„To szkoła, a nie prywatny folwark”. Milczący protest w Helenowie Drugim

Zdaniem rodziców, dyrektorka prowadzi swoje rządy i nikt nie może mieć innego zdania niż ona. Uważają oni, że przedstawiana przez nią wersja, jakoby odpowiedzialnym za protest rodziców jest jeden z byłych nauczycieli, który chciałby zająć jej stanowisko, jest nieprawdziwy.
– To nieprawda. Nikt nas nie podburza. Bronimy swoich dzieci i tej szkoły – podkreślają rodzice.
Podczas dzisiejszego, trwającego półtorej godziny protestu, uczniowie w przerwie od zajęć lekcyjnych pojawili się w oknach. Na chwilę. Niedługo potem jedna z mam otrzymała wiadomość głosową: „Kazali nam zejść na dół. Nie możemy wychodzić na boisko. Nawet po kanapkę nie mogę iść”.
– Jeżeli dyrektorka nie ustąpi to poprzenosimy dzieci do innych szkół – mówią rodzice. - Szkoła to nie mury tylko dzieci. Będzie rządziła sobie sama – dodają.
Placówka w Helenowie Drugim jest jedną z czterech w gminie Kramsk, które prowadzą stowarzyszenia. Samorząd nie ma nad nimi nadzoru.
– Jedynie przekazujemy dotacje – mówi Dorota Kubsik, zastępca wójta Kramska. – Rozpoczęliśmy audytowania dotacji. Kontrolowaliśmy pod kątem wykorzystania prawidłowości dotacji Szkołę Podstawową w Bilczewie i Patrzykowie. W tej chwili jesteśmy w trakcie audytowania Szkoły Podstawowej w Helenowie Drugim. Na razie nie mamy wyników – dodaje.
Nadzór nad stowarzyszeniami w powiecie konińskim sprawuje starosta koniński. Starostwo kontroluje dokumentację stowarzyszeń i ich działalność statutową oraz finansową. Pierwsze informacje o sytuacji w Helenowie Drugim wpłynęły do urzędu na początku kwietnia.
- Są to skargi złożone przez osoby, które były członkami stowarzyszenia i przez byłych nauczycieli. W związku z treścią zawartą w skargach wymagają one głębokiej analizy prawnej. Zarzuty, które są stawiane pani dyrektor mają, w naszej ocenie, dużą wagę. Na pewno tego tak nie zostawimy – mówi Krzysztof Czajkowski, naczelnik Wydziału Edukacji i Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego w Koninie. – Skargi są przede wszystkim na działalność dwóch organów. Część dotyczy zarządu stowarzyszenia, natomiast druga część samej pani dyrektor. My musimy te skargi rozdzielić zgodnie z podziałem na kompetencje i przekazać do odpowiednich organów. Na tę chwilę przeprowadzamy analizę, w którym kierunku pójść, ponieważ faktycznie zawarte w nich informacje pokazują, że dzieją się w tej szkole rzeczy, które w żadnej szkole dziać się nie powinny – dodaje.
Takie sytuacje, w których prezes stowarzyszenia jest jednocześnie dyrektorem szkoły są dopuszczalne.
– Sytuacja jest kuriozalna, ale nie jest niezgodna z prawem. Wątpliwości pojawiają się, kiedy dochodzi do sytuacji patologicznych, z którymi tutaj, w mojej ocenie, mamy do czynienia – podkreśla Krzysztof Czajkowski. - Z uwagi na treść skarg, dotyczącą przede wszystkim bezpieczeństwa dzieci zastanawiamy się, czy nie poinformować o wszystkim Rzecznika Praw Ucznia i Rzecznika Praw Dziecka - dodaje.
Z Anną Majer nie udało nam się skontaktować. W czasie protestu dyrektorki nie było w szkole. Telefonu nie odebrała, a na odpowiedź na przesłane do niej pytania czekamy. O wyjaśnienia poprośliliśmy również Kuratorium Oświaty w Poznaniu. Do tematu będziemy wracać.
Szukasz pracy? Kilkaset aktualnych ofert znajdziesz w naszym serwisie ogłoszeniowym.










