Szantal Strzelińska przed premierą. „Czuję, że mam moc sprawczą”
Szantal Strzelińska to studentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L.Schillera w Łodzi. Konińska reżyserka, aktorka i wokalistka opowiedziała o przygotowaniach do spektaklu, którego premiera odbędzie się za miesiąc w Konińskim Domu Kultury.
Lamia, potwór, którym może być każdy z nas?
- Jak idą przygotowania do konińskiej premiery „potworka”?
- Zgodnie z planem, chociaż to dość stresujące. Nie wszystko idzie tak, jak sobie zaplanowałam, ale i tak nie mam wielkich powodów do narzekań.
- Co idzie nie tak?
- Ogólnie jest w porządku, mamy problemy, jak każdy przy tego typu inicjatywach. Nie chcę narzekać.
- Ale...
- Czasem muszę z pewnych rzeczy zrezygnować. Na przykład Lamię chciałam wystawić w Wągrowcu i Jarocinie, ale już wiem, że z powodów finansowych się nie uda.
- Dlaczego akurat tam?
- W Jarocinie miałam okazję już występować. Akurat to był ostatni dzień przed pandemią i na tamto przedstawienie przyszła tylko jedna osoba. I dla niej graliśmy.
- Dobrze się wtedy bawiliście? Czy to nie miało żadnego sensu?
- W trakcie wcześniejszych przestawień dobrze się bawiliśmy zarówno na próbach, jak i na scenie. Do końca mieliśmy nadzieję, że może jednak przyjdzie ktoś więcej. Ale niestety. Jak już zostało ogłoszone, że jest pandemia i jest niebezpiecznie ludzie odwoływali swoją obecność. Potem z tego samego powodu zawiesiliśmy działalność Carolina Jambara Theatre.
- Skoro docierały do was sygnały, że może być początek końca świata, czy rozważaliście odwołanie całej imprezy?
- Zdecydowanie nie!
- Teraz to nie powinno się wydarzyć. Chociaż w naszym szalonym świecie nie możesz być niczego pewna, dopóki to się nie stanie.
- Nie wyprowadzisz mnie z równowagi (śmiech) Zastanawia mnie dlaczego o Lamii wyrażasz się z sympatią, mówisz ,,potworek"? Ona nie była, że tak uogólnię – dobra.