodzi o to, by sanki były ważniejsze, ale żeby urządzenia rekreacyjne ścieżki zostały tak rozmieszczone, by nie uniemożliwiały dzieciom zimowych zabaw, a już na pewno nie narażały ich na utratę zdrowia lub życia.
Sięgając do innych problemów poruszanych w cyklu „Konin jest Nasz”, przypomnę spory o miejsca parkingowe, których w naszym mieście wciąż jest za mało („Czego boi się nasz prezydent niczym diabeł święconej wody?”). Radykalni ekologowie uważają bowiem, że zamiast budować parkingi trzeba przesiąść się na rowery lub komunikację miejską. I nie biorą pod uwagę faktu, że nie zawsze i nie wszyscy mogą jeździć rowerem, a i komunikacja miejska nie zaspokoi wszystkich potrzeb transportowych. Trzeba więc rozwijać komunikację miejską i budować ścieżki rowerowe („O życie i zdrowie rowerzystów prezydent zadba przed wyborami”), ale i ułatwiać kierowcom parkowanie tam, gdzie to jest najbardziej potrzebne.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.