Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKoparka na wodzie

Koparka na wodzie

Dodano: , Żródło: Kurier Koniński
Koparka na wodzie

Dokładnie czterdzieści lat temu, w czerwcu 1971 roku, konińska kopalnia przeprawiła 342-tonową koparkę SchRs-315 przez Jezioro Gosławskie. 

Trzeba było poza tym rozstrzygnąć mnóstwo problemów związanych z napędem zespołu transportowego, chybotaniem się pontonu, zmiennym ruchem powietrza, falowaniem wody, wytrzymałością konstrukcji nośnej i wiele innych spraw. Tysiące skomplikowanych obliczeń wykonano przy pomocy elektronicznych maszyn matematycznych, które – chociaż pracują błyskawicznie z szybkością prądu elektrycznego – potrzebowały aż sześciu godzin, żeby wykonać wszystkie zadane im obliczenia kalkulacyjne.”

Wszystko jest możliwe

Ale planiści i wykonawcy operacji „Przerzut” doskonale zdawali sobie też sprawę, że wszystkiego przewidzieć nie sposób. – Musimy być gotowi na przezwyciężenie każdej niespodzianki – mówił współpracownikom pułkownik Tadeusz Białobrzeski. Następnego dnia po wprowadzeniu koparki na suwnicę, rozpoczęto jej nasuwanie na pontony. Była niedziela, godzina wpół do szóstej, kiedy ruszyły czołgi, ciągnące stalowe liny, przyczepione do suwnicy. Razem z koparką konstrukcja wysunęła się po stalowym pomoście nad wodę o trzy metry. Żołnierze podstawili pod suwnicę pierwszy ponton, który stopniowo wynurzał się na powierzchnię jeziora, tracąc na wadze w miarę jak pompy usuwały z niego wodę. Żeby połączyć pierwszy człon pontonu z suwnicą, musiał znajdować się w dokładnie wyznaczonym miejscu. Na początek poszło gładko – nie było nawet milimetra różnicy. Kiedy suwnica przesunęła się o kolejne trzy metry, wynurzył się drugi ponton, ale wiatr rozhuśtał powierzchnię jeziora i stalowy zbiornik głucho uderzał o jej spód, utrudniając montaż.

Choć jezioro było coraz bardziej niespokojne, żołnierze powtórzyli tę operację jeszcze czternaście razy. Skończyli wieczorem, pozostawiając na lądzie już tylko ostatni człon suwnicy.

Z siekierą na kabel

Dramatyzmu kolejnych dni nie oddadzą suche zapisy z kroniki operacji: „14 czerwca 1971 - poniedziałek: Przerwa w pracach ze względu na duży wiatr i falę na jeziorze. 15 czerwca 1971 – wtorek: Przerwa w pracach ze względu na burze. Duża fala na jeziorze. 16 czerwca 1971 – środa: Przerwa w pracach ze względu na burze. Duża fala na jeziorze.”

W nocy ze środy na czwartek żywioły się uspokoiły, więc już kwadrans przed piątą rano wojsko przystąpiło do roboty. Pod suwnicą zamontowano ostatni, siedemnasty ponton, a wszystkie opróżniono z wody, co sprawiło, że cała konstrukcja podniosła się o dziesięć centymetrów w górę. Koparka wraz z suwnicą znalazła się na wodzie. Cały prom miał 45 metrów długości i 27 szerokości. Przy brzegu trzymały go tylko stalowe liny uczepione do dwóch czołgów.

I w tym momencie nastąpiła „niespodzianka”, o jakiej mówił pułkownik Tadeusz Białobrzeski, a czego komputery nie były w stanie przewidzieć: trzy minuty po piątej pękła jedna z owych stalowych lin, co sprawiło, że niebezpiecznie napiął się kabel zasilający koparkę. By nie dopuścić do jego zerwania, Czesław Jankowski chwycił siekierę i jednym cięciem uwolnił maszynę. – Wszystkiego żeśmy się spodziewali, więc siekiera leżała pod ręką – opowiedział mi wydarzenia sprzed czterdziestu lat elektryk z SchRs-315. – Napięcia już w nim nie było, bo je odłączyliśmy zaraz po wjechaniu na suwnicę. A kabel miał być normalnie odczepiony, ale już nie zdążyliśmy tego zrobić.

Na własną odpowiedzialność

Zanim prom odbił od brzegu, został ochrzczony imieniem Wodnik przez Grażynę, uczennicę pierwszej klasy liceum. Razem z koparką na drugą stronę jeziora wybrała się spora gromada ludzi: oprócz żołnierzy i załogi koparki, kilku dziennikarzy, wśród których był Kamil Chmurzyński z Gazety Poznańskiej i grupka górników. – Pułkownik Białobrzeski uprzedzał, że każdy z nas płynie na własną odpowiedzialność – pamięta Czesław Jankowski.

Koparka na wodzie
Koparka na wodzie
Koparka na wodzie
Koparka na wodzie
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole