Konserwator zabytków zasiądzie wkrótce na ławie oskarżonych
KONIN JEST NASZ
W styczniu 2017 r. prokurator Joanna Dopierała postawiła Januszowi T. zarzut z art. 231 par. 1 kodeksu karnego, który brzmi: „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Kara może być wyższa i sięgać nawet dziesięciu lat za kratami, jeśli urzędnikowi zostanie udowodnione, że przyjął łapówkę. – Badaliśmy sprawę pod tym kątem – przyznaje Magdalena Kudła, szefowa Prokuratury Rejonowej w Koninie – ale nie natrafiliśmy na żaden dowód, który by potwierdził takie przypuszczenie.
Sam Janusz T. nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że podjął właściwą decyzję, na podstawie zgromadzonej w toku postępowania administracyjnego w tej sprawie dokumentacji na temat stanu zabytku.
Ponieważ w marcu 2017 r. MKiDN podjęło postępowanie administracyjne o stwierdzenie nieważności tej decyzji, prokuratura zawiesiła swoje śledztwo i podjęła je na nowo dopiero trzy tygodnie temu, kiedy uprawomocniła się decyzja ministerstwa, zgodnie z którą wydane przez Janusza T. pozwolenie na rozbiórkę bes medresz zostało unieważnione. Podejrzany zapoznał się już z aktami śledztwa i o ile nie złoży nowych wniosków dowodowych, prokurator Joanna Dopierała przystąpi do sporządzania aktu oskarżenia.
Prokuratura prowadziła swoje postępowanie w zakresie wskazanym w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, nie badała więc prawidłowości wydania zgody na rozbiórkę zabytku przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Musiałaby otrzymać zapewne kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Bez odpowiedzi pozostaje też jak na razie pytanie o rolę w tym wszystkim samego prezydenta Józefa Nowickiego, który wcześniej zarzekał się, że miasto wyda właścicielowi zgodę jedynie na postawienie budynku nawiązującego bryłą do już wyburzonego, a teraz ustami swojego zastępcy ogłosił, że nie widzi przeszkód, żeby w tym miejscu stanął architektoniczny koszmarek, zupełnie nie pasujący ani do sąsiedniej synagogi, ani do tej części miasta. Ten temat zasługuje jednak na osobne omówienie, toteż poświęcę mu jeden z kolejnych artykułów w cyklu „Konin jest Nasz”.
Robert Olejnik
koninjestnasz@portal.lm.pl
Czytaj również: „Położą lustro wokół zabytkowego słupa. Z zakazem wchodzenia”
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.