Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCała para w entuzjazm

Cała para w entuzjazm

Z HISTORII KONIŃSKIEJ KOPALNI

Dodano: , Żródło: Kurier Koniński
Cała para w entuzjazm

Konińską kopalnią kierował przez pięć lat, z których dwa przypadły na czas najtrudniejszy, tuż po wojnie. Był jednym z tych, którzy pracowali po kilkanaście godzin dziennie, nie pytając o wynagrodzenie. Przeżyte tu chwile i spotkanych ludzi Stanisław Kozłowski wspominał do końca życia.

Miesiąc wcześniej otrzymał nadzór nad brykietowniami funkcjonującymi przy kopalniach węgla brunatnego Lubań-Kaławsk, Smogóry-Sieniawa, Przyjaźń Narodów i Konin. Tym razem to on pilnował wykonywania planów. W 1956 r. został dyrektorem kopalni Lubań-Kaławsk „celem wyprowadzenia gospodarki tego zakładu ze stanu zaniedbania, gdyż NBP odmówił dalszego jego finansowania.

Od sierpnia 1958 r. Stanisław Kozłowski pracował w Kombinacie Paliwowo-Energetycznym Turów w budowie między innymi jako kierownik robót górniczych i z-ca naczelnego inżyniera, by dwa lata później przenieść się do Dolnośląskiego Biura Projektów Górniczych KONTEGOR we Wrocławiu, przekształconego w 1968 r. w Centralny Ośrodek Badawczo-Projektowy Górnictwa Odkrywkowego. Był tam głównym projektantem kopalń węgla brunatnego eksploatowanych systemem podziemnym.

Pamiętał o innych

W uzasadnieniu wniosku o nadanie mu Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski napisano: „Przy swojej niezwykłej pracowitości i sumienności tow. Kozłowski jest równocześnie nadzwyczaj spokojnym i cichym pracownikiem, który nigdy nie mówi na temat swoich osiągnięć czy zasług; i temu należy przypisać, że do dnia dzisiejszego nie otrzymał jeszcze odznaczenia państwowego.”

Z tą oceną koresponduje opinia na temat Stanisława Kozłowskiego, jaką wyraził w swoich wspomnieniach Eugeniusz Ewich, jeden z jego współpracowników z okresu pionierskiego: „Cechą jego charakteru była niespotykana tytaniczna pracowitość. Dzień jego pracy zaczynał się przed świtem, a kończył w nocy.”

Przez całe życie pamiętał natomiast Stanisław Kozłowski o swoich współpracownikach, razem z którymi ratował konińską kopalnię przed zatopieniem i uruchamiał brykietownię. W maju 1968 r. napisał list do Rady Zakładowej KWB Konin: „Zbliża się dwudziesta piąta rocznica przejęcia KWB Konin przez administrację polską. Jako ówczesny zastępca dyrektora a następnie dyrektor kopalni pozwalam sobie przypomnieć o zasługach położonych przez ówczesną, nieliczną załogę, w dzieło uruchomienia i rozbudowę kopalni. Rada Zakładowa z pewnością wystąpi z inicjatywą wyróżnienia tych ludzi i przedstawienia zasłużonych do odznaczeń państwowych. Pozwalam sobie w związku z tym zauważyć, że z ówczesnej załogi szczególnie wyróżniali się w pracy: prof. dr Ignacy Tłoczek – dyrektor kopalni, Kazimierz Bartczak – elektryk, Antoni Szulczyński – sztygar maszynowy, kier. kotłowni, Michał Wietrzyński – sztygar torowy, Czesław Sipa – magazynier, Stefan Grabowski – kierowca, Józef Bobrowski – ślusarz, Jan Mierzwiak – kier. administr. i finansów, Roch Piskorz – robotnik, inż. Wacław Lidmanowski – inż. elektryk.”

Miasto bez brykietowni

Stanisław Kozłowski zmarł w 1974 r. Dla jego córki i syna Konin - choć wyjechali stąd sześćdziesiąt lat temu - wciąż jest ważny. Henryk Kozłowski odwiedził niedawno Polskę po długiej nieobecności, od lat siedemdziesiątych mieszka bowiem w Chicago, i razem z siostrą przyjechał zobaczyć miejsca, które zapamiętał z młodości. - Ze zdziwieniem patrzyłam na całkiem nowe miasto - opowiadała mi o swoich wrażeniach Krystyna Michalak - którego nijak nie kojarzę z Koninem, bo go wtedy przecież nie było. Szkoda tylko, że brykietowni już nie ma.

Robert Olejnik

PS

Historię dyrektora Stanisława Kozłowskiego mogłem opisać dzięki pewnemu zbiegowi okoliczności i życzliwości osób, które bardzo mi w tym pomogły. Otóż w kopalnianych archiwach zachowało się bardzo niewiele informacji o dyrektorach KWB, ponieważ zatrudniani byli przeważnie przez ZPWB i to tam znajdowały się ich akta osobowe. Podstawowym źródłem informacji o nich są więc przede wszystkim rodziny. Ponieważ dyrektorzy w tamtych czasach, rozstając się z kopalnią, bardzo często opuszczali Konin, znaleźć dzisiaj ich bliskich nie jest łatwo. Z Krystyną Michalak, córką Stanisława Kozłowskiego, skontaktowałem się dzięki Henrykowi Szczepankiewiczowi, który wypoczywając gdzieś na południu Polski spotkał się z Barbarą Trzaską. Kiedy okazało się, że pochodzi z Konina, jego rozmówczyni wyjawiła, że w latach pięćdziesiątych jej ojciec pracował krótko w naszej kopalni. Pani Barbara przyjaźniła się wtedy z córką dyrektora Kozłowskiego i utrzymuje z nią kontakt do dzisiaj, dzięki czemu mogła mi podać numer jej telefonu.

Cała para w entuzjazm
Cała para w entuzjazm
Cała para w entuzjazm
Cała para w entuzjazm
Kozlowski_5
Kozlowski_6
Kozlowski_7
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole