Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPrezydenta Rzeczypospolitej witała Stefcia Jatczyńska oraz „sokoli i harcerze”

Prezydenta Rzeczypospolitej witała Stefcia Jatczyńska oraz „sokoli i harcerze”

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Prezydenta Rzeczypospolitej witała Stefcia Jatczyńska oraz „sokoli i harcerze”
Konińskie Wspomnienia

„Na stopniach wagonu salonowego ukazała się oczekiwana postać Dostojnego Gościa, o szlachetnym wyrazie twarzy nacechowanej dobrocią i prostotą, a zarazem i godnością” – możemy przeczytać w Głosie Konińskim. Dodajmy, że 54-letni wtedy Stanisław Wojciechowski był wysoki, a przy tym mocno szczupły, jeśli nie chudy, nieco sztywny przy tym w zachowaniu, zawsze w nieodłącznym meloniku na głowie. W imieniu „władz i ludności powiatu Konińskiego” powitał go starosta Jan Augustowski, „poczem Dostojny Gość odebrał raport od Dowódcy kompanji honorowej i przeszedł przed jej frontem, oraz przed frontem delegacji straży ogniowych”.

Bolesław Pęcherski robił zdjęcia

Starosta przedstawił Stanisławowi Wojciechowskiemu towarzyszących mu oficjeli, po czym zabrał głos proboszcz Józef Magott, który w lutym zastąpił w parafii św. Bartłomieja księdza Szabelskiego. Następnie w imieniu ziemian powitał prezydenta senator Ludomił Pułaski, kończąc swoje przemówienie „okrzykiem na cześć Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i Jej Najwyższego Reprezentanta”. Po Marii Kwileckiej, która wręczyła gościowi bukiet kwiatów, podeszły do niego dzieci.

Pierwsza była dziewięcioletnia Stefcia Jatczyńska, uczennica szkoły powszechnej, a po niej wystąpiła z „bardzo ładnym przemówieniem uczennica gimnazjum żeńskiego jedenastoletnia Marysia Krasińska, ofiarując bukiety kwiatów. Pan Prezydent dziękując dziewczynkom, ucałował je w czoło”.

Na koniec Bolesław Pęcherski zrobił kilka pamiątkowych zdjęć i wręczył Stanisławowi Wojciechowskiemu „album z artystycznie wykonanymi widokami Konina”. Po wejściu do pociągu prezydent znów wychylił się przez okno i „pożegnał zebranych staropolskim «Niech będzie pochwalony», a pociąg przy dźwiękach hymnu narodowego orkiestr policyjnej i strażackiej oraz przy entuzjastycznych okrzykach pożegnalnych kilkotysięcznej ludności, odjechał w dalszą podróż po 20-minutowym postoju w Koninie”.

Tysiące witających?

Nie wiem, na ile rzetelne były wyliczenia dziennikarza, piszącego o obecności na stacji kilku tysięcy mieszkańców Konina, podobnie jak drugiego reportera, który donosił, że w Wysokiem zjawił się cały tysiąc mieszkańców gminy Kramsk, ale bezsporne pozostaje, że przejazd prezydenta Stanisława Wojciechowskiego przez powiat koniński był wielkim wydarzeniem.

„Na całem terytorjum powiatu Konińskiego w czasie przejazdu Najwyższego Dostojnika Państwa ludność urządzała Panu Prezydentowi owacyjne powitania, wznosząc okrzyki na cześć Jego. Wzdłuż linii kolejowej, w granicach powiatu, były poustawiane banderje konne, na mniejszych stacyjkach w Spławiu, Patrzykowie i Kramsku orkiestry straży ogniowej grały hymn narodowy, pociąg zwalniał biegu, a ludność podawała Panu Prezydentowi przez okno wagonu bukiety kwiatów” – donosił Głos Koniński.

Witali Sokoli i Harcerze

Wszędzie też przygotowywano się na ten dzień z dużym wyprzedzeniem.

„Z powodu mającego się odbyć przejazdu p. Prezydenta Rzplitej koleją przez Kramsk, w dniu 30 maja w Kancelarji gminnej zebrało się grono mieszkańców, któremu przewodniczył, umyślnie przybyły, p. Starosta Augustowski. Po omówieniu szeregu spraw związanych z przejazdem Dostojnika Państwa, wybrano ad hoc komitet z ks. proboszczem Antonim Korzybskim na czele” – informował Głos Koniński.

Język, jakim posługuje się autor relacji, jest przy tym tak nacechowany emocjami tamtego czasu, że nie mogę powstrzymać się przed dosłownym cytowaniem:

„W dniu 5 b. m. stacja Kramsk (we wsi Wysokie – dop. RO) przedstawiała widok piękny, umiejętnie rozstawiono na przedzie dziatwę szkolną ze wszystkich szkół okolicznych z wychowawcami swoimi, odświętnie wystrojoną z chorągiewkami i kwieciem w ręku, następnie Rady gminne: Kramska i Wysocka, Sołtysi, członkowie Komitetu, Kramska Straż Ogniowa z orkiestrą, utrzymująca porządek wzorowy, zarząd współdzielni «Nadzieja», Sokoli i Harcerze, dzielnie spełniający swoje obowiązki, wreszcie wielkie rzesze ludu robiły miłe i niezatarte wrażenie pięknego obrazu, tak rzadko spotykanego. Cisza zaległa tłumy, gdy pociąg, wiozący Dostojnego Gościa, wolniuteńko zbliżał się do stacji o godz. 1 m. 20. Orkiestra strażacka zagrzmiała hymnem «Jeszcze Polska», odsłoniły się głowy... W oknie wagonu ukazał się z taką niecierpliwością oczekiwany Prezydent P. Stanisław Wojciechowski i po staropolsku pozdrowieniem chrześcijańskiem powitał zapatrzone weń rzesze, a z piersi tysiąca rozległ się okrzyk na cześć Wysokiego Dostojnika Majestatu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej".

Córeczka zawiadowcy

Szczęśliwie dla wszystkich zebranych na trasie przejazdu prezydenckiego pociągu pogoda tego dnia była – jak zapisał korespondent Głosu - „prześliczna, jak na zamówienie”. Do okna wagonu, który został obsypany „niezliczoną ilością kwiecia”, podniesiono maleńką córeczkę zawiadowcy Lidtke, która podała prezydentowi „piękny bukiet kwiecia łąkowego w darze od dziatwy szkolnej”. Przy czym „pociąg, niezatrzymując się, posuwa się bardzo, bardzo wolno. Pan Prezydent ściska i całuje serdecznie dziecinę, kilka słów zamienia z jej ojcem i z wręczającymi adresy od swoich instytucji: przewodniczącym współdzielni «Nadzieja» i p. Cieślakiem, członkiem Wysockiej Rady gminnej”.

Jest mało prawdopodobne, żeby prezydent czytał te adresy. Przyjmijmy jednak, że ten od zarządu spółdzielni spożywców „Nadzieja” z Kramska przeczytał, bo sam był spółdzielcą i po złożeniu urzędu po zamachu majowym w 1926 roku wrócił do tej aktywności również na niwie naukowej. Treść tego anonsu wiele mówi o tamtych czasach:

„Rada Nadzorcza i Zarząd Spółdzielczego Stow. Spożywców „Nadzieja" w Kramsku składa Ci, Panie Prezydencie Najjaśniejszej Rzplitej Polskiej, jako Twórcy na rozumnych podstawach opartej współdzielczości polskiej, wyrazy najwyższego hołdu, czci i uwielbienia dla Twej tak piękne Owoce przynoszącej pracy na polu unarodowienia handlu polskiego i przemysłu oraz postawienia go na mocnych i niewzruszonych podstawach i życzy Ci, Panie Prezydencie, z całego serca, abyś doczekał tej chwili, gdy cała Rzeczypospolita ogarnięta będzie wielką siecią współducha, łączącą się z ideą, która była przewodnią serca Twojego i umysłu”.

Po czym prezydent Stanisław Wojciechowski pojechał dalej w kierunku Warszawy, bo na drodze czekali na niego mieszkańcy kolejnych miejscowości, spragnieni widoku majestatu Rzeczypospolitej.

„Pociąg wysuwa się coraz prędzej z obrębu stacyjnego... maleje i mknie gdzieś w obramowaniu pól... Skończyło się... Ach, jak żal, że tak prędko!” – napisał na koniec swojej relacji korespondent Głosu Konińskiego.

Zdjęcie Stanisława Wojciechowskiego: Wikipedia

Wszystkie cytaty pochodzą z Głosu Konińskiego z roku 1923, którego oryginał znajduje się w konińskim oddziale Archiwum Państwowego w Koninie

strona 2 z 2
strona 2/2
Prezydenta Polski witała Stefcia Jatczyńska oraz „sokoli i harcerze”
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole