Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKamienicznik z Kolejowej

Kamienicznik z Kolejowej

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano: , Żródło: LM.pl
Kamienicznik z Kolejowej

Ponad 40 lat temu rozebrano ostatnią przy ulicy Kolejowej kamienicę. O tym, kto był jej właścicielem i dlaczego oraz kiedy ją wybudował, będzie ta opowieść.

Miał 17 lat, kiedy w 1910 roku wyjeżdżał do mitycznej Ameryki za chlebem. Jego ojciec już wtedy nie żył, a za oceanem pracowały jego dwie starsze siostry: Weronika i Bronisława. Pieniędzy starczyło mu tylko na bilet, więc na utrzymanie podczas długiej podróży zarabiał, szuflując - jak sam często opowiadał - węgiel. Tego, co Piotr Sroczyński robił w dalekich Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, nie wiemy, ale musiał się tam nieźle zadomowić, skoro w 1918 r. znalazł się wśród ochotników amerykańskiej armii, którzy szykowali się do wyjazdu na front we Francji. W rodzinnym archiwum zachował o się zdjęcie 25-letniego Piotra w wojskowym mundurze, uzbrojonego w karabin z bagnetem i marsową minę (fot. nr 1). Na jego szczęście, kiedy już miał wsiadać na statek do Europy, ogłoszono zakończenie wielkiej wojny.

Powrót do Ameryki

W 1920 r. Piotr Sroczyński wrócił do wolnej już Polski i za zarobione za oceanem pieniądze kupił w Koninie kamienicę przy ulicy Dąbrowskiego. Wkrótce też ożenił się z Anną Szajdą z Anielewa, które było również jego rodzinną miejscowością. Zamieszkali w kamienicy przy Dąbrowskiego, gdzie Piotr otworzył sklep spożywczy. Początek lat dwudziestych był w Polsce czasem szalejącej inflacji i pieniądze z dnia na dzień traciły wartość, co w handlu bywało zabójcze. - Któregoś dnia w połowie 1922 roku przyszedł z targu i oświadczył, że ma tego dosyć i wraca do Stanów - opowiada Lucyna Sroczyńska. - To był bardzo energiczny człowiek, energia wręcz go rozpierała, a że jako były żołnierz armii amerykańskiej mógł do Stanów wjechać kiedy tylko chciał, raz dwa zrealizował swój zamysł.

Kiedy rodzina Sroczyńskich wsiadała na statek do Ameryki, ich pierworodny syn Marian, późniejszy mąż pani Lucyny, miał zaledwie dziewięć miesięcy. Kamienicę przy Dąbrowskiego Piotr pozostawił pod opieką siostry Bronisławy. - Mojej teściowej nie podobało się w Ameryce - przytacza rodzinne wspominki Lucyna Sroczyńska. - Mówiła, że powietrze jej nie służy.

Morga od Szleznera

Anna Sroczyńska wróciła z synem do kamienicy przy ulicy Dąbrowskiego, a jej mąż jeszcze pięć lat pracował na obczyźnie. Tuż przed powrotem przysłał żonie pieniądze na zakup działki, położonej niedaleko oddanego rok wcześniej do użytku dworca kolejowego w Czarkowie. Umowę kupna morga ziemi, jak zapisano w akcie notarialnym, zawarto 87 lat temu, 30 listopada 1927 r. u notariusza Edwina Mullera. Przedmiotem transakcji był wąski pas ziemi o szerokości nieco ponad 25,5 m, którego północną granicę stanowiły tory kolejowe, a południową - polna droga, której śladem biegną dzisiaj Aleje 1 Maja.

strona 1 z 3
strona 1/3
Sroczynski1
Sroczynski2
Sroczynski3
Sroczynski4
Sroczynski5
Sroczynski6
Sroczynski7
Sroczynski8
Sroczynski9
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole