PiS o restrykcjach. "To będzie armagedon dla polskiego rolnictwa"

Polskie drobiarstwo stoi na krawędzi kryzysu – ostrzegają posłowie PiS z okręgu konińsko - gnieźnieńskiego. Komisja Europejska planuje nowe restrykcje w związku z ptasią grypą, które mogą doprowadzić do załamania produkcji i eksportu drobiu z Wielkopolski i Warmii.
Posłowie PiS, członkowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Zbigniew Dolata i Ryszard Bartosik powiedzieli na rynku w Koninie o problemach związanych z rolnictwem. - Takim największym zagrożeniem ostatnich dni jest kwestia związana z ptasią grypą, której ogniska pojawiają się w województwie wielkopolskim i w naszym kraju. Ptasia grypa była, jest i pewnie, niestety, będzie. Natomiast problem jest innego rodzaju. Komisja Europejska chce wprowadzić restrykcje i obostrzenia, jeśli chodzi o hodowlę drobiarską w Polsce - powiedział Ryszard Bartosik.
Przypomniał, że Polska to 20% rynku europejskiego, stąd obawy, że to uderzenie w hodowlę i eksport produktów drobiarskich. - My jesteśmy za tym, aby walczyć z ptasią grypą na dotychczasowych zasadach. Niestety, obecne władze chcą wprowadzić poważniejsze restrykcje, takie, które spowodują zahamowanie, a być może likwidację produkcji drobiarskiej w naszym kraju – mówił Bartosik podczas konferencji w Koninie. - Nie godzimy się z tym podejściem. Tym bardziej, że decyzje mają zapaść lada moment, a premier, minister rolnictwa nie działają na rzecz polskiego drobiarstwa, a te działania, które mają być podjęte, mogą doprowadzić do upadku polskiego drobiarstwa.
Poseł Zbigniew Dolata dodał, że polskie drobiarstwo stanowi 20% wszystkich krajów Unii Europejskiej. To przekłada się na 3,5 miliona ton rocznie produkcji polskiej. Z tego 60% to eksport.
- A to w zestawieniu z całością polskiego eksportu artykułów rolno-spożywczych, który wynosi 53,5 miliarda euro, bo to jest bardzo duża kwota, duże wpływy dla polskich producentów, dla państwa polskiego i pewnie wiele krajów unijnych chciałoby ten rozwój polskiego drobiarstwa zahamować - powiedział Zbigniew Dolata. - No i doskonałą okazją jest właśnie wystąpienie tych ognisk ptasiej grypy. Jak wiemy jest to choroba sezonowa. Sezon na ptasią grypę się kończy tak naprawdę, bo to jest okres jesienno-zimowy, zimowo-wczesnowiosenny, więc obecnie nie ma absolutnie żadnych podstaw do tego, żeby stosować jakieś dodatkowe restrykcje. A rząd — według informacji Komisji Europejskiej — już zgodził się na te restrykcje.
Poseł PiS powiedział, że Polska ma być podzielona na strefy, które będą podlegały największym restrykcjom. W tej części ma być województwo wielkopolskie i warmińsko - mazurskie, gdzie nie będzie można zasiedlać nowych kurników. Co to oznacza?
- To oznacza, że umowy tych producentów piskląt, które zawarli z producentami mięsa drobiowego po prostu pójdzie do kosza. Przede wszystkim będzie trzeba zniszczyć te pisklęta. To są miliony sztuk. Już zutylizowano, czyli krótko mówiąc zabito, 6,5 miliona sztuk drobiu w tych 78 ogniskach, które do tej pory zidentyfikowano – powiedział poseł Dolata. - Czyli zgoda na te restrykcje będzie oznaczała absolutną katastrofę w dwóch regionach, które są największymi producentami drobiu. To uderzy również w producentów zbóż.
Parlamentarzyści PiS uważają, że to pogrąży polskie rolnictwo. Jeśli drobiu nie będzie można hodować, to nie będzie zbytu na paszę, a pasze są wytwarzane ze zboża i z innych komponentów.
- Rozpoczyna się kolejna tura negocjacji między rządem polskim a Komisją Europejską — już tylko o skalę i zakres tych restrykcji. Prawdopodobnie tym restrykcjom też będzie podlegał eksport drobiu z tych dwóch obszarów. To będzie absolutny armagedon dla polskiego rolnictwa. I dla porównania ogniska ptasiej grypy są też na przykład na Węgrzech. Tylko, że tam premier Orban nie wyraził zgody na żadne restrykcje i Węgry nie będą podlegały restrykcjom. Czyli krótko mówiąc — można, jeśli rząd jest zdeterminowany, można tym zakusom Komisji Europejskiej zapobiec, można do nich nie dopuścić — tylko trzeba chcieć. No, ale oczywiście rząd Donalda Tuska nie chce się przeciwstawiać Unii Europejskiej, nie chce bronić polskich interesów. A Polska stoi na czele prezydencji i my nic w tej sytuacji nie możemy zrobić - mówią parlamentarzyści PiS. - Ta strefa buforowa będzie powodowała, że wybuchnie w jednej części województwa ptasia grypa w jakimś gospodarstwie, a w drugiej części będzie zakaz hodowli drobiu. Do tej pory tak nie było. Do tej pory likwidowana była hodowla w danym gospodarstwie, a dalej można było produkować.
Ich zdaniem uderzy to też w konsumentów. - Zbliżają się święta, same te niekorzystne informacje już mogą mieć wpływ na ceny drobiu i na ceny jaj. My się z tym nie zgadzamy. Rząd nie wypełnia podstawowych swoich obowiązków wobec obywateli, wobec rolników. Zajmują się wszystkim innym, ale nie tym, czym powinni się zajmować jako szefostwo naszej prezydencji w Unii Europejskiej – zakończył Ryszard Bartosik.