Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomości„Biegłem przy - 18°C. Zobaczyła to starsza pani. Odłożyła zakupy i się przeżegnała” - opowiada Paweł Osiełkowski

„Biegłem przy - 18°C. Zobaczyła to starsza pani. Odłożyła zakupy i się przeżegnała” - opowiada Paweł Osiełkowski

Dodano:
„Biegłem przy - 18°C. Zobaczyła to starsza pani. Odłożyła zakupy i się przeżegnała” - opowiada Paweł Osiełkowski

Czy mors kąpie się w czasie upałów w morzu lub jeziorze?

Nie mam pojęcia. Ja przestaję się kąpać w otwartych akwenach, jak zakumka pierwsza żaba. Latem mam niechęć do otwartych wód. Zimą co niedzielę o 8:00 spotykamy się w Kowalewie koło Pleszewa, gdzie serdecznie zapraszam, a wprowadzimy debiutantów.

Ponad 1,3 mln kroków w jednym miesiącu, chodzenie 24 godziny non stop, 14 tys. km rowerem w osiem miesięcy, 800 kilometrów rowerem na jeden raz, przebiegłeś maraton, Ironman, górskie morsowanie na Śnieżkę, morsowanie powyżej godziny. Niektórzy pytają - po co?

Którzy to tacy dociekliwi, że tak pytają? Lubię robić wyzwania, gdzie są kryzysy psychiczne, tam gdzie się jest skazanym na siebie, lubię łamać bariery, lubię jak ktoś mówi: "Nie dasz rady!...". Lubię się przygotowywać i postawić tę wisienkę na torcie - w postaci realizacji założeń. Kiedyś się bałem i nie robiłem, a teraz się boję i robię. Pod wpływem zimna znacznie łatwiej przychodzi realizacja wszystkiego. Polecam robić wielkie rzeczy, satysfakcja jest przeogromna.

Co było najtrudniejsze?

Każde wyzwanie zawiera pewien kryzys fizyczny, bądź psychiczny. Przychodzi zniechęcenie, przychodzą dziwne myśli, ból, kalkulacja. Chce się przerywać realizację w trakcie, ale finalny sukces jest nie do podważenia. Zawsze obawiam się celów, kiedy wiem, że nie będzie można spać przez dobę lub dwie. Co było najtrudniejsze? Miałem totalną utratę sił na sześćsetnym kilometrze roweru, w połowie biegu na Ironmanie, ostatnie 3 godziny dobowego chodzenia. Z każdego wyszedłem mocniejszy, bo kryzysy przechodzą i jak się o tym wie, to się biegnie, płynie, jedzie lub idzie dalej. 

Masz tyle różnych wyzwań i do tego praca zawodowa. Jak na to wszystko znajdujesz czas?

Moja branża narzuca 8-godzinny tryb pracy - od 10.00 do 18.00, plus ewentualne prace dorywcze. Trenuję głównie porankami od 6.00 do 9.00 lub bliżej jakiegoś celu wrzucam w życie też wieczorne treningi. Jak się czegoś chce, to zawsze znajdzie się sposób. Jedna, najmniejsza wymówka prowadzi do ich całej lawiny, więc musi być sumienność i systematyka. Wszystko idzie pogodzić, ale trzeba wiedzieć, jak to robić.

Challenge zacząłeś realizować po tym, jak zerwałeś z alkoholem. W ten sposób łatwiej było skończyć z nałogiem? 

Ja zawsze lubiłem robić wszystko dużo, długo, mocno. Naście lat temu miałem dziwny system nagród. Udany trening nagradzany był dawką alkoholu. Te dwa światy zaczęły się ścierać. Potrafiłem pojechać 200 km rowerem i nagrodzić się za to ośmioma piwami lub kilkudniową imprezą. Świadomie 6 lat temu odstawiłem alkohol - zmieniając swój żywot o 180 stopni. Mój życiorys naprawdę jest bogaty i bujny, zawierający sporo upadków i dziwnych sytuacji, ale myślę, że to temat na osobny artykuł, bo nie boję się już o tym mówić, a moja przemiana mogłaby posłużyć jako przykład i nawrócić sporo osób. Żyjcie w trzeźwości, żyje się lepiej!

Nie żałujesz, że tak długo piłeś?

Nie żałuję ani jednego dnia kiedy spożywałem alkohol i ani jednego, kiedy wszedłem w abstynencję. Zawsze coś wynika z czegoś. Ja znam już dwa światy w teorii i praktyce - ten alkoholowy i ten na trzeźwo. Wiem, czym one się różnią, wiem jak działają te mechanizmy. Najważniejsze, że moja metamorfoza przebiegła w tym kierunku, w którym przebiegła, a nie odwrotnie. Mocna głowa nie tylko potrafi przyjąć tysiące litrów płynów podczas życia, ale również potrafi powiedzieć stop i nie wracać do "zakazanych owoców" mimo życia w świecie, w którym ilość sytuacji, pokus i namów jest zatrważająco wysoka.

Wszystko, co osiągnąłeś zawdzięczasz sobie, własnemu uporowi i pozytywnemu myśleniu?

Spędzając setki godzin na treningach, zawsze słucham wartościowych podcastów, z których wyciągam wnioski. Lubię słuchać inspirujących osób, lubię słuchać tych, którzy wyszli z różnych uzależnień. Podziwiam osoby, które robią coś, co nawet w mojej głowie odbierane jest jako "...ale jak ? To niemożliwe…". A jednak… wszystko jest możliwe, a jak się w coś wierzy, to wszystko przyjdzie w swoim czasie. Pamiętam, jak trafiłem po raz pierwszy na Śnieżkę w szortach, gdzie w głowie miałem niezły error w związku z tym, co zobaczyłem. Za chwilę będę atakował szczyt po raz szósty. Trening, nastawienie i świat jest nasz. Jak chcesz skoczyć na bungee to skaczesz, jak chcesz przepłynąć morze wpław to płyniesz, jak chcesz wejść na Mount Everest to wchodzisz. Marzenia są po to, aby je realizować.

Ale też masz wsparcie swojej drugiej połówki?

Moja partnerka czuwa nade mną, jak anioł stróż - w każdej minucie realizacji najbardziej chorego pomysłu. Wspiera mnie psychicznie, dopinguje, karmi, asystuje autem. Jest najlepsza. Jak zdanie zaczynam od słowa: "Robię…" - to zamiera aż nie dokończę myśli. Panika, strach, ale finalnie zawsze staje ze mną na starcie i dba o mnie do ostatniej sekundy - mimo, że jest zmęczona tak samo jak ja. Jest najukochańsza i bez niej pewnie nie udałaby się połowa moich fanaberii. Dziękuję, że jest ze mną i mnie wspiera.

Jakie postawiłeś sobie wyzwania na nadchodzący rok?

Nigdy nie mówię, co mam w planach, ale takowe posiadam i tyle mogę zdradzić. Nie lubię tej presji. Plany się zmieniają. Nie biorę udziału w żadnych zawodach, nie interesuje mnie walka o medale, puchary i dyplomy. Ja walczę tylko z wewnętrznym Pawłem Osiełkowskim i obojętnie, który wygra tę walkę - to będzie to Paweł Osiełkowski. Niezależnie od rezultatu, zawsze jest się wygranym i bogatszym o nowe doświadczenia.

strona 3 z 3
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole