Kiedy zbrojeniówka przestała kupować konińskie aluminium
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Na początku lat dziewięćdziesiątych większość dotychczasowych odbiorców huty zbankrutowała, a w połowie 1991 r. rozwiązano RWPG, która koordynowała sprzedaż na rynki państw socjalistycznych.
W połowie lat dziewięćdziesiątych udziały w spółce objął Impexmetal, co umożliwiło sfinansowanie programu modernizacyjnego huty. - Największe inwestycje były na walcowni, bo tutaj powstawał produkt końcowy, a głównym celem było uzyskanie odpowiedniej jakości, akceptowanej na całym świecie - pamięta Robert Jeżak.
Więcej, szybciej, dokładniej
Prawie trzy lata trwała modernizacja walcarki gorącej (fot. nr 4). - To jest podstawowe urządzenie walcownicze, przez które przechodzi cała produkcja – tłumaczy Robert Jeżak, który w latach 1995-1999 był głównym walcownikiem i odpowiadał za tę modernizację. Od tej pory sterowane automatycznie urządzenie może przyjmować dwa razy większe niż dotąd bloki aluminium (ponad 7 ton) i walcować je z większą prędkością i precyzją, odpowiadającą światowym standardom. – Wprawdzie operatorzy nadal są potrzebni – dodaje Robert Jeżak - ale schematy walcowania, cały proces jest nadzorowany przez systemy komputerowe, co umożliwia uzyskanie odpowiedniej jakości i powtarzalność tego procesu.
Zainstalowano nowoczesne układy regulacji, czyli mierniki profilu i grubości oraz układ regulacji płaskości. Ponieważ modernizacja walcarki gorącej pozwoliła na walcowanie większego wsadu, a stare piece były przystosowane do małych jednostek wsadowych, firma musiała też dokupić większy piec.
Zmodernizowano wtedy również jedną z trzech walcarek zimnych, które produkują taśmy i arkusze, a także zmodernizowano lub kupiono linie do cięcia blach cienkich i grubych oraz do cięcia wzdłużnego rulonów (fot. nr 5) na taśmy o różnej szerokości. – To był skok jakościowo-wydajnościowy - uważa Robert Jeżak. - Przedtem produkowaliśmy 40-45 tys. ton wyrobów walcowanych rocznie, a po zakończeniu tego pierwszego etapu inwestycyjnego nasze zdolności wytwórcze wzrosły prawie dwukrotnie, do około 70-80 tys. ton rocznie.
Taśma cieńsza niż papier
W nowe tysiąclecie huta weszła już z produkcją, która osiągnęła jakość odpowiadającą wymaganiom rynków zagranicznych, przede wszystkim zachodnioeuropejskich. – To było nasze być albo nie być, bo rynek krajowy był dla nas zbyt mały – mówi Robert Jeżak. W 2003 r. zakład rozpoczął drugi etap inwestycji, których celem było uruchomienie i zwiększenie produkcji wyrobów cienkich. – Weszliśmy na rynek motoryzacyjny z taśmą do produkcji wymienników ciepła do chłodnic samochodowych (na fot. nr 6) – mówi Robert Jeżak, który w 1999 r. awansował na szefa walcowni, a dwa lata później został dyrektorem Zakładu Przetwórczego. Taśma do wymienników ciepła musi być bardzo cienka – od 6 do 100 mikronów. Jeden mikron, a właściwie mikrometr to jedna tysięczna milimetra, a – dla porównania - papier używany do kopiarek ma najczęściej grubość 110 mikronów.