Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCała para w entuzjazm

Cała para w entuzjazm

Z HISTORII KONIŃSKIEJ KOPALNI

Dodano: , Żródło: Kurier Koniński
Cała para w entuzjazm

Konińską kopalnią kierował przez pięć lat, z których dwa przypadły na czas najtrudniejszy, tuż po wojnie. Był jednym z tych, którzy pracowali po kilkanaście godzin dziennie, nie pytając o wynagrodzenie. Przeżyte tu chwile i spotkanych ludzi Stanisław Kozłowski wspominał do końca życia.

Władysław Gomułka przyjął konińską delegację i życzliwie wysłuchał jej argumentów, po czym wysłał do Konina ekspertów ministerstwa przemysłu, którzy mieli na miejscu zbadać sprawę i zaopiniować wniosek kopalni. Według Jana Mierzwiaka swoja pracę skończyli 22 sierpnia i wrócili do Warszawy, a razem z nimi udał się tam Stanisław Kozłowski, żeby „kontynuować starania o przyznanie i uruchomienie kredytu”.

Przedstawiciele ministerstwa napisali w swojej ekspertyzie, że „przyznanie kopalni żądanego funduszu inwestycyjnego jest celowe i uchroni przedsiębiorstwo od strat, które niewątpliwie powstałyby w przypadku nieuruchomienia zakładu”.

Montaż ruszył z kopyta

17 października BGK przyznał kopalni kredyt w wysokości 4 milionów zł, wypłacanych w miarą postępu robót. W punkcie pierwszym decyzji o kredycie zapisano, że „zużyty zostanie na uruchomienie dwóch pras brykietowych, suszarni oraz elektrowni”. Zabezpieczeniem kredytu były maszyny i urządzenia „według wyboru i oceny rzeczoznawcy banku, wartości najmniej o sto procent wyższej od sumy kredytu”. Jakby tego było mało, w punkcie ostatnim bankowcy zastrzegli sobie „prawo kontroli całokształtu przedsiębiorstwa Panów”

Wprawdzie pierwszą ratę kredytu kopalnia dostała dopiero 13 listopada, ale prace montażowe rozpoczęto, jak tylko wiadomość o jego przyznaniu dotarła do zakładu. - W październiku przystąpiono do kończenia montażu, sprowadzonych i częściowo zmontowanych przez Niemców dwóch kotłów systemu La Mont, dwóch pras brykietowych, czterech suszarek, sortowni i rozdzielni niskiego i wysokiego napięcia w elektrowni – notował po latach Stanisław Kozłowski.

Montaż kotłów wykonywała firma Babcock-Zieleniewski z Krakowa pod nadzorem kierownika kotłowni Antoniego Szulczyńskiego, a urządzenia elektryczne montowała firma Siemens z Poznania. Tylko brykietownię szykowano we własnym zakresie pod kierownictwem Aleksandra Dondolewskiego i Józefa Bobrowskiego. Warsztatem mechanicznym kierował wówczas Kazimierz Powidzki. Jan Mierzwiak zanotował: „Dowodem szybkiego tempa montażu jest suma zł 1.497.355 wydatkowana do końca 1945 r. na inwestycje.”

Z prądem łatwiej

Prace były o tyle łatwiejsze, że już od sierpnia do kopalni docierał prąd z elektrowni we Włocławku. – Rozpoczęło się urabianie węgla przy pomocy koparek elektrycznych, które sztygar Szczepan Różański dużym nakładem osobistych starań przygotował do ruchu, dobrał dla nich obsadę i kierował ich pracą – podkreślał zasługi sztygara Stanisław Kozłowski, który, jak wspomina jego syn, Szczepana Różańskiego cenił bardzo wysoko. - Remont urządzeń elektrycznych i przygotowanie ich do ruchu przeprowadził sztygar Bolesław Belko, który nie szczędził sił w wykonywaniu swoich obowiązków.

W końcu sierpnia uruchomiono kolejki elektryczne łańcuchowe i linowe i rozpoczęto dostawę węgla do sortowni w Marantowie. W tym samym czasie do załogi kopalni dołączył Jan Mierzwiak, dotychczasowy kierownik Powiatowego Wydziału Przemysłowego w Koninie. Dyrektor powierzył mu nadzór nad sprawami administracyjnymi i finansowymi.

Kotłów nie uruchomią

Pod koniec października w kopalni doszło do pierwszego śmiertelnego wypadku. Na przeładowni w Morzysławiu zginął 22-letni robotnik. Kopalnia zamknęła rok zyskiem w wysokości 93.807 zł. Wpływy za sprzedany węgiel sięgnęły prawie 1,4 mln zł. Z ostatnim dniem grudnia załoga liczyła 389 osób.

Cała para w entuzjazm
Cała para w entuzjazm
Cała para w entuzjazm
Cała para w entuzjazm
Kozlowski_5
Kozlowski_6
Kozlowski_7
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole