Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomości„To jezioro umiera w ciszy”. Kto uratuje Jezioro Pątnowskie?

„To jezioro umiera w ciszy”. Kto uratuje Jezioro Pątnowskie?

Dodano: , Żródło: LM.pl
„To jezioro umiera w ciszy”. Kto uratuje Jezioro Pątnowskie?
Środowisko

fot. T. Tomczak

Wysłuchaj tej informacji:

Drugi sezon z rzędu Jezioro Pątnowskie cierpi z powodu sinic i bakterii E. coli. Społecznicy, żeglarze i naukowcy biją na alarm – zbiornik jest w złym stanie ekologicznym i trzeba podjąć działania naprawcze.

  • 2024 rok był drugim z rzędu, w którym kąpielisko w Gosławicach zamknięte było przez niemal pół sezonu z powodu sinic i bakterii E. coli
  • Gęsta zabudowa, duży ruch na wodzie, niski poziom wody – to jedne z przyczyn złego stanu jeziora wg dr. Michała Brzozowskiego.
  • Zmiany klimatyczne mogą spowodować, że jezior w takim stanie, jak Pątnowskie, będzie więcej
  • Problem trzeba nagłaśniać, tak jak miało to miejsce z akwenami Pojezierza Gnieźnieńskiego

Początek października. Stoję na brzegu Jeziora Pątnowskiego. Szarawoniebieska woda jest spokojna. Nikogo nie ma – sezon kąpielowy dawno się już skończył. Ten żeglarski jeszcze trwa, ale niskie temperatury wygoniły z wody mniej zatwardziałych wodniaków.

Tym bardziej w uszach wybrzmiewają mi słowa, które usłyszałem kilka tygodni temu od społecznika i żeglarza Jakuba Piaseckiego: „To jezioro umiera w ciszy”.

Pół sezonu bez kąpieli

Lato 2024 roku było drugim ciężkim sezonem dla Jeziora Pątnowskiego. Położone nad nim kąpielisko Miejskiego Ośrodka Wypoczynkowego „Przystań Gosławice” zamykane było trzykrotnie z powodu sinic i bakterii E. coli. To niemal połowa sezonu. W sierpniu do wody w Gosławicach wchodzić można było przez zaledwie tydzień.

Podobna sytuacja miała miejsce rok temu. Czerwona flaga na kąpielisku wywieszana była przez ponad trzy tygodnie. Przyczyny te same. Zakwity sinicowe, jak i przekroczenie dopuszczalnych wartości dla bakterii E. coli. Taki stan wód może wywoływać u ludzi nieprzyjemne, a czasem nawet bardzo groźne dla zdrowia i życia schorzenia – od wysypek i rumieni na skórze (sinice), przez zatrucia pokarmowe, a nawet sepsę (E. coli). Podobne problemy, choć nie w takiej skali, występowały również w pobliskich jeziorach – Mikorzyńskim, Ślesińskim, czy Licheńskim.

Zamykanie kąpieliska jest więc konieczne, ale źle wpływa na potencjał turystyczny jeziora i Konina. Nikt bowiem nie wybierze wypoczynku nad zieloną mazią, gdy w okolicy ma jedne z najczystszych jezior w Polsce: Powidzkie, Budzisławskie, czy Wilczyńskie. Stąd apele, by coś z tą alarmującą sytuacją zacząć robić.

Normy przekroczone pięciokrotnie

– Jezioro w tym momencie jest w złym stanie ekologicznym oraz troficznym – mówi wprost dr Michał Brzozowski z Katedry Ekologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Można mu wierzyć, bo Jezioro Pątnowskie zna jak mało kto. W tym roku przez kilka miesięcy prowadził projekt badawczy, w którym sprawdzał, jak glony i makrofity konkurują ze sobą w jeziorach podgrzanych i niepodgrzanych.

Przystań Klubu Żeglarskiego przy KWB "Konin" (fot. J. Piasecki)

Michał Brzozowski na uzasadnienie swojej opinii przytacza konkretne dane. I tak na przykład średnie stężenie fosforu w Jeziorze Pątnowskim wyniosło latem 239 µg/l. To prawie pięć razy więcej, niż przyjęta norma dla jezior uznawanych za bogate w substancje odżywcze. A to właśnie dzięki dużym stężeniom fosforu oraz wysokim temperaturom wody mikroskopowe glony, w tym cyjanobakterie (sinice), mają doskonałe warunki do wzrostu.

Każde jezioro ma swój własny, jak określa to dr Brzozowski, „wewnętrzny ładunek nutrientów”. Do niego dodać trzeba jednak również to, co spływa do jeziora z okolicznych gruntów (tzw. ładunek zewnętrzny). W przypadku Jeziora Pątnowskiego tego dodatkowego ładunku jest sporo. Okolica jest bowiem mocno zabudowana – nad samym jeziorem, oprócz ośrodka miejskiego, jest jeszcze jeden prywatny, do tego restauracja, klub żeglarski i mnóstwo prywatnych domków. W perspektywie jeszcze więcej, okolica będzie bowiem dalej się rozwijać.

Michał Brzozowski mówi, że obecność bakterii E. coli jednoznacznie wskazuje na źródło zanieczyszczeń. – Mówiąc wprost: przelewa się kanalizacja ściekowa – stwierdza. Jego diagnozę potwierdzają Wody Polskie.

Do tego pola rolnicze, z których oprócz fosforu, spływa inny niebezpieczny związek, czyli pochodzący z nawozów azot. Grunty rolne, według wyliczeń Wód Polskich, stanowią ok. 25% zlewni jeziora (czyli obszaru, z którego spływa do niego woda). Dla porównania lasów, które akurat takie zanieczyszczenia potrafią zatrzymywać, jest ponad dwa razy mniej.

Wody Polskie wskazują – za kontrolę spływu nieczystości z pól odpowiada Inspekcja Ochrony Środowiska, za nieczystości z kanalizacji samorządy i przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne.

Szukanie po omacku

– Problem jest – przyznaje odpowiedzialny m.in. za turystykę zastępca prezydenta Konina Witold Nowak.

Przystań w Miejskim Ośrodku Wypoczynkowym "Przystań Gosławice" (fot. J. Piasecki)

Uprawnienia, by sprawdzać szamba i przyłącza kanalizacyjne, ma Straż Miejska. Michał Brzozowski wskazuje, że jest to ważne szczególnie w okresie letnim, gdy opady są najwyższe i nadmiar wody może powodować przelewanie się zbiorników i wydostawanie się nieczystości do jeziora. Docelowo najlepiej byłoby rozbudować infrastrukturę kanalizacyjną wokół, tak by w jak najmniejszym stopniu mieszkańcy i przedsiębiorcy korzystali z szamb – dodaje Jakub Piasecki.

Witold Nowak deklaruje, że miasto stara się kontrolować nadbrzeżne nieruchomości. Dodaje jednak, że znalezienie winnego takiego wycieku nie jest proste. Po wykryciu bakterii E. coli w Jeziorze Pątnowskim w tym roku podjęto taką próbę, ale działania nie przyniosły efektów – odpowiedzialnego nie namierzono.

Zastępca prezydenta Konina o Jeziorze Pątnowskim wie sporo, bo często na nim pływa. I obserwuje zachodzące na nim zmiany. – Widzę mnóstwo dużych jednostek pływających, houseboatów [barek mieszkalnych – przyp. red.]. To się bardzo zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Jeszcze dziesięć lat temu większość jednostek pływających to były jachty i mniejsze łódki.

Standardem w tego typu jednostkach są toalety. Witold Nowak zastrzega, że nie chce rzucać bezpodstawnych oskarżeń, ale wskazuje, że właściciele tych łodzi muszą gdzieś je opróżniać. – Warto pomyśleć o tym, jak wygląda infrastruktura na brzegu, czy oni mają miejsca, żeby opróżniać te pojemniki, czy może jednak szukają nielegalnych sposobów.

strona 1 z 2
strona 1/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole